Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Masternak

Mateusz Masternak (30-1, 22 KO) nie będzie już trenował z Andrzejem Gmitrukiem. O rozstaniu z wieloletnim opiekunem i kulisach przygotowań do zakończonej porażką walki z Grigorijem Drozdem "Master" opowiada w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

- Przemysław Osiak (PS): Po tym, jak Andrzej Gmitruk poinformował o zakończeniu współpracy, potwierdza pan, że nastąpił jej definitywny koniec?
Mateusz Masternak: Tak, choć jest mi bardzo przykro, że po siedmiu latach współpracy dowiaduję się o tym z mediów. Po walce z Grigorijem Drozdem liczyłem na szczerą rozmowę w cztery oczy. Myślałem, że potrzebujemy kilku dni, by opadły emocje po sobotnich wydarzeniach, a potem wspólnie ustalimy, co poszło nie tak i co robić dalej. Zamiast tego dowiaduję się, że trener właśnie mnie zostawia.

- Próby nakłonienia Gmitruka do zmiany decyzji chyba nie powinniśmy się spodziewać?
Trener sam już o wszystkim postanowił. Wygląda na to, że decyzję podjął dużo wcześniej, bo z wywiadu w waszej gazecie wynika, że już od dawna nie był zadowolony ze współpracy. Szkoda tylko, że przyznaje się do tego w mediach, a nie w rozmowie ze mną. Po walkach zawsze prosiłem o analizę pojedynku i skuteczności przygotowań. To byłaby też okazja do powiedzenia tego, co trenerowi nie pasuje w naszej współpracy. Jednak nigdy tej okazji nie wykorzystał.

- Nie wolałby pan, żeby do rozstania doszło w lepszej atmosferze?
Oczywiście. Przez wiele lat byliśmy zgranym duetem i kiedyś nie dopuszczałem do siebie nawet myśli, że mogłoby się to skończyć. Ale skoro do tego jednak doszło, liczyłem, że załatwimy to inaczej.

- Nie jest wielką tajemnicą, że Gmitruka rozsierdziła opinia Dariusza Michalczewskiego, od niedawna jednego z pańskich głównych doradców.
Słusznie - "od niedawna", czyli od jakichś trzech tygodni. Bardzo szanuję Darka i cenię jego wsparcie, jednak on wyraził opinię, a nie podjął decyzję. Przed walką w ogóle nie omawia się takich kwestii, to nie jest dobry czas. Decyzje związane z moją karierą podejmuję w oparciu o rady moich bliskich doradców - Piotra Wilczewskiego, Piotra Wojnowskiego i do wczoraj Andrzeja Gmitruka. Jeśli chodzi o promotorów, to zaproponowali mi pomoc niemieckiego sztabu podczas podpisywania kontraktu, jednak dali mi wolną rękę, a ja nie widziałem innej opcji niż kontynuacja współpracy z trenerem Gmitrukiem. Ona od zawsze miała wielu zwolenników, ale też i przeciwników. Nie rozumiem zatem, dlaczego trener zdecydował o wszystkim na podstawie opinii Michalczewskiego bez rozmowy ze mną.

- W walce z Drozdem zabrakło przygotowania taktycznego?
Uważam, że tak. Ani ja, ani trener nie przyłożyliśmy się do tego, żeby opracować strategię. Wspólnie nie obejrzeliśmy ani jednej walki Drozda.

- A osobno?
Mogę odpowiedzieć tylko za siebie - oglądałem. Chociaż nie ukrywam, że nie miało to kluczowego znaczenia dla przebiegu walki, gdyż Drozd zaprezentował w niej zupełnie inny poziom niż we wszystkich poprzednich pojedynkach. (...)

- Z perspektywy czasu nie ocenia pan, że mimo niewątpliwego prestiżu, z którym wiązał się występ przed Kliczką i Powietkinem, decyzja o walce na terenie przeciwnika była zbyt pochopna?
Było ryzyko, ale zarówno ja, jak i promotorzy byliśmy pewni, że ten pojedynek powinienem spokojnie wygrać. I mimo wszystko uważam, że gdyby nie kontuzja, to tak by się stało. Na lewe oko od drugiej rundy mało widziałem, a później zatarłem sobie ręką także prawe. Był fatalny moment, w którym nie widziałem praktycznie nic. Nie będę się jednak usprawiedliwiał i umniejszał sukcesu Drozda, aczkolwiek nie czuję się od niego na tyle gorszy, że nie chciałbym wyjść z nim do ringu po raz drugi.

