Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


- Szpilka i Kownacki nazywają się najlepszymi polskimi ciężkimi, ale dopóki nie zmierzą się ze mną, nie mają prawa tak się nazywać. To ja jestem najlepszy - mówi Krzysztof Zimnoch (22-1-1, 15 KO) w rozmowie z WP SportoweFakty, oceniając jutrzejszą walkę pomiędzy Arturem Szpilką i Adamem Kownackim.

Mimo, że nie ma pan dobrych relacji z Arturem Szpilką, to w wywiadach przyznaje pan, że to on jest faworytem walki z Adamem Kownackim. Jakie są pana przewidywania przed sobotnim pojedynkiem?
Krzysztof Zimnoch: Zwycięstwo będzie zależało od ciosów na tułów. Adam Kownacki w trakcie walk nie chroni głowy, bo wie, że ma ją twardą jak kamień. Chroni niższe partie ciała, bo wie, że to jego słaby punkt. Jeżeli Artur skoncentruje się na tułowiu, to pewnie wygra przed czasem. Chyba, że będzie zadawał dużo ciosów na głowę, zrani go i tak poobija mu oczy, że walka zostanie przerwana. O nokaut będzie ciężko, bo - jak wspomniałem - Adam jest twardy. Z kolei Artur porusza się bardzo szybko, cały czas będzie uciekał nogami i głową. Jedyną szansą dla Adama będą ciosy na tułów, a zwłaszcza na wątrobę.

Adam Kownacki zaskakuje pewnością siebie. Mówi, że jego walka z Arturem Szpilką to będzie starcie dwóch najlepszych polskich pięściarzy wagi ciężkiej. Jak odniesie się pan do tych słów?
Myślę, że Adam trochę się zapędził z tym stwierdzeniem. Nie zgodzę się z nim, bo to ja jestem najlepszych polskim ciężkim. Topowym zawodnikiem długo był Tomasz Adamek. Później można było powiedzieć to o Arturze Szpilce, który go pokonał. Tyle, że teraz Artur miał półtora roku przerwy i nikt nie wie, co sobą reprezentuje.

Od lat mówi się o waszej ewentualnej walce z Arturem Szpilką. Wiadomo, że w tym roku już do niej nie dojdzie, ale pojawia się pytanie, czy chciałby pan zmierzyć się z nim w przyszłym roku?
Tak. Przyszły rok to będzie dobry termin. Do tej walki musi dojść. Jest dużo do wyjaśnienia. Szpilka i Kownacki nazywają się najlepszymi polskimi ciężkimi, ale dopóki nie zmierzą się ze mną, nie mają prawa tak się nazywać. Zamierzam udowodnić im, całej Polsce i sobie, że to ja jestem najlepszym polskim ciężkim. Wierzę, że wkrótce dojdę do walki o tytuł mistrza świata i wierzę, że go zdobędę.

Pełna treść artykułu na Sportowefakty.wp.pl >>