Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Jai Opetaia (22-0, 17 KO) przeszedł kilka dni temu operację lewego barku i według jego menadżera Micka Francisa, będzie mógł wrócić na ring najwcześniej w czerwcu. Na te wiadomości zareagował Ben Shalom, który będzie naciskał na odebranie Australijczykowi tytułu mistrza świata IBF wagi junior ciężkiej.

Oficjalnym pretendentem do walki z Opetaią jest Mateusz Masternak (47-5, 31 KO), który od listopada zajmuje pierwsze miejsce w rankingu International Boxing Federation. Na kolejnych dwóch pozycjach klasyfikowani są Richard Riakporhe oraz Chris Billam-Smith, którzy promowani są właśnie przez Shaloma.

- Czekamy na wiadomości, czy Opetaia będzie mógł wkrótce bronic tytułu z Masternakiem. Ta walka miała się odbyć w lutym czy marcu. Jeśli pojedynek nie odbędzie się w kwietniu, IBF może zareagować - mówi Shalom w rozmowie ze Sky Sports.

- Monitorujemy sytuację bardzo uważnie. Opetaia musi szybko wrócić na ring, żeby jego tytuł nie stał się wakujący - dodał brytyjski promotor prowadzący grupą Boxxer.

W przypadku wakatu, Masternak o pas IBF zaboksuje prawdopodobnie z Riakporhem lub Billamem-Smithem. Sky Sports sugeruje także, że Polak może otrzymać korzystną finansowo ofertę, aby poczekać na walkę o mistrzostwo świata, pozwalając, aby o tytuł IBF zaboksowali Riakporhe i Billam-Smith. Wtedy Masternak wystąpiłby na tej samej gali z innym rywalem, a następnie zmierzył się ze zwycięzcą. Takie rozwiązanie jest jednak mało prawdopodobne, ponieważ w kolejce do pasa ustawi się w międzyczasie wracający do zdrowia Opetaia.