- To prawda, że Michalczewski zasugerował panu nawiązanie współpracy z niemieckim szkoleniowcem Michaelem Timmem?
Tak, po przegranej walce. Ale szczerze mówiąc obecnie nie mam o nim dużej wiedzy. Słyszałem jedynie, że jest bardzo dobrym trenerem. Zdania na jego temat jeszcze sobie nie wyrobiłem. Ale skoro trener mnie zostawił, muszę rozpocząć poszukiwania. Na pewno opinia Darka będzie się dla mnie liczyła.

Obszerny wywiad z Mateuszem Masternakiem w całości na przegladsportowy.pl >>

Add a comment

Adamek- Trudno mi mówić o rozstaniu Mateusza Masternaka i Andrzeja Gmitruka. Obu znam i obu szanuję - przyznaje Tomasz Adamek (49-2, 29 KO), były podopieczny Andrzeja Gmitruka, komentując zakończenie współpracy szkoleniowca z Mateuszem Masternakiem (30-1, 22 KO).

- To jak dalej potoczy się kariera "Mastera" zależy od niego. To on sam musi podjąć decyzję, bo przecież ja nim nie jestem. Ma 26 lat, wie co robi, to dorosły facet. Życzę mu jak najlepiej, zresztą podobnie jak Andrzejowi. Zastanawiam się tylko czy przeprowadzka do Niemiec coś mu da. Przecież to dalej europejski boks, podobna praca do tej, jaką wykonuje w Polsce - twierdzi "Góral".

- Ja sam zdecydowałem się w 2008 roku na rozstanie i wyjazd do USA. Dzisiaj uważam, że to był dobry ruch. Właściwie to przyznaję, że powinienem był zrobić to wcześniej, ale zwlekałem. Bo dom, rodzina, bliscy i przyjaciele byli w Polsce. Tyle tylko, że jeśli chcesz się rozwijać, musisz ryzykować. A ja wiedziałem, że chcę spróbować i wyjechać na stałe za Ocean. Wydaje mi się, że gdybym wtedy jednak został to dzisiaj... już bym nie walczył. Ameryka mnie zmieniła jako boksera, przyjmuję mniej ciosów.

- A wracając do Mateusza i Andrzeja... Cóż, każdy z nich ma przecież swoje ambicje, ale to bokser decyduje. Skoro postanowił, że chce szukać innej drogi to niech próbuje, niech szuka swojej drogi. Na pewno ma talent i możliwości, ale takich było wielu. Pytanie co z tym zrobi i jak to wszystko dalej się potoczy - kończy Adamek.

Add a comment

Tuż po przegranej przez Mateusza Masternaka (30-1, 22 KO) walce z Grigorijem Drozdem (37-1, 26 KO) media obiegła wiadomość, że "Master" i jego trener Andrzej Gmitruk zakończyli długoletnią współpracę. Gmitruk kulisy rozstania ze swoim podopiecznym ujawnia w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Kamil Wolnicki: Będzie pan dalej pracował z Mateuszem Masternakiem?
Andrzej Gmitruk:
Nie, nie będę. Żałuję, że nie podjąłem tej decyzji przed walką z Grigorijem Drozdem. Zaistniało zbyt wiele okoliczności, przez które Mateusz nie był przygotowany do tego pojedynku. I pod tym względem zgadzam się z opinią Dariusza Michalczewskiego. Ale kiedy czytam zarzuty związane z tym, że trenowałem Andrzeja Gołotę do walki z Przemysławem Saletą... Darek ma chyba jakiś problem z Gołotą. Może mu wyślę jego duże zdjęcie, żeby mógł sobie co rano popatrzeć.

