Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Podczas sobotniej gali "Power Punch" w Legionowie swój pierwszy zawodowy pojedynek stoczy boksujący w wadze półciężkiej Jordan Kuliński. Rywalem pięściarza grupy Fight Events będzie Niemiec Dennis Kronemann (2-1, 1 KO). - Nie wiem chyba o nim nic, ale nie chciałem zbytnio szukać informacji - taki już jestem, że wolę nie wiedzieć o przeciwniku za dużo, potem wszystko zweryfikuje ring - mówi Kuliński.

Jordan, jutro twoja debiutancka walka, skąd pomysł z przejściem na zawodowstwo?
Jordan Kuliński: Krótko mówiąc, prawdopodobnie na Igrzyska Olimpijskie już nie było szans, więc uznałem, że najlepszą opcją dla mnie, żeby się rozwiajać i pozostać w sporcie, który tak bardzo kocham, było przejście na zawodowstwo.

Negocjacje z grupą Fight Events były trudne?
Przyznam szczerze, że gdy dostałem kontrakt i go przejrzałem, nie musiałem się długo zastanawiać, bo kontrakt był w miarę lukratywny i wszystko mi w nim odpowiadało, także bez większego namysłu go podpisałem.

Jak wyglądały przygotowania do twojego debiutu?
Na początku przygotowywałem się trochę na własną rękę, bo trwały poszukiwania trenera, ale teraz moim trenerem jest Łukasz Landowski i fajnie nam się współpracuje. Podchodzę do treningów bardzo profesjonalnie, a to się dla mnie liczy najbardziej.

Czujesz, że musisz w swoim boksie dużo zmienić, jeśli porównujesz to co się działo na ringu amatorskim do tego, co czeka cię teraz?
Wydaje mi się, że nie, aczkolwiek na pewno jakieś drobne szczegóły będą musiały zostać zmienione i pracujemy nad tym.

Wiesz coś o swoim sobotnim rywalu?
Nie wiem chyba nic, ale nie chciałem zbytnio szukać informacji - taki już jestem, że wolę nie wiedzieć o przeciwniku za dużo, potem wszystko zweryfikuje ring.

Czyli pierwsza runda rozpoznawcza, a potem zaczynasz robić swoje?
Dokładnie tak. Wiem, że mój trener analizował rywala i ustalił pod niego taktykę - pod tym kątem robiliśmy akcje na treningu, natomiast ja osobiście nie interesowałem się szczególnie rywalem.

Twój typ na walkę wieczoru - Krzysztof Zimnoch kontra Mike Mollo?
Myślę, że jeśli nic nie zawiedzie, Krzysiek powinien wygrać, choć to nie musi być dla niego łatwa walka, bo Mollo jest dość silny fizycznie. Krzysiek jednak też nie jest słaby i myślę, że powinien Amerykanina ładnie technicznie wyboksować, a być może uda mu się trafić i skończyć przed czasem.