- Przedstawiliśmy Zyggiemy Rozalskiemu kontrakt, który został przez niego wstępnie zaakceptowany. Zarówno Roy, jak ja liczymy na to, że dojdzie walki z Tomkiem Adamkiem w przeciągu kilku pierwszych miesięcy 2011 roku - mówi John Wirt, reprezentujący byłego mistrza świata w czterech kategoriach wagowych, pewnego kandydata do Bokserskiej Galerii Sław - Roya Jonesa Juniora (54-7, 40 KO). Roy po raz pierwszy przerywa milczenie, odpowiadając na pytania dlaczego jego zdaniem powinno dojść do walki z byłym polskim mistrzem świata w wadze półciężkiej i junior ciężkiej - Tomaszem Adamkiem (42-1, 27 KO)
- Roy pewnie nie wiesz, ale jesteś w Polsce bohaterem prawie narodowej dyskusji...
Roy Jones Junior: Dlaczego? Coś przeskrobałem?
RJJ: Powodów jest mnóstwo. Zacznijmy od tego, że ja na jego miejscu na pewno chciałbym v walczyć z tym, który dokonał tego, co on chce zrobić – był mistrzem świata w wadze półciężkiej i został mistrzem świata w ciężkiej. Ja na jego miejscu też bym chciał walczyć z kimś takim, zobaczyć jakie on ma sztuczki, jak on to zrobił, że mu sie udało coś, co dla wszystkich było niewykonalne. Nie wiem ile razy oglądał mnie na taśmach w walce z Ruizem, ale pewnie wie, że nic nie zostąpi doświadczenia twarzą w twarz walki. Jak to nie jest wystarczający powód, że wyjść przeciwko mnie na ring, to dorzucę jeszcze trzy wyrazy, dużymi literami proszę: ROY JONES JUNIOR.
- A co z tym „najlepszymi latami już za tobą”? Zgadzasz się?
RJJ: Zależy kiedy, zależy jakiego dnia. Zapytaj się o to choćby Jeffa Lacy. On też tak mówił i przestał. Ja potrzebuję wyzwań, przyznaje, że nudzę się, kiedy muszę tylko powtarzać coś, co już zrobiłem. Teraz też słyszę, że się chce brać za kogoś, kto może skończyć moją karierę. Adamek to wyzwanie, coś takiego co mnie jeszcze dopinguje po tylu lata bycia zawodowcem
- Mówimy o zupełnie innej kategorii wagowej. Ciężka to ponad 200 funtów, a ty w żadnej ze swoich walk nie wniosłeś tyle na wagę.
RJJ: Mój argument jest taki sam - Adamek ma bardzo szybkie ręce na wagę ciężką, ja mam bardzo szybkie ręce na wagę ciężką. Zobaczymy, kto ma szybsze. Obserwuję jego karierę od dawna, podoba mi się, że nie robi wszystkiego prosto i po sznurku, tylko szuka swojej drogi. Mógł tłuc wszystkich w junior ciężkiej, ale po co? To było to samo, co ja zrobiłem przyjmując walkę z Ruizem. Wcześniej kilka razy było bardzo blisko mojej walki z Adamkiem. To była walka do zrobienia, gdyby został w półciężkiej, na początku swojej amerykańskiej kariery.
- W 2003 roku, przed walką o tytuł mistrza świata WBC wagi ciężkiej z Johnem Ruizem ważyłeś 193 funty...
RJJ: To wcale nie było takie trudne. Wtedy 190 funtów to był limit junior ciężkiej więc musiałem mieć trochę więcej. Teraz nie będzie problemu z wagą, bo mój organizm nie nadaje się już do zrzucania kilogramów tak, jak to musiałem robic do walki z Hopkinsem. To nie miało sensu, byłem zmęczony, nie byłem sobą. Limit nie jest problemem, wprost przeciwnie – mnie to będzie bardzo pasowało.
- Komentarz do opinii, że nie jesteś już tak szybko i nie bijesz tak mocno jak kiedyś?
RJJ: O to zapytaj się Adamka po walce - jak do niej dojdzie. Ja się na pewno nie obawiam tej konfrontacji. Mówiłeś, że byłem jednym z ulubionych pięściarzy Adamka. Dziękuję za miłe słowa, ale nauczyciel często daje uczniowi srogie lekcje. Często uczeń za szybko myśli, że przerósł nauczyciela. On ciągle jest uczniem, a ja nauczycielem.
- Uważasz, że Adamek, jeśli zdecyduje się na walkę z tobą, chce na twoim nazwisku „podskoczyć” w rankingu popularności. Wykorzystać twoje nazwisko dla swoich celów, ale akurat tym nie powinieneś być zaskoczony.
RJJ: I nie jestem, bo to jest normalna kolej rzeczy. Tak się robi w każdym sporcie. Tylko, że nie zawsze to się udaje. Adamek myśli pewnie, że ja będę łatwiejszą drogą w czekaniu na Kliczków. Tylko, że ja myślę tak samo o nim.
Rozmawiał: Przemek Garczarczyk{jcomments on}