Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

- Kibice zobaczą w ringu kolejną wojnę z moim udziałem - mówi boksujący w kategorii półciężkiej Paweł Głażewski (22-2, 5 KO), który 16 sierpnia na gali Seaside Boxing Show w Międzyzdrojach skrzyżuje rękawice z 34-letnim pięściarzem z Florydy Rowlandem Bryantem (18-3, 12 KO). Dla białostoczanina, który w kwietniu pokonał na punkty Macieja Miszkinia, będzie to drugi tegoroczny występ.

Oficjalnie poznaliśmy nazwisko twojego kolejnego rywala, będzie nim Amerykanin Rowland Bryant.
Paweł Głażewski: O tym nazwisku mój promotor Tomasz Babiloński poinformował mnie już dwa tygodnie temu, zaakceptowałem tego przeciwnika i już rozpocząłem przygotowania pod kątem walki z nim. Jestem w drugim tygodniu treningów, łącznie czeka mnie osiem tygodni przygotowań.

Jak groźnym przeciwnikiem jest Bryant?
Na pewno jest zawodnikiem niewydognym, boksującym w nietypowy sposób. Jest ustawiony bocznie, podobnie jak większość Amerykanów. To jest zawodnik, który boksuje głównie, idąc do tyłu, oddaje dużo pola i czeka na ataki przeciwnika. Potrafi długo nie zadawać ciosu, jeśli nie wywiera się na nim presji, a uderzenia wyprowadza dopiero kiedy przeciwnik zbliży się do niego.

Ma też sporo nokautów.
Tak, ponieważ potrafi wciągnąć w swój dystans, uśpić i zaskoczyć, zwłaszcza ciosem sierpowym z prawej ręki. Na to uderzenie trzeba będzie uważać najbardziej. W ten sposób zaskoczył m.in. Librado Andrade. Jeśli z nim wygram, to na pewno moje akcje pójdą do góry i mam nadzieję, że pojawię się w jakimś rankingu, a wkrótce stoczę walkę o jakiś poważniejszy pas, nawet jeśli to będzie oznaczało walkę poza Polską.

W ostatniej walce z Maciejem Miszkiniem poszedłeś na wojnę, teraz kibice powinni spodziewać się podobnego scenariusza?
W tamtej walce było zbyt dużo złych emocji. Teraz powinno być inaczej, postaram się boksować w bardziej przemyślany sposób, ale znając życie i mój styl, to kibice zobaczą w ringu kolejną bójkę. To też będzie wojna, bo wiem, że on przyjedzie tutaj po zwycięstwo.

Jeśli wygrasz i dostaniesz ofertę walki rewanżowej z Miszkiniem, to przyjmiesz ją?
Nie widzę żadnego problemu, żeby stoczyć drugą walkę. Na razie skupiam się tylko na występie w Międzyzdrojach, nikt jeszcze nie rozmawiał ze mną na temat dalszej przyszłości.

Walczyłeś już na gali w Międzyzdrojach, jak wspominasz atmosferę tych gal?
Zawsze walczyło mi się tam bardzo dobrze, za każdym razem wygrywałem przy wspaniałym dopingu publiczności. Przed tą galą treningi wyglądają trochę inaczej, trzeba pracować na świeżym powietrzu, aby nie mieć problemów z oddychaniem w trakcie walki. Kibice w Międzyzdrojach zawsze są znakomici, na trybunach zawsze jest komplet, a w takich warunkach boksowanie to czysta przyjemność.