Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Mehdi Amar - Siergiej Demczenko: W październiku 2015 roku panowie spotkali się po raz pierwszy. Wtedy to Francuz obronił pas mistrz Unii Europejskiej w wadze półciężkiej wywalczony po walce z Adasatem Rodriguezem. Amar pokonał Demczenkę jednogłośnie na punkty, jednak Ukrainiec po porażce z Francuzem znakomicie odrodził się pokonując przed czasem we Włoszech Mirko Ricciego, czym zapewnił sobie rewanż z Amarem. A w stawce drugiej walki między Mehdi Amarem, a Siergiejem Demczenko znajdzie się pas EBU. Pas ten jest o tyle ciekawy, że może zostać "zamieniony" na title-shota. Faworytem jest chyba zwycięzca pierwszej konfrontacji, czyli Mehdi Amar. Francuz ma na koncie cztery porażki, ale ostatnią w 2012 roku. Demczenko przegrywa średnio co trzecią swoją walkę, jednak tylko raz przeciwnik zdołał go zastopować. A próbowali chociażby Enrico Koelling, Oscar Ahlin, Karo Murat czy nasz Dariusz Sęk. Przed czasem z Ukraińcem wygrał natomiast Robert Woge.

Hassan N'Dam N'Jikam - Robert Świerzbiński: Polak jedzie do Francji w charakterze underdoga. Każdy kibic wie, na to stać N'Dama, a na co Roberta Świerzbińskiego. Francuz to pogromca takich zawodników jak Avtandil Khurtsidze, Mehdi Amar, Max Bursak czy Curtis Stevens. Przegrywał tylko dwukrotnie - z Peterem Quillinem i Davidem Lemieux. Był jednym z kilku tylko pięściarzy, którzy Kanadyjczykowi nie dali się znokautować. Francuz znany jest z wielkiej ambicji. Często padał na deski, ale zawsze wstawał i wygrywał kolejne rundy. Świerzbiński także walczył z Lemieux, jednak walka trwała tylko lekko ponad dwie minuty. "Shy" ulegał także Maciejowi Sulęckiemu, Chrisowi Eubankowi Juniorowi czy Patrickowi Mendy, czyli ostatniemu rywalowi Francuza. Polak przed trzema tygodniami wrócił po porażce i wypunktował w Tarnowie rywala z Białorusi. Promotor Roberta, Dariusz Snarski nieoczekiwanie stwierdził niedawno, że Świerzbiński jedzie do Francji po wygraną, bo w ostatniej walce N'Dam N'Jikam zaprezentował się ledwie przyzwoicie. Zobaczymy, co wyjdzie z planów Świerzbińskiego i Snarskiego na ringu w Paryżu.

Ahmed El Mousaoui - Wiktor Płotnikow: Duża przewaga doświadczenia po stronie pochodzącego ze Lwowa Ukraińca. 38-letni Płotnikow w swojej karierze mierzył się niejednokrotnie z bardzo wymagającymi rywalami. Przegrywał tylko trzykrotnie, jednak za każdym razem o werdykcie decydowali sędziowie. Sposób na Płotnikowa znaleźli m.in. Jackson Osei Bonsu czy Jeff Horn. Ukrainiec tylko trzykrotnie wybierał się za granicę na walkę i dwie z tych wycieczek zakończył na tarczy. Tylko raz - w Wielkiej Brytanii - wypunktował Dentona Vassella. Tym razem pojedzie do Francji na walkę z młodym i obiecującym El Mousaoui’m. On także przegrał z Jeffem Hornem, również nikt nie zdołał go dotychczas znokautować. Francuz ma na rozkładzie chociażby Franka Haroche Hortę czy Juniora Wittera. Walka z Płotnikowem będzie dla niego dużym wyzwaniem. Wygrana może przybliżyć go do jeszcze większych starć. Łatwo jednak nie będzie.

Nicolas Gonzalez - Steve Jamoye: Obiecująco zapowiadała się kariera Steve'a Jamoye. Belg nie nokautował swoich oponentów, ale punktował ich bardzo wyraźnie. W 2013 roku przyszedł niespodziewany remis z Franckiem Petitjeanem. W 2015 roku wyjazd do Włoch zakończył się porażką Belga z Lucą Giaconem i kariera nieco zwolniła tempa. Niedawno Jamoye mocno męczył się z Łukaszem Janikiem wygrywając niejednogłośnie na punkty, jednak niedawno pokonał on obiecującego rodaka, Farida Hakimi. Niestety, w kwietniu uległ Sandorowi Martinowi w Hiszpanii, ale teraz wraca do tego słonecznego kraju na walkę z niepokonanym Nicolasem Gonzalezem. Hiszpan bije się na razie tylko na swoim terenie, ma na rozkładzie nawet kilku niepokonanych rywali. Gonzalez jest trzy lata starszy od zawodnika z Belgii, ma na razie nieskazitelny bilans i walczy u siebie - jest faworytem tej konfrontacji. W stawce walki znajdzie się wakujący pas WBC International w limicie wagi super lekkiej.

