Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Andrzej Fonfara - Nathan Cleverly: Szalenie wyrównana wydaje się być walka wieczoru na gali w Chicago. "Polski Książę" Andrzej Fonfara kontynuuje swój marsz po drugą szansę na zdobycie tytułu mistrza świata wagi półciężkiej. Poprzednia próba zakończyła się niepowodzeniem, jednak świetna postawa Fonfary sprawiła, że bardzo szybko może dostać kolejną. Andrzej w pamiętnej walce stawił czoło Adonisowi Stevensonowi rzucając go nawet na deski, ostatecznie przegrywając walkę na punkty. Wygrane z Doudou Ngumbu i przede wszystkim z Julio Cesarem Chavezem Juniorem sprawiły, że Polak dalej jest w grze. Teraz na jego drodze staje były mistrz świata, który w walce o pas znokautował Aleksego Kuziemskiego, a później bronił swojego pasa m.in. z Tonym Bellew, Tommy’m Karpencym czy Robinem Krasniqi’m. Tytuł odebrał mu dopiero dominator tego przedziału wagowego - Siergiej Kowaliew. "Clev" w 2014 roku zaznał jednak jeszcze jednej porażki w rewanżu z Tonym Bellew, a od tego czasu stoczył tylko jedną, mniej istotną walkę. Andrzej i Nathan mają bardzo podobne statystyki - obaj stoczyli 31 pojedynków (Andrzej jedną nieuznaną), mają bardzo podobny rekord, podobną ilość wygranych przed czasem oraz bardzo podobny wiek i warunki fizyczne – Andrzej Fonfara jest o 2 centymetry wyższy od Walijczyka. Dla Brytyjczyka to powrót na amerykański ring - do tej pory walczył w USA dwukrotnie, ostatnio w 2012 roku.

Kohei Kono - Koki Kameda: W poprzedzającym walkę wieczoru pojedynku na gali w UIC Pavillion w Chicago zmierzy się dwóch reprezentantów "kraju Kwitnącej Wiśni". Mistrzem federacji WBO w wadze supermuszej jest starszy z Japończyków, Kohei Kono. 34-letni Kono dawniej dwukrotnie próbował wywalczyć pas, ale udało mu się dopiero za trzecim razem - wygrał walkę z Tajem, lecz w kolejnym pojedynku stracił tytuł. W 2014 roku jeszcze jedna walka z reprezentantem Tajlandii sprawiła, że pas wrócił na biodra Japończyka, który obronił go już raz remisując z Norberto Jimenezem. Teraz jednak poprzeczka idzie w górę, a wraz z nią nadchodzi rodak – Koki Kameda, były mistrz świata wagi muszej i koguciej. Kameda ma przewagę nad Kono, gdyż w ostatniej walce poznał halę UIC Pavillon, w której stoczył wygraną walkę. Dla aktualnego mistrza świata będzie to pierwszy wyjazd poza Japonię. Kameda jest mańkutem - czy sprawi to problemy mistrzowi i pas mistrzowski po raz kolejny zawiśnie na biodrach najstarszego z braci?

Patryk Szymański - Richard Gutierrez: Niech nikogo nie zwiedzie średnio prezentujący się rekord zawodnika z Kolumbii. Prawdą jest, że przegrał aż 14 ze swoich 16 ostatnich walk, ale mierzył się z zawodnikami zdecydowanie lepszymi od niego, a on sam skazywany był raz po raz na porażki. Nad Patrykiem Szymańskim zdecydowanie góruje doświadczeniem i ringowym obyciem - Gutierrez debiutował w 2001 roku, kiedy Patryk miał 8 lat. Wchodził do ringu 47 razy, a między linami spędził ponad 300 rund. Szymański jest dopiero na początku swojej kariery i przeboksowanych rund ma ponad 6 razy mniej od swojego rywala. Gutierrez przegrywał szesnastokrotnie, jednak tylko trzy razy nie dotrwał do końcowego gongu. Mierzył się z takimi rywalami jak Joshua Clottey, Alfredo Angulo, Luis Carlos Abregu, Zaurbek Baysangurov, Vanes Martirosyan, Gilberto Ramirez czy Omar Chavez. Pochodzący z Konina Patryk Szymański walczy w Stanach Zjednoczonych i w Polsce. Dotychczas nie znalazł pogromcy, jednak nie mierzył się z wybitnymi osobistościami. Ostatnio mocno się rozkręcił, bo ostatnie 7 pojedynków rozstrzygnął przed czasem, jednak nie będzie łatwo przewrócić 15 lat starszego Richarda Gutierreza. Walka zakontraktowana na 10 rund i może potrwać pełny dystans.

