Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Ameryka po zwycięstwie Krzysztofa Głowackiego nad Marco Huckiem jest w szoku. A pan?
Krzysztof Włodarczyk, dwukrotny mistrz świata wagi junior ciężkiej: Ja jestem przeszczęśliwy. To piękna sprawa, mamy mistrza świata. Trochę mi przykro, że to nie ja, ale jeszcze nic straconego. Zrobię wszystko, by wkrótce dwóch Krzyśków miało mistrzowskie pasy. Wracając jednak do walki, to Głowacki wykonał kawał dobrej roboty. Oczywiście można było lepiej zaboksować, ale zwycięzców się nie ocenia. A już zwłaszcza po walce, w której zdobyło się tytuł mistrza świata.

Huck przed walką odgrażał się, że wytrze Głowackim ring. Nie wyszło.
Cieszę się z wygranej Krzyśka, ale moim zdaniem Niemiec popełnił taki sam błąd, jak ja – czyli zlekceważył rywala. Długimi momentami wyglądało to tak, jakby nie chciał się w ogóle spocić, w ogóle zmęczyć. Zawsze zadawał mnóstwo ciosów, parł do przodu, a w Newark nie był tym Huckiem, jakiego wszyscy znamy. Już przecież w kilku pierwszych rundach zorientował się, że rywal jest z najwyższej półki, a mimo to nadal walczył na pół gwizdka. Dziwne.

Był pan jednym ze sparingpartnerów Głowackiego przed walką z Huckiem. Jak pan wspomina ten czas?
Bardzo dobrze. Sparingi są po to, by się uczyć, a Krzysiek chciał się uczyć. Piękna sprawa, że mogłem dorzucić swoją cegiełkę do tego zwycięstwa. Muszę przyznać, że Głowacki dał mi takiego mobilizacyjnego kopa, takiego pstryczka. Pokazał, że trzeba zapier***** na treningach, że ciężką pracą można spełnić swoje największe marzenia.

Pełna rozmowa z Krzysztofem Włodarczykiem na Sport.tvp.pl >>