Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

- Czytam dużo psychologicznych książek i wychodzę z założenia, że trzeba wszystkiego próbować, by na końcu nie żałować. Chcę wykorzystać swoje pięć minut i nie boję się porażki - mówi Ewa Brodnicka w rozmowie z PoGongu.

Ostatnio jesteś rozchwytywana przez największych promotorów boksu na świecie.
Ewa Brodnicka: Myślałam, że będę walczyła z Terri Harper o unifikację pasów, ale zrobiło się zamieszanie. Federacja WBO wyznaczyła mi obowiązkową obronę z Mikaelą Mayer, choć mój promotor nie dostał oficjalnej informacji. Dowiedzieliśmy się o tym nagle, gdy ogłosiliśmy, że podpisałam kontrakt z grupą Matchroom. Ja jestem od boksowania, resztę zostawiam promotorom. Czekam na informację, kiedy, gdzie i z kim mam walczyć.

W rozmowach z promotorem poruszyliście kiedyś temat twojej walki z Saszą Sidorenko?
Nie, nigdy o tym nie rozmawialiśmy. Dzisiaj, gdy mam możliwość wypłynąć na głębokie wody, musimy ten temat zamknąć w słoiku i odłożyć na półkę.

Wspomniałaś, że kobiety nie mają łatwo w boksie. Za mało zarabiacie?
Kobiety za mało zarabiają nie tylko w boksie. Gdyby mężczyzna wygrał pięć walk w obronie pasa WBO, to pewnie kupiłby sobie ze dwa mieszkania i otworzył dobry biznes. Ja na to nie mogłam sobie pozwolić. Myślę, że na największych galach kobiety są bardziej doceniane. Ostatnio Terri Harper dziękowała Eddiemu Hearnowi, że mogła kupić sobie mieszkanie za wypłatę za walkę. Cieszę się, że trafiłam na erę, gdzie kobiety zarabiają coraz więcej. Przecież kobiety też ryzykują zdrowie i dają z siebie tyle samo co faceci. Hearn chce budować mocny team w kobiecym boksie i idzie drogą podobną do UFC. Kobiety godziwie u niego zarabiają i występują w walkach wieczoru.

Jesteś odporna na krytykę?
Tak i to bardzo. Od małego byłam pod presją. Rodzice byli nauczycielami wychowania fizycznego, więc zawsze musiałam być najlepsza w sporcie. Opinie czy oceny innych ludzi mi nie przeszkadzają. Wcześniej zdarzało się, że jak przeczytałam o sobie coś niepozytywnego, to nie czułam się z tym fajnie. Człowiek nie jest z żelaza ani nie jest maszyną, ale znalazłam sposób na krytykę.

Pełna treść artykułu w serwisie Pogongu.pl >>