Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

- Przywiozę ten pas z ziemi włoskiej do Polski - mówi "Super Expressowi" Kamil Szeremeta (16-0, 2 KO), który dzisiaj na gali w Rzymie zmierzy się z Alessandro Goddim (33-2-1, 16 KO). Stawką pojedynku będzie tytuł mistrza Europy wagi średniej.

Z czym kojarzy ci się Rzym?
Kamil Szeremeta: Kiedyś byłem w Watykanie i akurat papież Benedykt XI pozdrowił Polaków. To było niesamowite przeżycie. Nie podniecam się jednak Rzymem, nie planuję zwiedzania, bo najbardziej kocham swój kraj i swoje miasto Białystok. To będzie veni, vidi, vici – zdobędę pas i szybko wracam z nim do ukochanej żony Ani i córeczki Amelki.

Jak wyglądały twoje przygotowania?
Do tej walki trenowałem praktycznie od maja, bo ciągle był przekładany termin. Za mną najcięższe przygtowania w życiu, przeszedłem treningowe piekło i chcę to pokazać w ringu.

Włosi są znani z nieczystych zagrywek. Nie obawiasz się walki na wyjeździe?
Co by nie zrobili to i tak mnie nie wyprowadzą z równowagi. Mam obrany cel i muszę go spełnić. Opuszczam - jak to się teraz ładnie mówi - własną strefę komfortu, bo wiem, że w Polsce nie byłoby szans na taką walkę.

Pełna treść artykułu w "Super Expressie" >>