Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

W kwietniu lub w maju pierwszą walkę po ubiegłorocznej przegranej na punkty z Sergio Morą chce stoczyć Grzegorz Proksa (29-3, 21 KO), dwukrotny mistrz Europy wagi średniej w boksie zawodowym. 29-latek przebywa obecnie w rodzinnej Węgierskiej Górce, gdzie regularnie ćwiczy podtrzymując formę. Za kilkanaście dni planuje przyjechać do Warszawy, aby rozpocząć treningi pod okiem Fiodora Łapina.

– Czekam na powrót trenera z USA. Czuję się dobrze, nic mi nie dolega. Na ring chciałbym wyjść w kwietniu lub w maju, ale nie interesuje mnie walka na przetarcie ze słabym rywalem. Możliwe, że w wyjazdowym pojedynku od razu przyjdzie mi się zmierzyć z jednym z lokalnych bohaterów. Po wygraniu takiej walki szybko wróciłbym do gry o wysokie cele w wadze średniej – mówi „ Nice Super G”.

Add a comment

Proksa

Były mistrz Europy wagi średniej Grzegorz Proksa (29-3, 21 KO) stwierdził w studio Polsat Sport, że pod względem czysto sportowym nie widzi większych przeszkód, by na lutowej gali "Polsat Boxing Night" zmierzyć się z Maciejem Sulęckim (15-0, 3 KO). "Super G" przyznał jednocześnie, że "Striczu" jeszcze do niedawna był dla niego zawodnikiem anonimowym.

- Maćka Sulęckiego nie znam w ogóle, usłyszałem, że jest taki pięściarz w mojej kategorii, gdy wymienił moje nazwisko jako potencjalnego rywala i rozdzwoniły się telefony - powiedział Proksa, nawiązując do wywiadu warszawianina po gali w Ostródzie, w którym ten oświadczył, że "Proksa boksuje jak przedszkolak".

- Ja nie mam z tym problemu, tym bardziej jeśli ktoś rzuca wyzwanie. Ja bardzo chętnie je przyjmę - odparł Proksa zapytany wprost, czy wyszedłby między liny ze "Striczem".

Warto zaznaczyć, że Proksa w sierpniu przeszedł poważną operację prawej dłoni i nie ma jeszcze pewności, kiedy znów będzie mógł boksować.

Maciej Sulęcki kolejny pojedynek stoczy 9 listopada w Ełku, gdzie zmierzy się z Łukaszem Wawrzyczkiem (18-1-2, 2 KO). Stawką tej konfrontacji będzie pas Rzeczpospolitej Polskiej.

Add a comment

W Zakopanem formę na końcówkę roku 2013 budują podopieczni trenera Fiodora Łapina. Na zdjęciu: Krzysztof Kopytek, Marek Okroskowicz, Łukasz Janik, Krzysztof Głowacki, Przemysław Runowski, Paweł Gasser, Paweł Kołodziej, Jan Sobieraj, Maciej Miszkiń, Marek Matyja, Fiodor Łapin, Grzegorz Proksa, Artur Szpilka, Damian Jonak i Krzysztof Włodarczyk.

Add a comment

Tuż po zwycięskiej walce z Danielem Urbańskim na gali w Ostródzie Maciej Sulęcki (15-0, 3 KO) zadeklarował chęć skrzyżowania rękawic z byłym mistrzem Europy wagi średniej Grzegorzem Proksą (29-3, 21 KO). Zdaniem Artura Szpilki, który dobrze zna obu zawodników, "Striczu" w ewentualnym starciu z "Nice Super G" nie miałby szans na odniesienie zwycięstwa. - Na tym etapie kariery Grzesiek ośmieszyłby Maćka - stwierdził kilka dni temu w rozmowie z ringpolska.pl "Szpila", dzieląc się przy okazji swoją opinią na temat planowanej potyczki Rafała Jackiewicza (42-11-2, 21 KO) z Michałem Żeromińskim (5-0, 1 KO).

http://www.youtube.com/watch?v=AS-v1Fi-7UE

Add a comment

Grzegorz ProksaGrzegorz Proksa (29-3, 21 KO) przeszedł wczoraj w klinice Św. Łukasza w Bielsku Białej operację złamanej prawej ręki. Uraz okazał się na tyle poważny, że pięściarza z Węgierskiej Górki czeka dłuższa przerwa od sali bokserskiej.