- Michalczewski powiedział, że radził Masternakowi zmianę trenera już przed walką z Drozdem.
Doszły do mnie takie wiadomości. Sugerowanie takich ruchów zawodnikowi wchodzącemu w tak ważną fazę kariery, jest błędem. Do tego doszło nakłanianie do przeprowadzki do Niemiec. Wiedziałem o tym, informował mnie sam Mateusz. Dla mnie, jako szkoleniowca, pracującego z zawodnikiem tyle lat, była to - delikatnie mówiąc - bardzo nieeleganckie.

- Czy w pana opinii z Mateuszem Masternakiem dzieje się coś złego?
Nie dotyczy to tylko przygotowań do ostatniej walki. Powiem tak: Mateusz bez mojej kontroli stał się bardziej kulturystą niż pięściarzem. To jego oficjalne wypowiedzi. Przesadził z treningiem siłowym i było to widać już w kwietniowej walce z Corbinem. To wszystko wpłynęło na zmianę techniki, zaczął zadawać ciosy bardzo szeroko, a poza tym, spadła mu siła ciosu. Większość dziennikarzy pytała mnie dlaczego tak się rozrósł. A ja jako trener nie miałem na to wpływu. Starałem się stosować ćwiczenia na zwiększenie ruchliwości tułowia, ale nie dało się wiele zrobić. (...)

- Masternak jest ważnym bokserem w grupie Sauerlanda?
Wolę nie odpowiadać na to pytanie. Brakuje jednej rzeczy - w relacjach między zawodnikiem, a trenerem ważne jest zaufanie. I jeśli trener czuje, że jego rola zaczyna się sprowadzać do wiązania rękawic i podawania wody, kończy się efektywna i kreatywna praca. A między nami właśnie takie stały się relacje. Także z mojej winy.

- Masternak się zmienił czy o co chodzi?
Wiele spraw się nałożyło, przede wszystkim informacje dochodzące z boku. Do tego kwestia zmiany budowy zawodnika, o czym już mówiliśmy. Przecież siła uderzenia z prawej ręki Mateusza była jeszcze niedawno całkiem inna. Teraz to wszystko się zaburzyło. Trudno będzie zrobić z Pudzianowskiego Comaneci.

Cały wywiad z Andrzejem Gmitrukiem do przeczytania na stronie przegladsportowy.pl >>

Add a comment

- Wyszliśmy na walkę bez pomysłu, nie oglądaliśmy z trenerem wspólnie ani jednej walki Drozda - mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Mateusz Masternak (30-1, 22 KO), były już mistrz Europy wagi junior ciężkiej po sobotniej porażce z Rosjaninem Grigorijem Drozdem. Po tej przegranej Polak rozstał się z trenerem Andrzejem Gmitrukiem.

- Nie mieliśmy planu A, nie mówiąc o planach B i C. Przygotowania nie były dobre, wszystko się nie układało, jakby nie kontuzja, to mimo wszystko i tak myślę, że walkę bym wygrał. Tę błędy mogłyby wyjść jednak w kolejnej walce, której mogłaby się skończyć jeszcze gorzej - komentuje "Master".

- Stało się bardzo dużo, ale nie na tyle, żebym nie mógł ułożyć swojej dalszej przygody z boksem i rywalizować o kolejne cele. Przegrałem, ale nie czuję się na tyle gorszym zawodnikiem, żebym nie przyjął tej walki drugi raz - mówi pięściarz grupy Sauerland Event.

- Mi Gmitruk nigdy nie powiedział w oczy, że nie jest niezadowolony ze sparingów, że się pod tym nie podpisuje i ma inny plan na moją osobę. Może lepiej byłoby gdyby trener był bardziej stanowczy, ale teraz można dużo gdybać. Miałem słabszą walkę z Corbinem po której ani ja, ani Gmitruk nie umieliśmy wyciągnąć wniosków - wspomina Masternak.

