Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


 

Krzysztof Włodarczyk w magazynie Ring TVP Sport przyznał, że w tym roku chciałby zmierzyć się między linami z Arturem Szpilką. Raz na zawsze wyjaśniłby konflikt sprzed lat, który zakończył się "nieoficjalną" wymianą ciosów. - On mówi, że "trzęsę portkami"? Kownacki w ringu go ośmieszył, a jeszcze się "sadzi", zamiast ukłonić się grzecznie i przeprosić? - zauważył "Diablo", który między liny powróci 23 marca podczas gali Knockout Boxing Night w Łomży.

- Musiałbym się mocniej zaadaptować w wadze ciężkiej, ważąc przynajmniej 96 kg. Wtedy nie straciłbym szybkości. Szpilka? Z jednej strony chodzi o ambicje, z drugiej musi się także zgadzać kasa. Pojedynek w tym roku jest bardzo możliwy. Jest we mnie chęć wyrównania rachunków – skomentował.

Skoro mowa o rachunkach – panowie raz już ze sobą mieli walczyć, ale pojedynek nie był... sankcjonowany. Mowa o bójce w sali treningowej z 2015 roku. Dokuczliwa zadra w świadomości doświadczonego zawodnika. Włodarczyk jest przekonany, że w ewentualnej potyczce byłby górą.

- Naprawdę nie głaszczę z lewej ręki i mogą się o tym przekonać zawodnicy, którzy ze mną boksowali. Jeśli cios wejdzie, to bez różnicy czy trafię go w czoło czy w brodę. Jestem przekonany, że wygrałbym tę walkę. Uwierzcie mi, to byłby Włodarczyk, który w ringu szuka dobrego strzału, by zakończyć walkę. Oczywiście, nie nastawiałbym się wyłącznie na nokaut - dodał.

Pełna treść artykułu na Sport.tvp.pl >>