Donnie Nietes - Raul Garcia: Waga junior musza i walka dwóch niezwykle doświadczonych zawodników. Garcia to mistrz Świata wagi słomkowej w latach 2008-2011. Przegrywał tylko trzykrotnie - z Nkosinathi Joyi, Moisesem Fuentesem i Pedro Guevarą. Z tymi dwoma ostatnimi niejednogłośnie na punkty. Teraz po raz pierwszy stanie przed szansą zdobycia pasa mistrzowskiego w drugiej kategorii wagowej, ale na jego drodze stanie Donnie Nietes, bezsprzeczny numer 1 tego limitu, który z pasami mistrzowskimi nie rozstaje się od 2007 roku. Jedyną zawodową porażkę poniósł 12 lat temu. Ma na koncie także aż cztery remisy. Reprezentant Filipin zdecydowanie wyczyścił swoją kategorię wagową ze wszystkich najlepszych nazwisk, nie jest wykluczone, że będzie starał się zdobyć tytuł w trzeciej kolejnej kategorii wagowej. Obaj panowie mają na swoim koncie 42 zawodowe pojedynki. Bilans rund także przedstawia się równo. Nietes spędził między linami tylko 30 minut więcej.

Paweł Stępień - Fabian Raab: Pierwszy zagraniczny przeciwnik odważnie prowadzonego Pawła Stępnia. Dotychczas młody zawodnik ze Szczecina szybko wygrywał z Przemysławem Pikulikiem, Przemysławem Biniendą i Dariuszem Grajdkiem. W najbliższy weekend pierwszy raz zaprezentuje się swoim kibicom w Szczecinie na tle Niemca, Fabiana Raaba. Pierwotnie rywalem Stępnia w Szczecinie miał być Tomasz Gargula, jednak "Tomera" wybrał wyjazd do Rosji. Raab to również niepokonany pięściarz. Na zawodowych ringach stoczył dziewięć walk, z czego siedem wygrał przed czasem. W ostatnim występnie wyraźnie wypunktował również niepokonanego Holendra, Marca De Bonte. Stępień jest jednak na tyle pewny siebie, że aż pali się do walk z takimi przeciwnikami. Szybko chce pokonywać kolejne etapy kariery, aż do walk o tytuły i pasy. Warto jednak pamiętać, że Paweł między linami spędził dopiero niespełna 10 minut, więc nie wiadomo jak zachowa się otrzymując cios lub gdy pojawią się kłopoty. Dla Raaba będzie to pierwszy wyjazdowy pojedynek, jednak można być pewnym, że da sobie radę na terenie rywala. Pseudonim "Hammer" zobowiązuje.

Michał Cieślak - Alexander Kubich: Idealnie równe statystyki obu najbliższych rywali. Cieślak stoczył 12 pojedynków, z czego 8 zakończył przed czasem, co daje 67% nokautów. Stoczył w ringu 40 rund, co daje 3,33 rundy na walkę. Kubich przez nokaut wygrał sześć z dziewięciu walk, co również daje 67% nokautów. Spędził w ringu 30 rund, co po podzieleniu przez ilość walk również daje wynik 3,33 rundy na walkę. Różnice pojawiają się, kiedy zajrzymy w rekordy pięściarzy. Siedem z dziewięciu rywali Kubicha nie wygrało wcześniej ani jednego pojedynku, a czterech z nich to debiutanci. Jego najlepszym rywalem był Joey Vegas. Michał Cieślak już w drugim zawodowym występie stawił czoła Łukaszowi Rusiewiczowi. Później nokautował Artura Binkowskiego, Jarno Rosberga, Shawna Coxa czy Francisco Palaciosa. Ma za sobą także owocne sześć rund z Ismailem Abdoulem. Polak ma także dużą, bo aż 10-centymetrową przewagę wzrostu nad Rosjaninem. Kubich będzie zastępował w Szczecinie anonsowanego pierwotnie Jose Gregorio Ulricha z Argentyny. Cieślak ostatnie pięć pojedynków wygrał przed czasem. Jest duża szansa, że passa ta będzie kontynuowana.