Więcej o boksie przeczytasz na stronie przegladsportowy.pl >>

- Po tej słabszej walce z Corbinem podszedłem do Gmitruka i poprosiłem go, żeby jaśniej wyrażał swoje opinie. To była moja prośba, jeśli Gmitruk widzi, że coś jest nie tak, niech powie: Mateusz, ja pod tym się nie podpisuję, ja mam 30 lat doświadczenia, tak jeszcze nigdy nikt nie trenował i to jest złe. Takich słów od Gmitruka nigdy nie usłyszałem - kończy pięściarz z Wrocławia.

Add a comment

- Nie będę pracował już z Masternakiem. Żałuję, że nie podjąłem tej decyzji przed walką z Grigorijem Drozdem - mówi w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" trener Andrzej Gmitruk, komentując swoje rozstanie z Mateuszem Masternakiem (30-1, 22 KO).

Kamil Wolnicki: Będzie pan dalej pracował z Mateuszem Masternakiem?
Andrzej Gmitruk: Nie, nie będę. Żałuję, że nie podjąłem tej decyzji przed walką z Grigorijem Drozdem. Zaistniało zbyt wiele okoliczności, przez które Mateusz nie był przygotowany do tego pojedynku. I pod tym względem zgadzam się z opinią Dariusza Michalczewskiego. Ale kiedy czytam zarzuty związane z tym, że trenowałem Andrzeja Gołotę do walki z Przemysławem Saletą... Darek ma chyba jakiś problem z Gołotą. Może mu wyślę jego duże zdjęcie, żeby mógł sobie co rano popatrzeć.

- Mateusz Masternak to pana trenerska porażka?
W pewnym sensie. Zabrakło mi twardości i nie chodzi tylko o trening fizyczny, a także sprawy mentalne. Dzisiaj uważam, że błędem była konferencja prasowa dwa dni przed wylotem do Moskwy czy sugerowanie zawodnikowi zmiany trenera w takim momencie! A przecież wiem, że były jeszcze rozmowy o tym, żeby Mateusz przeprowadził się do Niemiec i zmienił wizerunek promocyjny. Powiedziałem mu, że w wieku 26 lat jest na to za późno. Taki Marco Huck wyjechał przecież do Niemiec znacznie wcześniej. Sugerowałem więc, że jeśli będzie wygrywał jak bracia Kliczko to obroni się w Niemczech klasą sportową. Poza tym, dzisiaj spojrzenie na sportowych emigrantów w Niemczech jest zupełnie inne niż w czasach kiedy walczył Dariusz Michalczewski.

- Był pomysł, żeby Mateusz został Niemcem?
Mówię tylko o tym, że pojawiła się koncepcja większej aktywności na tamtejszym rynku. I ja to rozumiem, ale to wszystko wpłynęło na odporność psychiczną, która nie jest jego mocną stroną. Przyjmuje dużo wiadomości i bierze je do siebie.

Cały wywiad z Andrzejem Gmitrukiem przeczytasz w czwartkowym "Przeglądzie Sportowym"

Add a comment

Mateusz Masternak (30-1, 22 KO) nie będzie już dalej pracował z Andrzejem Gmitrukiem. Ale to nie jest tylko pokłosie ostatniej porażki z Grigorijem Drozdem w Moskwie. Trener skarży się, że nie miał wpływu na wszystkie elementy przygotowań "Mastera". - Nie widzę w tej drużynie miejsca dla siebie, ale to już chyba postanowiono za mnie wcześniej - mówi Gmitruk w rozmowie z portalem Polsatsport.pl

- Zgadzam się, że przygotowania pozostawiały wiele do życzenia, ale Masternak doskonale wie, że nie miałem na wszystko wpływu. Przecież pomysł Michalczewskiego, by Mateusz przeniósł się na stałe do Berlina i skorzystał z usług niemieckiego trenera powstał za moimi plecami. Takie historie nie pomagają w budowaniu dobrej atmosfery, jestem przekonany, że Mateusz nie czuł się z tym komfortowo - zaznacza Gmitruk.

- Podczas tych przygotowań przejechałem samochodem 8 tysięcy kilometrów. Trenowaliśmy we Wrocławiu, Warszawie, Berlinie. Mateusz tylko mnie informował: jedziemy do Niemiec. I jechaliśmy. W Berlinie odliczałem dni do końca zgrupowania, do Moskwy jechałem jak na ścięcie. Nie miałem już serca do tej pracy - mówi zrezygnowany trener.

