Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Maciej Sulęcki (15-0, 3 KO) przy okazji środowego treningu medialnego przed walką z Łukaszem Wawrzyczkiem (18-1-2, 2 KO) podpisał kontrakt z nowym sponsorem - firmą B.ILO Poland, której właścicielem jest Włoch Marco Brioschi. Firma na razie będzie pomagać finansowo podopiecznemu Andrzeja Gmitruka do końca roku.

- Jak to się stało, że Włoch, prowadzący biznes w Chinach, osiadł w Warszawie?
Jako młody chłopak wyjechałem na studia do USA. Od kolegi, z którym dzieliłem przez kilka lat pokój nauczyłem się języka chińskiego. W 1999 roku zdecydowałem się na wyjazd do Chin i tam rozpocząłem budowę firmy. Dwa lata temu przyjechałem do Polski realizować pewien projekt. Nie szedł najlepiej... Miałem wybór – zapomnieć o Polsce lub spróbować jeszcze raz. Nie chciałem wyjeżdżać pokonany. B.ilo Poland to moje dziecko – nie mam innej rodziny – dlatego postanowiłem walczyć o nie! I tak mieszkam po trzy tygodnie w Warszawie, tydzień w Hongkongu...

- Skąd pomysł na sponsorowanie boksu?
Przede wszystkim kocham boks! Boks jest prawdziwy – w ringu jesteś sam, nie masz możliwości schowania się – po prostu jesteś, kim jesteś. Boks wymaga bezwzględnego skoncentrowania na celu. Sam w młodości uprawiałem ten sport – jako 18-latek zdobyłem nawet tytuł interkontynentalnego mistrza w boksie amatorskim.  Później musiałem dokonać wyboru – dalej boksować albo wyjechać na studia do Stanów. Nie była to łatwa decyzja. Niestety we Włoszech nie da się żyć z samego boksu. Ta pasja na zawsze została jednak we mnie. W życiu, w pracy wyznaję te same wartości i zasady, które wyniosłem z treningów boksu: uczciwość, poświęcenie...

- Czy oczekuje Pan realnych korzyści płynących ze sponsoringu?
Kiedy przyjechałem do Polski zobaczyłem, że boks jest tutaj bardzo popularny. Pomyślałem, że to jest właśnie sposób na promowanie mojej firmy. Mogłem pomóc komuś w spełnianiu marzeń, których mnie nie było dane spełnić, a przy okazji wpłynąć na rozpoznawalność marki B.ilo Poland.

- Czym kierował się Pan przy wyborze zawodnika? Dlaczego Maciek Sulęcki?
Maciek trenuje w tym samym klubie, co ja... przepraszam – oczywiście to ja trenuję w tym samym klubie, co Maciek! [śmiech] Poznaliśmy się przez Pawła Kłaka, który prowadzi Maćka, a jednocześnie jest moim trenerem personalnym. Miałem do wyboru trzech pięściarzy, ale wybrałem właśnie Maćka, bo uważam, że jest fajnym chłopakiem, który ma przede wszystkim poukładane w głowie. Kiedy go poznałem, od razu zobaczyłem w nim ducha walki. Instynkt podpowiedział mi, że niebawem ten człowiek bardzo dużo osiągnie.

- Czy w Chinach boks jest równie popularny jak w Polsce? Pańska firma także tam wspiera sportowców?
Najpopularniejsze w Chinach są ciągle golf, baseball, na południu piłka nożna. Boks dopiero zyskuje na popularności. Wszystko dzięki Makao – enklawie hazardu. W Chinach wszelkie zakłady są zabronione, w Makao – nie. Dla porównania – w tym samym czasie, kiedy w Las Vegas na zakłady wydawany jest jeden złoty, w Makao obstawia się aż trzy! Chińczycy uwielbiają hazard! Boks w Makao rozwija się niesamowicie – każda znacząca marka bokserska zabiega o to, by się tam pojawiać. W Chinach biznes prowadzę ze wspólnikiem, który jest wielkim fanem golfa. Ja nigdy nie rozumiałem fascynacji tą dyscypliną, dlatego w Chinach raczej nie wchodzimy w sponsoring [śmiech]. W Polsce mam wolną rękę.

- Zakładając brak limitów budżetowych, kogo widziałby Pan w „stajni” B.ilo Poland? Którego ze światowych zawodników ceni Pan najbardziej?
Floyd jest moim idolem! Oczywiście pod kątem sportowym, na pewno nie poza ringiem. Jest prawdziwym mistrzem ringu – nieosiągalnym dla rywali! Widziałem go w kilku walkach – on tańczy w ringu, jest jak duch, jak w matrixie! Dla przeciwników to bardzo frustrujące.

- Śledzi Pan wydarzenia ze świata polskiego boksu?
Wiele osób krytykuje Diablo Włodarczyka, ale ja go lubię. On ma jaja – przyjechał do Rosji, w 3 rundzie leżał, w 6 wygrywał! Każdy krytykował Włodarczyka, że bierze takiego przeciwnika, ale ja go właśnie za to lubię! Adamek – uważam, że powinien wrócić do wagi cruiser. Proksa – co prawda przegrał dwie ostatnie walki, ale czasem myślę, że to wina złego zestawienia, wina jego promotora... Mówić dalej? [śmiech]

- Wspomniał Pan Proksę – chciałby Pan zobaczyć pojedynek Sulęcki vs Proksa?
Sulęcki vs Martinez wolałbym zobaczyć [śmiech].