Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Andrzej GołotaPodczas pokazowego treningu na Torwarze Andrzej Gołota i Przemysław Saleta znaleźli się w tym samym ringu. Na razie oddzielnie. 23 lutego w Ergo Arenie żartów ma nie być.

Na warszawski Torwar zjechali wczoraj główni rozgrywający w polskim boksie zawodowym – promotorzy, przedstawiciele telewizji, trenerzy, a przede wszystkim dziewięciu pięściarzy, których  23 lutego obejrzymy w akcji podczas gali Polsat Boxing Night w gdańskiej Ergo Arenie. Każdy z zawodników miał pięć minut, aby dać próbkę swoich możliwości. Największą uwagę przykuwali oczywiście Andrzej Gołota i Przemysław Saleta.

Pokazowy trening zorganizowano w sali treningowej, w której na co dzień ćwiczą pięściarze występującego w światowej lidze WSB zespołu Hussars Poland. Niebawem obiekt ma także pełnić funkcję głównego ośrodka bokserskiej reprezentacji kraju. Sala, choć przestronna, pękała w szwach. Kibice dopisali, a wśród nich można było dostrzec choćby... Janusza Wójcika, byłego selekcjonera piłkarskiej kadry.

Ring, na którym prezentowali się zawodnicy, dla polskich bokserów jest szczęśliwy. Hussars wygrali w nim wszystkie cztery „domowe" spotkania w WSB. Z dziewięciu bohaterów Polsat Boxing Night, których oglądaliśmy w akcji, szczęście będzie mogło przejść najwyżej na siedmiu – tyle zawodowych walk obejrzymy w Ergo Arenie.

Pięściarze wykonywali krótki zestaw ćwiczeń – skakanka, tarczowanie z trenerem, walka z cieniem. Na ring wchodzili kolejno Robert Świerzbiński z trenerem Mikołajem Nosem, Bartłomiej Grafka z Irosławem Butowiczem, Izuagbe Ugonoh z Fiodorem Łapinem, Dariusz Sęk z Norbertem Dąbrowskim (ten drugi sam boksuje zawodowo, zastępował Andrzeja Gmitruka) i Paweł Głażewski z Piotrem Wilczewskim.

Potem przyszła kolej na pierwszego z najbardziej wyczekiwanych gości – Przemysława Saletę w duecie z Robertem Złotkowskim. Kilkuminutowe ćwiczenia wykonali na luzie, bez forsowania tempa i skończyli je z uśmiechem na ustach. Spod ringu poczynania Salety i swojego vis-a-vis z uwagą śledził Gmitruk, szkoleniowiec Gołoty. Po chwili to jego zawodnika wywołano do tablicy.

Ku zdziwieniu wszystkich, Gołota powitał zgromadzonych ze znajdującego się nad ringiem balkonu, co w obliczu najważniejszej w ostatnich dniach informacji w światowych mediach u niektórych wywołało uśmiech. W ringu żartów nie było – Andrzej Gołota z Gmitrukiem podeszli do sprawy poważnie, ćwiczenia wykonując w dobrym tempie. Gołota zaprezentował niezłą szybkość, choć momentami nogi jakby nie nadążały za ciałem.

Z boku obserwował to Złotkowski. – Bardzo fajnie Andrzej się rusza. Widać, że jest w formie. Podobało mi się. Czy Andrzej Gmitruk go rozluźnił? Jak najbardziej – przytakuje trener Przemysława Salety. Wcześniejszych materiałów z zajęć Andrzeja Gołoty, które można obejrzeć w internecie, nie śledził wnikliwie. – Zdarzało się mimochodem „przelecieć" przez portale bokserskie, ale nie analizowałem tych filmów. Wiemy, że prawdziwą pracę musimy wykonać w walce – dodał. Ani w sieci, ani wczoraj na Gołotę uwagi nie zwracał Saleta. – Nie oglądałem jego występu. Raz, że udzielałem wywiadów. Dwa, że pięciominutowy trening ma tylko symboliczne znaczenie i na jego podstawie trudno wyciągać wnioski na temat formy zawodnika. Do internetu nie zaglądam od dwóch tygodni. Mam przesyt medialnych doniesień związanych z tą walką – przyznał pięściarz. Według części obserwatorów lepsze wrażenie zrobił Gołota, ale Salety to nie martwi. – Nie obchodzą mnie komentarze. Interesuje mnie to, abym był maksymalnie przygotowany. Jestem przekonany, że i Andrzej zrobił wszystko, co w jego mocy – dodał.

Po zejściu z ringu Andrzej Gołota odpowiadał na pytania w typowy dla siebie sposób. – Saleta jest groźny, ma to przyłożenie. Co będzie moim atutem w tej walce? Rutyna, polot, fantazja, elokwencja. Jeżeli okaże się, że lewa ręka działa i będzie pracować jak powinna, to może coś z tego wyniknie. Jak forma? Bywało lepiej. To były najcięższe przygotowania od paru lat. Idealny scenariusz? Wygrać – powiedział 45-latek, rówieśnik Przemysława Salety. {jcomments on}