Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Andrzej Wawrzyk - Mike Sheppard: Po ponad rocznej przerwie spowodowanej nieprzyjemnym wypadkiem samochodowym do wielkiej gry powraca Andrzej Wawrzyk. Niedawno przymierzany do samego Deontaya Wildera ‘Cycu’ pokaże się co prawda w Alabamie, ale w ringu spotka się z journeymanem Mike’m Sheppardem. Długa jest lista tych, z którymi mierzył się Sheppard, więc doświadczenie także musi mieć duże - Clifford Ettienne, Joey Abell, Chauncy Welliver, Denis Bojcow, Brian Minto, Rusłan Czagajew, Antonio Tarver czy Gerald Washington - wszyscy Ci pięściarze nokautowali Mike’a Shepparda. Wydaje się, że to samo powinien zrobić Wawrzyk, gdyż będzie miał na to aż 10 rund, jednak Andrzej jeszcze nie jest pewny swojej formy po dłuższej przerwie. Wygrana w "sparingu" z Patrykiem Kowollem nie dała odpowiedzi na żadne pytanie, a miała na celu tylko zrzucenie rdzy z Wawrzyka i poczucie klimatu ringowej walki. Prawda jest taka, że jeśli Andrzej Wawrzyk liczy na karierę za oceanem, takich rywali powinien szybko nokautować. Nie można jednak zapomnieć o podejrzanej szczęce Polaka - szybko znokautował go Aleksander Powietkin, a nogi uginały mu się pod ciosami Denisa Bachtowa czy Devina Vargasa. A Amerykanin potrafi przyłożyć, o czym boleśnie przekonał się w kwietniu solidny China Smith.

Juan Francisco Estrada - Hernan Marquez: Historia zatacza koło. Pasy WBA i WBO wagi muszej Hernan Marquez stracił w 2012 roku na rzecz Briana Vilorii, by w następnej walce oddać je Juanowi Francisco Estradzie. Marquez stawiał w swojej karierze czoła takim zawodnikom jak Nonito Donaire, Luis Concepcion, Giovani Segura, McJoe Arroyo czy wspomniany Viloria. Większość z tych pojedynków przegrał przed czasem. 2 lata młodszy Estrada, obecny posiadacz pasów mistrzowskich nigdy nie przegrał przez nokaut, choć mierzył się z jednym z najlepszych zawodników świata bez podziału na kategorie wagowe ‘Chocolatito’ Gonzalezem ulegając na punkty. Oprócz wspólnego mianownika najbliższych rywali - Briana Vilorii, wygrywał także z Milanem Melindo, Giovanim Segurą i w ostatniej walce z Rommelem Asenjo. Ciekawym jest fakt, że między Estradą, a Marquezem są tylko 3 centymetry różnicy wzrostu, a aż 15 centymetrów różnicy w zasięgu rąk. Zasięg ramion Hernana Marqueza to tylko 152 centymetry, nie przeszkodziło mu to jednak znokautować aż 28 rywali.

Fiodor Czudinow - Frank Buglioni: Kolejna walka Fiodora Czudinowa na obcym terenie. Rosjanin musiał na Dominikanie pokazać wyższość nad Andy’m Perezem w walce o regionalny pas WBA wagi superśredniej, u siebie w Rosji wywalczył zwykły pas mistrza nokautując Bena McCullocha, a w Niemczech przeciwko Felixowi Sturmowi zdobył wakujący pas mistrza świata wygrywając niejednogłośnie. Teraz znowu wyjazd - tym razem w pierwszej obronie zawalczy na Wembley w Londynie z faworytem gospodarzy, Frankiem Buglionim. Czudinowa do walki z Buglionim zobligował pas WBA International posiadany przez Anglika. Dotychczas 26-latek nie wyjeżdżał poza swój kraj, a i tak doznał zaskakującej porażki przez nokaut z rąk Siergieja Chomickiego. Walka z Czudinowem może jeszcze bardziej spotęgować niechęć do walk z zawodnikami ze wschodu. Buglioni ostatnie dwa pojedynki stoczył na Wembley, więc lokalizacja będzie dla niego atutem, podobnie jak warunki fizyczne - jest 8cm wyższy od Rosjanina. Czy to wystarczy by stawić mu czoła i zostawić pas w Wielkiej Brytanii?

Deontay Wilder - Johann Duhaupas: Wildera i Duhaupasa łączy tylko jedna rzecz - boksowali w zawodowym ringu po 34 razy. Przeliczając na rundy - Francuz spędził między linami ponad dwa razy więcej czasu.Patrząc na rekord Duhaupasa nie można oprzeć się wrażeniu, że nie jest to optymalny rywal dla zawodnika z Alabamy. Przegrał z Francisco Pianetą, przegrał z Erkanem Teperem. Jego największym skalpem jest rozbity Manuel Charr oraz dwie wygrane na swoim terenie nad Finami - Jarno Rosbergiem i Janne Katajisto. Duhaupas ponadto nigdy nie walczył w Stanach Zjednoczonych, gdzie przyjdzie mu spojrzeć w oczy mistrza świata WBC, Deontaya Wildera. ‘Bronze Bomber’ ma wciąg tyle samo hejterów co kibiców. Jest mistrzem świata, ma pas i tego nie można mu odmówić. Ciągle jednak wiele prawdy jest w słowach, że nie został jeszcze sprawdzony. Tylko raz przewalczył pełen dystans, a było to w pamiętnym boju o pas z Bermane Stiverne’m, gdzie pokazał, że ma może spokojnie przeboksować 12 rund. Przed tym pojedynkiem Wilder legitymował się rekordem 32 zwycięstw, wszystkie odniósł przed czasem, w tym aż 18 w pierwszej rundzie. Najdłużej wówczas między linami wytrzymał z nim Jason Gavern, który nie wstał z krzesła po 4 rundzie. 29-latek ma jeszcze wiele do udowodnienia. Na początek musi poradzić sobie z Johanem Duhaupasem, najlepiej w dobrym stylu, gdyż jego ostatnia walka z Ericiem Moliną pozostawiała wiele do życzenia.

Charles Martin - Vicente Sandez: Martin ma podobną wizytówkę do Wildera. Obaj ponad dwumetrowi, obaj niepokonani, obaj ciągle nokautują swoich rywali. Są do tego w tym samym wieku. Poziom rywali Charlesa Martina także nie zachwyca – Joey Dawejko, Kertson Manswell, Raphael Zumbano Love czy Tom Dallas to swoista druga lub trzecia liga wagi ciężkiej. To jednak spokojnie powinno wystarczyć na dopisanie sobie kolejnej wygranej przed czasem po walce z Meksykaninem Vicente Sandezem, który do tej pory trzykrotnie przegrał u siebie i raz w Rosji przeciwko Edmundowi Gerberowi. W marcu tego roku pokonał jednak przez nokaut mającego „zero” w rekordzie Thanasisa Michaloudisa, czym zyskał pas WBO Latino i szansę zabuksowania w USA na gali Deontaya Wildera. Charles Martin, choć jest mańkutem, wirtuozem szermierki na pięści nie jest, ale czy istnieje jakakolwiek szansa na niespodziewany rezultat tej walki?

 Typuj w Lidze Bokserskich Ekspertów ringpolska.pl >>