Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

12 maja na gali KnockOut Boxing Night w Wałczu drugi tegoroczny pojedynek stoczy Paweł Stępień (8-0, 7 KO). Nazwisko przeciwnika zawodnika ze Szczecina ma zostać potwierdzone już wkrótce.

Jak wspominasz niedawne sparingi z Maciejem Sulęcki, który przygotowuje się do walki z Danielem Jacobsem?
Paweł Stępień: Dobrze, ja byłem z nich zadowolony, bo sparingi z nim to zawsze nauka, on także był zadowolony i trener Gmitruk też. Sparowaliśmy ostatni raz dobrych kilka miesięcy temu i Maciek chwalił mnie, że od tego czasu zrobiłem duże postępy.

Rozmawiałeś ze swoimi promotorami o planach na ten rok?
Zajmuje się tym mój menadżer. Mam zapewnienie, że promotorzy będą chcieli we mnie zainwestować. Mój menadżer też nie będzie żałował pieniędzy na sparingpartnerów i wszyscy razem chcemy pracować na nasz wspólny sukces. Na pewno chciałbym walczyć częściej. Dwie walki w ubiegłym roku, to było trochę za mało.

Walczyć częściej i z lepszymi zawodnikami?
Ja nie zamierzam krzyczeć, że zaraz będę toczył walki o mistrzostwo świata, chociaż nie ukrywam, że uważnie obserwuję czołówkę wagi półciężkiej i praktycznie przyglądam się każdemu z czołowej dwudziestki. Niedawno oglądałem walkę Franka Buglioniego z Callumem Johnsonem i już sobie powoli w głowie układałem, jak ja mógłbym z nimi boksować. Może jeszcze nie w oficjalnej walce, ale chętnie bym z jednym i drugim posparował. Chcę się uczyć i rozwijać.

Na sparingach starasz się uczyć, a nie bić?
Tak. Po takich sparingach po prostu wiedziałbym czy jestem już gotowy do walki na tym poziomie. Wyjść, tylko żeby wyjść do ringu, to mógłbym do każdego z czołówki, ale na takie walki trzeba być psychicznie gotowym.

Czyli do pewnych pojedynków trzeba dojrzeć?
Na pewno. Przykładowo do niedawna moim cichym idolem był Sergiej Kowaliow, chociaż teraz przestał mi się tak podobać, bo nic się w jego boksie nie zmienia. Nie zmienia to jednak faktu, że jest w tym co robi bardzo skuteczny. Nie jest jednak łatwo wyjść do takiego idola w ringu i boksować z nim. Chciałbym w najbliższych dwóch latach posparować z naprawdę mocnymi zawodnikami, bo wiem, ile takie sparingi mi dają pewności siebie i świadomości swoich możliwości.

Niedawno miałeś okazję sparować z Dayronem Lesterem z Kuby, twoim byłym rywalem. Jak dużo z tych sparingów wyniosłeś?
To było widać w mojej ostatniej walce. Kiedy sparujesz z kimś takim jak Lester, a potem wychodzisz do rywala z półki niżej, to jego ciosy wyglądają jak w zwolnionym tempie. Mogę wtedy czytać mojego przeciwnika jak otwartą książkę. Nie narzekam, bo nawet, bo to wszystko zaprocentuje, a główną pracę moim zdaniem wykonuje się właśnie na sparingach, a nie w walce.

W jakiej formie zobaczymy ciebie w Wałczu?
To się okaże. Ja nie chcę dużo mówić przed walkami. Ciężko pracuję na sali treningowej, a efekty w ringu potem widać. Cieszę się, że potwierdzono datę mojej walki, bo inaczej treningi nie smakują tak samo. Jak się ma datę, to można sobie wszystko ułożyć w głowie i rozpocząć konkretną pracę. 

Kup bilety na galę KnockOut Boxing Night w Wałczu >>