Krzysztof Włodarczyk - Kai Kurzawa: Walka wieczoru na gali w Szczecinie. Początkowo Niemiec miał być przeciwnikiem Michała Cieślaka, jednak ostatecznie przypisano go do Krzysztofa Włodarczyka. "Diablo" kontynuuje swój marsz powrotny na szczyt wagi junior ciężkiej. Ciągle powtarza, że jest byłym - ale i przyszłym - mistrzem Świata w tym limicie. Walka z Kurzawą ma być ostatnim przystankiem przed wyjazdem do USA i walki o pas IBF. W stawce walki wieczoru na szczecińskiej gali znajdzie się bowiem pas IBF InterContinental. Kurzawa może postawić poprzeczkę zdecydowanie wyżej niż Walery Brudow. Niemiec ostatniej goryczy porażki pewnie nie pamięta, bo było to w 2008 roku. Od tego momentu wygrał 15 kolejnych walk. W 2015 roku wygrał z Dennisem Ronertem odbierając rodakowi zero z rekordu. Kurzawa tylko raz - w 2004 roku walczył poza granicami Niemiec. Krzysiek mistrzowski pas WBC dzierżył w latach 2010-2014. Przegrał dopiero z Grigorijem Drozdem. Teraz chce zaatakować pas IBF i jest tego naprawdę blisko. Jeśli Denis Lebiediew zwakuje wywalczony niedawno tytuł, Włodarczyk zawalczy o niego w USA z Muratem Gassijewem. Jeśli nie, będzie musiał wygrać eliminator i spróbować zawalczyć z samym Lebiediewem. Nie ma co jednak wybiegać zbyt daleko w przyszłość. W Szczecinie trzeba pokonać Kai Kurzawę i na tym "Diablo" musi się teraz skupić.

Ricky Burns - Michele Di Rocco: Świetnie zapowiadający się pojedynek o wakujący pas WBA Regular w wadze super lekkiej. Pełnoprawnym mistrzem w tym limicie jest od niedawna Adrien Broner. Brytyjczyk dostaje kolejną szansę, aby wrócić na szczyty swojego limitu. Najlepszy okres jego kariery przypadał na lata 2010-2013, kiedy to dzierżył tytuł mistrza Świata w kategorii lekkiej. W pokonanym polu zostawiał on wówczas takich zawodników jak Roman Martinez, Michael Katsidis, Paulus Moses, Kevin Mitchell czy Jose A Gonzalez. Patent na Szkota znalazł dopiero genialny Terence Crawford, a w jego ślady poszli także Dejan Zlaticanin i Omar Figueroa. W 2015 roku "Rickster" wrócił jednak dwoma wygranymi przed czasem, co wcześniej nie zdarzało mu się często. Teraz Burns dostanie szanse na wywalczenie mistrzowskiego pasa w kolejnym limicie, jednak naprzeciw niego stanie nie byle kto, bo 34-letni ‘King’ Di Rocco. Włoch dwukrotnie walczył na terenie rywali - w Finlandii i Hiszpanii i za każdym razem wychodził zwycięsko z potyczki. Jedyną porażkę poniósł z rąk rodaka, Giuseppe Lauriego w 2007 roku. Od tego czasu stoczył 23 kolejne wygrane pojedynki i w boju z Ricky’m Burnsem absolutnie nie stoi na straconej pozycji. Brytyjczyk będzie miał przewagę wzrostu i zasięgu ramion, co może świadczyć o jego minimalnej przewadze w kontekście wyniku pojedynku, jednak Di Rocco bił się - i wygrywał - z niejednym wyższym od siebie rywalem. Zapowiada się ciekawy pojedynek.

Tyrone Nurse - Willie Limond: Walka o brytyjski czempionat w wadze super lekkiej. Zarówno 26-letni Nurse, jak i 11 lat starszy Limond nie są królami nokautu, więc można twierdzić, że walka rozegra się na pełnym, królewskim dystansie 12 rund. "Super T" legitymuje się zaledwie 17% współczynnikiem nokautów, zaś jego starszy rywal 26%. Gospodarzem pojedynku będzie pochodzący z Glasgow Limond, jednak ciężko upatrywać w nim faworyta zbliżającej się konfrontacji. W swojej karierze przegrywał co prawda tylko z wielkimi nazwiskami – odpowiednio Alex Arthur, Amir Khan, Erik Morales i Anthony Crolla. Limond nie wygrał natomiast z nikim konkretnym. Ma na rozkładzie takich zawodników jak Curtis Woodhouse czy Eddie Doyle. Wygrywał także z Dariuszem Snarskim i Arkiem Małkiem. W styczniu wrócił do boksu po półtorarocznej przerwie wygrywając z anonimowym przeciwnikiem po dwóch minutach. Tyrone Nurse w 2015 roku pokonał Liama Taylora oraz stoczył walkę i rewanż z Chrisem Jenkinsem zakończone remisem i zwycięstwem. Zarówno dla Taylora, jak i Jenkinsa były to pierwsze porażki w karierze. Przegraną z Nurse’m ma także m.in. Krzysztof Szot. Ewentualna wygrana młodszego z Brytyjczyków może oznaczać dla niego szansę na dużą walkę na jesień, być może o któryś z regionalnych pasów.

