Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


- Czuję się zawiedziony, ale zdawałem sobie sprawę, że tam będzie bardzo ciężko wygrać. Szczególnie, że Krasniqi miał już zakontraktowaną walkę z Juergenem Braehmerem - podsumował Dariusz Sęk (21-2-1, 7 KO) punktową porażkę w Monachium z faworytem gospodarzy Robinem Krasniqim (43-3, 16 KO).

- Oni już przed werdyktem zaczęli się cieszyć. Kiedy wychodziłem do ringu wiedzieli, że jeśli go nie znokautuje, to wygra Niemiec. Starałem się go znokautować. Napierałem do przodu, wywierałem presję, ale się nie udało - opisywał wydarzenia sobotniego wieczora "Fighter" z Tarnowa.

- Na tym etapie nie mogłem zrobić więcej, szczególnie, że wróciła kontuzja ręki. Od połowy walki walczyłem sam ze sobą. Uderzałem prawą ręką z odczuwalnym bólem. Chciałem zrobić wszystko, aby wygrać, ale zabrakło trochę precyzji - dodał Dariusz Sęk.

Wywiad z Dariuszem Sękiem do przeczytania na Polsatsport.pl >>

Sonda ringpolska.pl
Czy sędziowie skrzywdzili Sęka w walce z Krasniqim?
Tak
Nie