Sean Monaghan - Don George: Świetny tester, jakim niewątpliwie jest Don George sprawdzi na gali boksu w Brooklynie niepokonanego Seana Monaghana. Monaghan to zawodnik, który pomimo 25 zawodowych wygranych i 0 w rekordzie, wcale nie przybliża się do walki o światowy czempionat. 34-letni Amerykanin walczy w bardzo mocno obsadzonej wadze, jaką na pewno jest półciężka, a jego rywale nie sprawiają, że awansuje w rankingach. Do tej pory może pochwalić się odprawieniem Elvira Muriqi, Anthony’ego Caputo Smitha czy Cleitona Conceicao. Zdecydowanie to Donovan George będzie najtrudniejszym wyzwaniem w karierze Seana Monaghana. "Da Bomb" potrafi przyłożyć, o czym przekonało się aż 22 z 25 rywali, których pokonał między linami. Przegrywał tylko z lepszymi od siebie - zaczął Francisco Sierra, później Edwin Rodriguez. W 2012 roku dopiero w 12 rundzie zastopował go ‘Superman’ Stevenson, a rok później Caleb Truax. Warto wspomnieć jednak sukcesy George'a - zadał pierwszą porażkę Corneliusowi White’owi, rzucił na deski i wypunktował Osumanu Adamę, w ostatniej walce wypunktował solidnego Dyah Davisa. Monaghan jest niepewny, czy George sprawi niespodziankę?

Vincent Feigrnbutz - Giovani De Carolis: Jeden z najczęściej pojawiających się w LBE zawodników - Vincent Feigenbutz stoczy walkę w obronie wywalczonego w lipcu pasa zwykłego mistrza świata WBA. Niemiec pojawia się między linami niezwykle często - w 2014 roku bił się aż dziewięciokrotnie. W tym roku będzie to dla niego dopiero trzecia walka, ale wygrał już z niepokonanym Balazsem Kelemenem i Mauricio Reynoso. Feigenbutz systematycznie nokautuje kolejnych rywali, nie zważając na fakt iż są dużo starsi. Bezczelnie wykonuje swoją robotę, czyli destrukcje kolejnych rywali. Następnym będzie Włoch, Giovani De Carolis, który w ostatniej walce dość niespodziewanie wypunktował Mouhameda Ali N’Diaye. De Carolis ma na koncie 5 porażek, jednak tylko raz przegrał przed czasem - było to dawno temu, w 2008 roku na Ukrainie przy okazji walki z Maxem Bursakiem. W 2013 roku na ringu w Niemczech krzywdy nie mógł mu zrobić sam Arthur Abraham, więc czy zrobi ją Vincent Feigenbutz? Młokos ma 12 rund na rozpracowanie Rzymianina.

Krzysztof Zimnoch - Gbenga Oluokun: Wyczekiwany przez kibiców powrót na ring Krzysztofa Zimnocha w Wieliczce. Dokładnie dwa lata minęły od jego walki z Arturem Binkowskim. W tym czasie Zimnoch przechodził operację za operacją i rehabilitację za rehabilitacją, aby dojść do pełni formy i wrócić na ring. Powrót też był niejednokrotnie odkładany, ale w Wieliczce absencja Białostoczanina się skończy. Wyjdzie do ringu na przetarcie z doskonale już w Polsce znanym Gbengą Oluokunem, który dwie ostatnie walki stoczył na polskiej ziemii przegrywając z Mariuszem Wachem i Marcinem Rekowskim. Nikt w tej walce nie bierze pod uwagę sensacji, wszystkie oczy skierowane będą na Zimnocha, na jego barki, aby nie odnowiła się czasem kontuzja. Zadaniem Krzyśka będzie z pewnością na nowo zapoznanie się z deskami ringu, linami, atmosferą walki i spokojne punktowanie rywala. Oluokun to jednak twardziel, on się nad Zimnochem nie będzie litować i zrobi wszystko, aby napsuć mu sporo krwi. Walka dość prosta do punktowania – oby obyło się bez kontuzji i niespodzianek.

Marek Matyja - Michał Ludwiczak: Powrót na ring jednego z najciekawszych polskich zawodników młodego pokolenia, Marka Matyji. W 2015 roku 25-latek z Wrocławia stoczył już dwie zawodowe walki wygrywając ze Stjepanem Boziciem i Zoltanem Nagy’m z Węgier. Matyja ma na rozkładzie także m.in. Roberta Talarka i Norberta Dąbrowskiego. Michał Ludwiczak może być zatem trzecim Polakiem w rekordzie Matyji. Czy będzie? To zdecydowanie największa gala z jego udziałem w Polsce. Ludwiczak nie ma w rekordzie żadnego solidnego rywala, ma natomiast porażkę na Węgrzech w walce o pas młodzieżowego mistrza świata wagi półciężkiej federacji WBO. Tam przegrał po dobrych 10 rundach z reprezentantem gospodarzy, Norbertem Nemesapatim. Dla Lesznianina walka z Markiem Matyją to szansa pokazania się szerszej publiczności w Polsce – na pewno da z siebie wszystko, aby pokrzyżować plany rywala na jubileuszowe, 10-te zwycięstwo na zawodowych ringach.

Typuj w Lidze Bokserskich Ekspertów ringpolska.pl >>