Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

- Jestem przygotowany na wyłapywanie ciosów, na pewno trochę ich na moją miskę spadnie - mówi Maciej Sulęcki (26-0, 10 KO), który w sobotę na gali w Nowym Jorku zmierzy się z byłym mistrzem świata wagi średniej Danielem Jacobsem (33-2, 29 KO). Pojedynek będzie można obejrzeć w TVP Sport, TVP 1 oraz za darmo na stronie internetowej Sport.tvp.pl.

Zapowiadałeś, że do Jacobsa przyleci wkurzony dzieciak z Warszawy. Faktycznie jesteś wkurzony na kilka dni przed najważniejszą walką w karierze?
Maciej Sulęcki: Na razie jest spokój. Mam już troszeczkę luzu od treningu, można powiedzieć, że obóz przygotowawczy się zakończył i było to szczęśliwe zakończenie. Szczerze mówiąc, spadł mi trochę kamień z serca, że to wszystko poszło tak jak powinno. Nie było żadnych kontuzji, to były doskonałe przygotowania i teraz trzeba się tylko skupić na łapaniu świeżości. To wkurzenie, o którym mówiłem, ta sportowa złość, przyjdzie przed samą walką. Na razie nie ma co się spinać, trzeba podejść do tego profesjonalnie w skupieniu.

Często w ostatnich dniach podkreślałeś, że jesteś zmęczony przygotowaniami. Nie ma obawy, że nie zdążysz wypocząć?
Spokojnie, czasu na pewno nam wystarczy. Zawsze po takim ciężkim obozie musi przyjść zmęczenie. Jeśli tego zabraknie, to znaczy, że był to okres źle przepracowany i można było dać z siebie dużo więcej. 28 kwietnia na pewno będę gotowy w stu procentach.

Jak dużą motywacją jest dla ciebie stawka tej walki? Walczycie w finałowym eliminatorze WBA, a zwycięzca będzie obowiązkowym rywalem dla Giennadija Gołowkina.
Sama walka z Danielem Jacobsem jest dla mnie ogromną motywacją, nie potrzebuję pobocznych wątków, żeby wyzwolić w sobie maksimum koncentracji. Trochę się śmieję, że to wszystko jest robione pod Jacobsa. Wszyscy liczą, że to on wygra i dojdzie do jego rewanżu z Gołowkinem, ale zobaczymy, czy jak jak wygram, to też Gołowkin będzie musiał ze mną walczyć. Nie skupiam się jednak na tym. Teraz koncentruję się na swoim zadaniu, pod które przygotowywałem się przez ostatnie tygodnie w sposób perfekcyjny z Andrzejem Gmitrukiem. Jak wygram z Jacobsem, to pomyślę co dalej.

Co Andrzej Gmitruk zmienił w twoim boksie w trakcie tych przygotowań?
Na pewno poprawiliśmy pracę nóg. Ja sam czuję, że praca nóg jest lepsza i nie będzie takich sytuacji, jak w ostatniej walce z Jackiem Culcayem, kiedy nogi mi stawały. W trakcie sparingów chodziłem na boki, byłem bardzo mobliny i to jest najważniejsze. Poza tym Andrzej Gmitruk mnie wyprostował, bo byłem przykurczony i wisiałem na lewej nodze. Teraz ponwonie cofnąłem się na tylnią nogę i przypomnieliśmy sobie walkę z Grześkiem Proksą, gdzie on przy takiej taktyce był bezradny. Chcieliśmy ponownie nabrać europejskiej stylu, bo Amerykanie mają z tym problem.

Czyli chcesz pójść śladem Dmitrija Piroga, który wygrał z Jacobsem przed czasem.
Na pewno patrzyliśmy na Piroga, ale nie możemy się skupiać tylko na jednej walce. Poza tym, każdy z nas jest innym pięściarzem. Musimy się koncentrować na własnej robocie, ale nie ukrywam, że Pirog to była dla nas, a zwłaszcza dla trenera, doskonała lekcja tego, jak z Jacobsem można wygrać. To oczywiście było kilka lat temu i Jacobs jest teraz innym pięściarzem. Zauważyliśmy jednak, że Jacobs nie potrafi sobie poradzić z takim prostym stylem, który okazał się dla niego zabójczy. Pirog wykończył go kapitalnie, pokazał, że w prostocie jest siła i my tę siłę będziemy chcieli wykorzystać.

Liczysz na doping nowojorskiej polonii na trybunach?
Na pewno miło jest, kiedy słychać gdzieś tam polskie głosy, ale ja mogę boksować nawet przy pustych trybunach. Jestem tak sfokusowany na rywalu i trenerze, że nic do mnie wtedy nie dociera. Nie ukrywam jednak, że jak przyjdzie sporo Polaków i będą głośno dopingować, to ja dostanę dodatkowej pary płuc. Liczę na to i na pewno Polaków trochę przyjdzie, jednak nie spodziwam się, że Polacy wypełnią tę halę po brzegi.

Często mówiłeś o tym, że chciałbyś w końcu przyjąć trochę ciosów na twarz i sprawdzić, ile faktycznie jesteś wart. Czy to będzie taki sprawdzian?
Zdecydowanie tak. Jacobs to świetny zawodnik, jest bardzo szybki, mocno kopie i boksuje kapitalnie lewą ręką. Jestem przygotowany na wyłapywanie ciosów, na pewno trochę ich na moją miskę spadnie. Oby nie było ich za dużo, pracowaliśmy z trenerem także nad tym, żeby głowa cały czas pozostawała ruchoma. Jestem przygotowany na bardzo ciężką walkę z doskonałym przeciwnikiem, ale czuję, że to będzie mój moment.

Masz świadomość, ile osób nie prześpi tej nocy, żeby obejrzeć ciebie w ringu na antenie TVP 1?
To jest dla mnie kolejna motywacja, takie rzeczy mi dodają skrzydeł. Wiele osób przestrzega mnie, żebym się nie spinał i miał głowę na karku, ale to mnie tylko motywuje. Podchodzę do tego z uśmiechem na twarzy, bo jestem w miejscu, w którym chciałem być od dziecka. Wiem, że Jacobs jest w zasięgu, to nie jest nadczłowiek. Wszyscy patrzą na Jacobsa przez pryzmat walki z Giennadijem Gołowkinem. Wszyscy, oprócz mnie. Wiem, że to będzie bardzo trudny pojedynek, ale ja przyleciałem do Nowego Jorku po wygraną i nie dopuszczam innej możliwości.