David Avanesyan - Shane Mosley: Od listopada ubiegłego roku Rosjanin jest w posiadania tymczasowego pasa WBA wagi półśredniej. W pierwszej obronie sprawdzi się na tle ciągle boksującej legendy, "Sugara" Shane’a Mosleya. Avanesyan miał 5 lat, kiedy Mosley debiutował na zawodowych ringach. Kiedy natomiast Rosjanin zaliczył debiut, Mosley bronił mistrzowskiego pasa w walce z Antonio Margarito. Amerykanin pierwszy mistrzowski tytuł wywalczył w 1997 roku. Był to pas IBF w wadze lekkiej, który po ośmiu obronach zamienił na WBC w wadze półśredniej. Pogromcę znalazł dopiero w osobie Vernona Forresta w 2002 roku. Rok później odzyskał panowanie już w wadze super półśredniej. W 2007 roku wrócił do swojej nominalnej wagi i odzyskał pas, po czym go stracił i jeszcze raz zdobył. Mosley jest jednym z największych pięściarzy świata w swoim okresie. Ma na rozkładzie wygrane nad takimi pięściarzami jak John John Molina, Jesse James Leija, Shannan Taylor, dwukrotnie Oscar De La Hoya, dwukrotnie Fernando Vargas, Luis Collazo, dwukrotnie Ricardo Mayorga, Antonio Margarito czy Pablo Cesar Cano. Przegrywał również tylko z największymi - wspomniany Vernon Forrest, Ronald "Winky" Wright, Miguel Cotto, Floyd Mayweather Jr, Manny Pacquiao, Saul "Canelo" Alvarez i Anthony Mundine. Co najciekawsze - tylko ten ostatni zdołał go znokautować. Przy "Sugarze" kariera Davida Avanesyana to amatorszczyzna, jednak czasem w takich walkach rodzi się zawodnik. Rosjanin jedyną porażkę poniósł w drugiej zawodowej walce. W 2014 roku pierwszy raz pojechał walczyć na wyspy Brytyjskie i wygrywał. Teraz przed nim debiut na amerykańskim ringu. Wygrana może mu dać bardzo duży awans w rankingach. Wszak pokonanie legendy to już sukces sam w sobie.

Tony Bellew - Ilunga Makabu: Niecodziennie w niedziele odbędzie się gala na Goodison Park w Liverpoolu, gdzie w walce wieczoru wielki fan drużyny Evertonu, Tony Bellew będzie chciał spełnić swój sen i na stadionie ukochanej drużyny sięgnąć po mistrzostwo Świata w wadze cruiser. Na jego drodze stoi tylko jedna przeszkoda, tylko jeden człowiek - Ilunga "Junior" Makabu, który to pierwotnie miał zmierzyć się w walce o pas z Grigorijem Drozdem. Bellew przystąpi z Makabu do walki o zwakowany przez Rosjanina pas. Jakie są atuty najbliższych rywali? Bellew to przede wszystkim wielki twardziel. Dużo zbiera na twarz, ale ciągle idzie do przodu. Preferuje siłowy boks, uliczną konfrontacje, bo w takiej walce czuje się najlepiej. Makabu jest dużo lepszy technicznie, posiada też chyba silniejszy cios. Tylko jedna jego walka zakończyła się decyzją punktową. Atutem Makabu jest także odwrotna pozycja, z którą niewielu umie sobie poradzić. Ostatnią porażkę zafundował mu właśnie leworęczny zawodnik - Adonis Stevenson. "Bomber" już dwukrotnie próbował sięgnąć po mistrzowski pas i za każdym razem walkę przegrał. Z Nathanem Cleverlym i Adonisem Stevensonem. Dla niego to walka "do trzech razy sztuka". Makabu przegrał w swoim zawodowym debiucie, jednak później już tylko nokautował swoim oponentów. Jedynym, który wytrzymał pełen dystans był Dmytro Kuczer. Jego siłę odzwierciedla chociażby nokaut na Glenie Johnsonie, który przed czasem przegrał tylko dwukrotnie w 21 przegranych walkach. Wygrany w tym pojedynku będzie musiał prędzej czy później zmierzyć się z mistrzem w zawieszeniu, Rosjaninem Drozdem. Czy gospodarzowi pomogą w niedziele ściany?

Typuj w Lidze Bokserskich Ekspertów ringpolska.pl >>