Pełna wersja tekstu Janusza Pindery na stronie Polsatsport.pl >>

Add a comment

Masternak

Dariusz Michalczewski, który od niedawna oficjalnie wspiera karierę Mateusza Masternaka (30-1,  22 KO), winą za sobotnią porażkę  "Mastera" z Grigoroijem Drozdem obarcza trenera Andrzeja Gmitruka.

- Ja już na pierwszym spotkaniu z Masternakiem, kilka tygodni temu, mówiłem, że powinien zmienić trenera, bo Gmitruk jest niewiarygodny. Pamiętam, jak przed walką Andrzeja Gołoty z Przemkiem Saletą zapewniał, że Andrzej jest doskonale przygotowany, że zwycięży. Co było w ringu, wszyscy widzieli. Saleta lał Gołotę jak dziecko. Dlatego mówiłem Mateuszowi, że takiemu trenerowi nie ma co wierzyć - pisze "Tiger" w "Fakcie".

- Wszyscy widzieli, jak walczył Masternak. O wiele gorzej niż w poprzednich pojedynkach. Miał formę, ale trzy tygodnie wcześniej. Andrzej nie jest złym trenerem, widać jednak, że nie ma już pomysłu na tego chłopaka. W Moskwie nie było walki ze strony Mateusza - dodaje Michalczewski i zapowiada, że o zmianach na stanowisku szkoleniowca "Mastera" rozmawiać będzie z Kalle Sauerlandem i pracującym dla niego trenerem Michaelem Timem.

Dla 26-letniego Masternaka przegrana z Drozdem była pierwszą w całej zawodowej karierze. 30 wcześniejszych pojedynków, do których "Mastera" przygotowywał także Andrzej Gmitruk, zakończyło się zwycięstwami Polaka.

Cały felieton Dariusza Michalczewskiego do przeczytania na stronie fakt.pl >>
Więcej o walce Mateusza Masternaka na przegladsportowy.pl >>

Add a comment

Masternak

Mateusz Masternak (30-1, 22 KO) po sobotniej przegranej z Grigorijem Drozdem w walce w obronie tytułu mistrza Europy wagi junior ciężkiej spadł z szóstej na dziesiątą pozycję rankingu pięściarskiego magazynu "The Ring". Miejsce "Mastera" zajął jego pogromca.

W tej samej klasie wagowej drugi jest Krzysztof Włodarczyk, którego na liście "Biblii Boksu" wyprzedzają Marco Huck i mistrz prestiżowego magazynu - Yoan Pablo Hernandez.

Oprócz "Mastera" i "Diablo" w rankingach "The Ring" klasyfikowany jest jeszcze tylko jeden Polak - Tomasz Adamek, czwarty w kategorii ciężkiej.

Add a comment

Masternak

Przemysław Saleta w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" stwierdził, że mimo porażki z Grigorijem Drozdem Mateusz Masternak (30-1, 22 KO) ma jeszcze szanse wrócić do dobrego boksu. - Jest młody i jeśli pójdzie po rozum do głowy to wszystkiego może się nauczyć. Człowieka poznaje się po tym jak się podnosi, a nie po tym jak się przewraca. Pytanie tylko czy wszystko przemyśli i wyciągnie wnioski. Jeśli tak, wyjdzie z tego silniejszy.

Były mistrz Europy wagi ciężkiej przyznał jednak, że "Master" w sobotę rozczarował. - Liczyłem na to, że Mateusz będzie przeważał młodością i siłą fizyczną. Walczył jednak bez pomysłu, nie widziałem koncepcji. Do tego ma luki w obronie. Drozd nie jest puncherem, a jednak Mateuszowi uginały się nogi po ciosach Rosjanina. Szczęka Masternaka wcześniej nie była sprawdzona, a teraz test wypadł średnio - powiedział Saleta, dodając: - Szczerze? Niewiele dobrego można powiedzieć po tej walce. Marka Masternaka w Polsce została zbudowana na wygranej z Łukaszem Janikiem, ale to wydarzyło się już dawno temu. Dzisiaj wciąż nie widać w jego bilansie wielkich nazwisk

Więcej o boksie przeczytasz na stronie przegladsportowy.pl >>

Add a comment

Masternak

Zaraz po sobotniej przegranej Mateusza Masternaka (30-1, 22 KO) z Grigorijem Drozdem (37-1, 26 KO) komentujący walkę w studio Janusz Pindera zasugerował, że w konsekwencji wyniku pojedynku stanowisko trenera "Mastera" utracić może Andrzej Gmitruk.

