Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Siergiej Kowaliow - Jean Pascal: Rewanż za pierwszą walkę obu panów, która odbyła się w marcu ubiegłego roku w Bell Centre w Montrealu. Wtedy pierwszą porażkę przed czasem zanotował Jean Pascal, jednak każdy znający się na boksie doskonale wie, że "Krusher" nie zaprezentował się wtedy dobrze. W momencie przerwania walki Rosjanin prowadził u każdego z sędziów 68-64, jednak nie zmiażdżył rywala w sposób taki, do jakiego przyzwyczaił swoich kibiców i który obiecywał przed walką. Mocno naruszony Kanadyjczyk potrafił wystrzelić mocnym ciosem i powalić faworyzowanego Kowaliowa. Na drugi pojedynek mocno naciskał 33-letni Pascal twierdząc, że sędzia poddał go zdecydowanie zbyt wcześnie. I miał rację i nie miał - to bardzo indywidualna kwestia. Rewanż odbędzie się 10 miesięcy po pierwszym pojedynku, w tej samej hali w Quebecu. Obaj zdążyli pojawić się 25 lipca w Mandalay Bay w Las Vegas. Kowaliow zgodnie z oczekiwaniami szybko odprawił oficjalnego pretendenta, Nadjiba Mohammediego, natomiast Pascal nieoczekiwanie straszliwie męczył się w pojedynku z Yunieskim Gonzalezem, wygrywając ostatecznie po bardzo naciąganej decyzji sędziowskiej. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w najbliższą sobotę Siergiej Kowaliow może zakończyć bardzo ciekawą karierę Jeana Pascala. Nie można jednak wykluczyć niespodzianki - Kanadyjczyk jest silny i - co hucznie zapowiada - ma lepszy plan na walkę.

Dimitrij Michajlenko - Karim Mayfield: Ciekawy pojedynek, który poprzedzi główną walkę wieczoru na gali w Montrealu. Mocny, choć rzadko pojawiający się w ringu Karim Mayfield wróci po 14 miesiącach absencji i od razu wybierze się do Kanady na walkę z niepokonanym Rosjaninem, Michajlenką. Pogromca m.in. Raymonda Serrano czy Mauricio Herrery w 2014 roku zanotował dwie kolejne porażki - po dość wyrównanych pojedynkach ulegał kolejno Thomasowi Dulorme i Emmanuelowi Taylorowi. Rosjanin po 16 kolejnych walkach na swoim terenie, przeniósł się za ocean i walczy w USA. W zeszłym roku zdarzył mu się także występ w Bell Centre, gdzie pokonał Felipe De La Paza Taniente przez nokaut. Na jego rozkładzie znajdują się takie nazwiska jak Sechew Powell czy Johan Perez. W przeciwieństwie do Mayfielda, Michajlenko walczy dość regularnie i to może być jego głównym atutem w tej walce.

John Ryder - Siergiej Chomicki: 14 lat różnicy - to wystarczy by faworytem tego starcia nazwać Johna Rydera. Młodszy Anglik przegrywał dotychczas tylko ze swoimi rodakami - w 2013 roku bardzo nieznacznie z obecnym mistrzem świata WBO wagi średniej, Billy Joe Saundersem i w maju zeszłego roku, nieco niespodziewanie przed czasem z Nickiem Blachwellem o tytuł mistrza Wspólnoty Brytyjskiej. W pokonanym polu 27-latek zostawiał jednak chociażby Eemoona O'Kane'a i Billy Facundo Godoya. Siergiej Chomicki ze wspomnianym wcześniej Blackwellem zremisował, a oprócz tego aż sześciokrotnie występował na ringach w Wielkiej Brytanii. Jego bilans na wyspach to 3-3. Dwukrotnie przegrywał z Martinem Murrayem i raz z Ryanem Rhodesem. Wygrywał zaś z Jamie Moore’m, Frankiem Buglionim i Adamem Etchesem. Dla dwóch ostatnich była to pierwsza porażka w karierze. Kto wie, czy doświadczenie Chomickiego nie weźmie góry nad siłą młodszego Rydera. Wszak, Ukrainiec spędził między linami niemal 300 rund, walczył z najsilniejszymi i wszędzie.

George Groves - Andrea Di Luisa: Kolejny powrót "Saint George'a" po porażce. Trzykrotny pretendent do mistrzowskiego tytułu kolejny raz musi startować od zera. Kiedy nokautował go dwukrotnie Carl Froch, można było to wytłumaczyć małym doświadczeniem i ogromną siłą rywala. Groves przegrał jednak także z Badou Jackiem w MGM Grand po drodze lądując na deskach. Teraz Anglik chce wrócić do wygrywania, by znów zaatakować któryś z pasów. Na pożarcie rzucony został mu Włoch Andrea Di Luisa, jednak nie jest powiedziane, że Groves go zdemoluje. Włoch tak naprawdę walczył tylko z trzema prawdziwymi wojownikami i te trzy pojedynki przegrał. Wszystkie przez nokaut. Napoczął go Mouhamed Ali N'Diaye, następnie przyszły porażki z Christopherem Rebrasse i Lucianem Bute. Za każdym kolejnym razem Di Luisa przegrywał szybciej. Gdyby wierząc w regułę, George Groves powinien zakończyć walkę w pierwszym starciu. Czy tak się jednak stanie?

Typuj w Lidze Bokserskich Ekspertów ringpolska.pl >>