Przez najbliższe dwa miesiące prawa ręka "Nice Super G" będzie zabezpieczona śrubami oraz gipsem. Po tym okresie Proksa rozpocznie rehabilitację i dalsze leczenie. Polak ostatni zawodowy pojedynek stoczył pod koniec czerwca, przegrywając na punkty z Sergio Morą.

w klinice Św. Łukasza w Bielsku Białej
Add a comment

- Zabrakło nam czasu. Nie było mnie z Grześkiem w ostatnim tygodniu sparingów, kiedy pięściarz nabiera "ostrości", nie tarczowaliśmy. Trzeba coś z tym zrobić, bo na najwyższym poziomie tak nie da się pracować. Po walce zaczęliśmy ten temat, ale na wnioski potrzebujemy czasu - mówi trener Fiodor Łapin po przegranej Grzegorza Proksy (29-3, 21 KO) z Sergio Morą (24-3-2, 7 KO).

Piątkowa porażka na punkty w Jacksonville na Florydzie przekreśliła nadzieje polskiego pięściarza na rychłą walkę o jeden z prestiżowych pasów w wadze średniej. Mora zneutralizował jego największe atuty, a bladym na tle sprytniejszego rywala występem Proksa nie zrobił sobie dobrej reklamy na amerykańskim ringu. Surowy wobec "Super G" był nie tylko komentujący walkę dla ESPN2 Teddy Atlas, który punktował 98:93 (siedem rund dla Mory, dwie dla Proksy, jedna remisowa), ale i polscy obserwatorzy. Wróciły sztandarowe zarzuty: skromne jak na wagę średnią warunki fizyczne i ciekawy dla oka, ale niekiedy mało efektywny styl walki.

- Mora ewidentnie nie odpowiadał Grześkowi, który woli rywali walczących siłowo, trochę wolniejszych. Biorąc pod uwagę dużą różnicę wzrostu i zasięgu ramion, aby myśleć o wygranej musiałby zaprezentować swój najlepszy boks - ocenia Fiodor Łapin, szkoleniowiec Proksy. - Nie wspominając o Giennadiju Gołowkinie, którego poziom to kosmos, Grzesiek przedtem nie rywalizował z tak sprytnym rywalem. Zabrakło rutyny, cwaniactwa. W takich walkach pięściarz uczy się obrony intuicyjnej, a nie opierającej się jedynie na trzymaniu gardy lub odskokach. Nie udało się też zrealizować wszystkich założeń. Morę trudno było trafić i trzeba było to nadrabiać aktywnością, wyprowadzaniem serii, wiedząc nawet, że z pięciu uderzeń skuteczne będzie jedno. Za mało było też kontr i ciosów na dół, które powinny zepchnąć Morę do lin, a za dużo na głowę - wymienia trener.

Łapin nie ukrywa, że Proksie zaszkodziło jeszcze jedno. Na finiszu przygotowań musiał opuścić pięściarza, aby w Moskwie opiekować się Krzysztofem Włodarczykiem przed obroną tytułu WBC z Rachimem Czakijewem. - Nie ma co ukrywać, że zabrakło nam czasu. Nie było mnie z Grześkiem w ostatnim tygodniu sparingów, kiedy pięściarz nabiera "ostrości", nie tarczowaliśmy. Trzeba coś z tym zrobić, bo na najwyższym poziomie tak nie da się pracować. Po walce zaczęliśmy ten temat, ale na wnioski potrzebujemy czasu - mówi trener, którego głównym pracodawcą jest grupa Ulrich KnockOut Promotions. 28-letni Proksa nie jest jej zawodnikiem.

