Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Kamil Szeremeta (21-2, 5 KO) nie sprawił sensacji i nie zdołał pokonać faworyzowanego Jaime Mungui (37-0, 30 KO) podczas sobotniej gali w El Paso. Porażkę Szeremety dosadnie skomentował Maciej Sulęcki (29-2, 12 KO), którego białostoczanin w trybie "last minute" zastąpił w boju z Meksykaninem.

- To się nachapałeś Kamilu ($$$). Szanujmy się przede wszystkim jako sportowcy. Kto myśli inaczej jest zwykłym kretynem a takich tutaj na TT nie brakuje. Walka dramat, źle się oglądało, bardzo przykro się na to patrzyło - napisał na Twitterze "Striczu", wywołując burzę wśród internautów. 

Słowa Sulęckiego skomentował m.in. sam Szeremeta: - Ehhh Maćku, Maćku. Że Ty Brutusie? Nieładnie naprawdę... Przy najbliższej okazji mam nadzieję, że powiesz mi to w twarz! Chyba że znowu zgubiłeś paszport? Spokojnie, będę w naszym kochanym kraju o 13:00 w Warszawie Lotnisko Chopina. Zapraszam.

Pojawił się także komentarz napisany z oficjalnego konta promującej obu pięściarzy grupy KnockOut Promotions: - Maćku, trochę więcej klasy. Miałeś łącznie ponad 10 tygodni, by przygotować się i pokazać swoją klasę i dwa razy zrezygnowałeś. Kamil pojechał ratować nasz honor, również Twój jako sportowca. Brawo Kamil że wziąłeś walkę na ostatnią chwilę.

Sulęcki powstałe zamieszanie skwitował nagraniem wideo, na którym stwierdził: - Wszystkim tym, którzy wylewają na mnie wiadro pomyj, bo napisałem, że Kamil Szeremeta się nachapał, chciałem przypomnieć, że to Kamil sam to powiedział przed walką - że "wziął ją, bo chce się nachapać", zapewnić byt swojej rodzinie, co oczywiście bardzo szanuję. Prawdopodobnie 90 procent ludzi, którzy wycierają sobie teraz mną gębę, o tym nie wie i prawdopodobnie nie ma nawet ochoty tego sprawdzić. Ja przede wszystkim twierdzę, że powinniśmy się szanować jako sportowcy, szanować swoją ciężko wykonywaną robotę. Fajnie, że Kamil wziął tę walkę, że chce zapewnić byt rodzinie, bo to jest bardzo ważne. Ja zrobiłem inaczej. Może nie powinienem się do tego odnosić, ale jeszcze raz powtórzę: szanujmy się jako sportowcy... i potwierdzę, że bardzo przykro się na to patrzyło. Nie wycierajcie sobie mną gęby i nie mówcie, że stracę kibiców, bo ja się po prostu odniosłem do tego, co mówił Kamil... sam bezpośrednio nikt by mu tego nie powiedział. I tyle. A Kamilowi też od razu to napisałem.