Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

- Prawa ręka jest jego najgroźniejszą bronią - mówi Kamil Szeremeta (10-0, 1 KO) na niecały miesiąc przed walką z Arthurem Hermannem (16-1, 13 KO). Zakontraktowany na dziesięć rund pojedynek pięściarzy będzie jedną z głównych atrakcji zaplanowanej na 22 sierpnia gali w Międzyzdrojach.

Jak przebiegają przygotowania do walki z Hermannem?
Kamil Szeremeta: Wszystko idzie dobrze. Skończyliśmy siłę, teraz wchodzimy na sprinty, dynamikę i rozpoczęliśmy sparingi. Mam do dyspozycji kilku sparingpartnerów, w tym m.in. Artema Karpeca.

Miałeś już czas, żeby obejrzeć jakieś występy Hermanna?
Tak, jest na pewno niebezpieczny w pierwszej fazie walki, ale jeszcze nie boksował z pięściarzem mojej klasy. Trzeba będzie uważać, bo ma czym uderzyć i to widać po jego pojedynkach, ale robi przestoje i wtedy będzie przyśpieszać.

Czyli czujesz się dużym faworytem w tej walce?
Nigdy nie nawet na sekundę nie dopuszczam do siebie myśli, że mogę przegrać. Wyjdę, zrobię swoje, dobrze się przy tym będę bawił i zejdę z ringu jako zwycięzca. Moje założenia są takie same przed każdą walką.

Jest jakaś rzecz w jego sposobie boksowania, która przykuła twoją uwagę?
Ciosy prawą ręką. Ładnie bije podbródki, prawa ręka jest w jego boksie najgroźniejsza.

On lubi spychać swoich przeciwników do obrony.
Ja też, więc będę starał się narzucić mu swoje warunki. Być może on się pogubi w obronie i wtedy będzie już z górki.

Kilka tygodni temu trochę narzekałeś, że zaczynasz zapominać elementy nad którymi pracowałeś w USA przed walką z Jackiewiczem. Jak teraz czujesz się w trakcie treningów?
Zaczęliśmy sparingi i powoli wszystko mi się przypomina. Z formą nie jest najgorzej, chociaż nie ukrywam, że w USA są lepsze warunki do przygotowań. Myślę tutaj przede wszystkim o sparingpartnerach.