Krzysztof Głowacki pokonał w Chicago jednogłośnie na punkty Rosjanina Maksima Własowa i został tymczasowym mistrzem świata WBO w wadze junior ciężkiej. Sędziowie nie mieli wątpliwości i punktowali: 118:110, 117:110, 115:112.
Minęło kilkanaście godzin od wygranej walki z Maksimem Własowem, więc czas na pierwsze wnioski.
Krzysztof Głowacki: Pierwszy wniosek jest taki, że siniaki szybko schodzą, więc wszystko jest tak, jak być powinno.
Walka z Rosjaninem wyglądała tak, jak pan się spodziewał?
Nastawiałem się na trudną przeprawę z bardzo niewygodnym rywalem i to się sprawdziło. Do tego Własow okazał się wyjątkowo odporny na ciosy, a stawiałem akurat, że aż taki nie będzie.
Trochę pan polował na kończący cios.
Czy ja wiem... No dobrze, może rzeczywiście tak było. Jednak boksowałem tak, jak z takim przeciwnikiem można. Właściwie to zupełnie nic mnie nie zaskoczyło w trakcie pojedynku. A po ostatnim gongu byłem całkowicie pewny, że wygrałem.
Pełna treść artykułu na Onet.pl >>