Pięściarz do doniesień o ewentualnym zakończeniu współpracy ze szkoleniowcem, pod okiem którego boksu uczył się od początku zawodowej kariery, odnieść się na razie nie chciał. Zagadnięty o tę kwestię przez "Przegląd Sportowy" stwierdził: - Przede wszystkim muszę odpocząć. Porozmawiam na spokojnie z ludźmi, którzy mi doradzają i wybierzemy rozwiązanie.

Jasnego stanowiska na razie nie zajął także Gmitruk. - We współczesnym sporcie decyzja o kontynuowaniu współpracy należy do obu stron. To zawodnik powinien wiedzieć, co robić. Ja również muszę się zastanowić, co dalej, tylko bez udziału doradców. Jedno jest pewne - w przyszłości chcę decydować o tym, gdzie i z kim Mateusz będzie się przygotowywać - cytuje Polsatsport.pl doświadczonego trenera, który podobno nie ukrywał swojego niezadowolenia faktem, że podczas obozu przed starciem z Drozdem nie miał wpływu na dobór sparingpartnerów.

Add a comment

MasternakW so­bo­tę Ma­te­usz Ma­ster­nak (30-1, 22 KO) do­znał pierw­szej po­raż­ki w ka­rie­rze. Pol­ski bok­ser stra­cił w Mo­skwie pas mi­strza Eu­ro­py w wadze ju­nior cięż­kiej po po­raż­ce z Gri­go­ri­jem Droz­dem (37-1, 26 KO).

Ma­ster­nak nie do­trwał do końca walki - w je­de­na­stej run­dzie sę­dzia zde­cy­do­wał się na prze­rwa­nie po­je­dyn­ku. Z taką de­cy­zją ar­bi­tra nie zgo­dził się tre­ner 26-lat­ka, An­drzej Gmi­truk. - Ma­ster­nak mógł jesz­cze wal­czyć. Sę­dzia po­wi­nien dać mu szan­sę, li­czyć go. Wtedy Ma­te­usz do­stał­by kil­ka­na­ście se­kund na doj­ście do sie­bie i potem, w dwu­na­stej run­dzie, mógł­by od­ro­bić stra­ty - stwier­dził szko­le­nio­wiec.

- Po dzie­się­ciu run­dach jeden z sę­dziów wi­dział pro­wa­dze­nie Ma­ster­na­ka 96:94 - po­in­for­mo­wał An­drzej Gmi­truk, przy oka­zji przy­zna­jąc, że walkę jego pod­opiecz­ne­mu mocno utrud­niał od­nie­sio­ny uraz. - Ma­te­usz od dru­giej rundy wal­czył z roz­cię­tym łu­kiem brwio­wym. Rana była bar­dzo głę­bo­ka, a w pią­tej run­dzie łuk pękł także od środ­ka. Ma­ster­nak nie wi­dział od tej pory żad­nych cio­sów Droz­da z lewej stro­ny i Ro­sja­nin mógł go bez­kar­nie bić prawą ręką.

- Szko­da tych wszyst­kich oko­licz­no­ści, na marne po­szedł kawał ro­bo­ty. Teraz Ma­te­usz musi od­bu­do­wać swoją po­zy­cję. Naj­praw­do­po­dob­niej do­sta­nie teraz słab­sze­go ry­wa­la, a potem zo­ba­czy­my. Na pewno bę­dzie coś trze­ba zmie­nić w or­ga­ni­za­cji jego przy­go­to­wań, szcze­gól­nie przy do­bo­rze spa­ring­part­ne­rów - za­koń­czył Gmi­truk.

Add a comment