Po przegranych z Gołowkinem i Morą kierunek amerykański w karierze "Super G" wydaje się nieaktualny. Promotorem Polaka pozostaje brytyjska grupa Matchroom Sport i możliwe, że "Super G" pozycję będzie próbował odbudować na Wyspach. Po zwycięstwie nad Sebastianem Sylvestrem w 2011 roku mało kto chciał się z nim zmierzyć, walki odmówił choćby były mistrz świata Sebastian Zbik. Atutem Proksy jest znane nazwisko, a porażka z niedocenianym Morą paradoksalnie może zaowocować ciekawymi ofertami. Może najbliższym celem zostanie pas europejskiej federacji, który Polak zdobywał już dwukrotnie?

Add a comment

ProksaCzołowi amerykańscy eksperci bokserscy Dan Rafael i Steve Kim surowo ocenili występ Grzegorza Proksy (29-3, 21 KO) w przegranej na punkty walce z Sergio Morą (24-3-2, 7 KO).

- Proksa rozczarowal, był bardzo chaotyczny, a z jego akcji niewiele wynikało. Taki styl walczenia, zadawanie pojedynczych ciosów nie ma szans przeciwko pięściarzom doświadczonym, wiedzącym jak kontrować, walczyć w defensywie. Na pewno wypadł z grona pięściarzy, którymi będzie się interesowała amerykańska telewizja. Trudna decyzja przed Proksą, który z zupełnie niezrozumiałych dla wszystkich powodów po werdykcie sprawiał wrażenie zaskoczonego, że przegrał - stwierdził Kim, który przed piątkową walką radził Proksie próbować wygrać przed czasem.

Dan Rafael dodał: - Na tle momentami bezradnego Proksy Sergio wypadł bardzo dobrze. Często go krytykowałem, ale za walkę z Polakiem należą mu się brawa. Umiejętności Proksy zostały brutalnie zweryfikowane w drugiej kolejnej walce z klasowym rywalem.

Add a comment

Grzegorz ProksaSergio Mora (24-3-2, 7 KO) pokonał byłego mistrza Europy wagi średniej Grzegorza Proksę (29-3, 21 KO) w głównym wydarzeniu gali z cyklu "Friday Night Fights" na Florydzie. Po dziesięciu ciekawych rundach sędziowie punktowali 96-94, 96-94 i 98-92 dla Amerykanina.

Polak od początku walki starał się naciskać na dysponującego lepszymi warunkami fizycznymi rywala i szukał głównie ciosów na korpus. W pierwszym starciu Mora kilkakrotnie zaskoczył Proksę szybkimi ciosami w półdystansie, ale w dwóch kolejnych rundach to pięściarz z Węgierskiej Górki zyskał przewagę.

Od czwartej rundy szala zwycięstwa zaczęła przechylać się w stronę Mory, który złapał właściwy rytm i systematycznie trafiał przeciwnika kombinacjami uderzeń z obu rąk. Amerykanin dobrze czuł się w półdystansie, przepuszczał ataki nastawionego na mocne uderzenie Proksy i skutecznie kontrował. W ósmej rundzie Mora mocno trafił Polaka prawym sierpowym, jednak chwilę później Proksa doszedł do siebie.

Mora znakomicie wykorzystywał swoje warunki fizycznie, świetnie poruszał się na nogach, nie pozwalał Polakowi na złapanie rytmu, a na przestrzeni całego pojedynku był zawodnikiem szybszym i bardziej precyzyjnym. W ostatnim starciu Proksa zdecydował się na jeszcze jeden mocny atak, jednak Mora do ostatniego gongu czujnie się bronił i nie dał sobie wydrzeć zwycięstwa.

Add a comment

Już za kilka godzin na gali ESPN w Jacksonville rękawice skrzyżują Grzegorz Proksa (29-2, 21 KO) i Sergio Mora (23-3-2, 7 KO). Pojedynek zapowiada się arcyciekawie, bo dla obydwu zawodników może być to walka "o wszystko". Bezpośrednia transmisja z gali w Sportklub od godz. 03.00. Zapraszamy do typowania wyniku walki i komentowania jej przebiegu.

http://www.youtube.com/watch?v=y7bhMtp_tsw

Add a comment