Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

KliczkoEmanuel Steward, trener takich mistrzów świata jak  Lennox Lewis, a obecnie najbardziej prawdopodobnego rywala Tomasza Adamka (43-1, 28 KO) - Władymira Kliczki (55-3, 49 KO) - mówi o tym, jak nie był, a został wielkim fanem "Górala", co będzie najniebezpieczniejszą cechą Polaka w walce z jego pięściarzem i że chciałby mieć kiedyś polskiego zawodowego mistrza świata…

- Zacznijmy od Kronk Gym, bo jesteśmy przecież w Detroit…
Emanuel Steward:
Kronk Gym w początku lat trzydzistych nie był niczym więcej niż tylko ośrodkiem rekreacyjnym w polskiej części Detroit. Nazwa wzięła się od nazwiska bardzo popularnego polityka o nzwisku John F. Kronk, który tak naprawdę, przed przyjazdem do USA nazywał się Kronkski. Ja rozpocząłem bokserskie treningi w Kronk w 1969 roku i wszyscy byle przekonani, że Kronk to coś, znaczy, że to skrót, pytali co znaczy K, co znaczy R. Ja im odpowiadałem, że nic, że to tylkio nazwisko. Tak powstał jeden z najsłynniejszych klubów bokserskich  na świecie. Dziś, kiedy trenuję, często spotykam się z Polakami, potomkami tych,  z którymi zaczynałem treningi. I oni zawsze mnie popierają. Miałem kilku dobrych polskich mistrzów, ale jednego dnia chciałbym mieć polskiego zawodowego mistrza świata...

-  Nie jest wykluczone, że będziemy mieli polskiego mistrza świata, który wyjdzie walczyć z jednym z pana podopiecznych, z braćmi Kliczko, których zna pan doskonale. Przed chwilą zaczęliśmy rozmawiać  przełomowej dla Adamka walce z Chrisem Arreolą - gdyby pan mógł przypomnieć kibicom  jaka była pana opinia i braci Kliczko przed walką z Chrisem i jak zmieniła się po niej...
ES:
Cofnijmy się jeszcze bardziej. Byłem pod wielkim wrażeniem tego, jak Adamek walczył z innym moim bokserem, Jonathonem Banksem, który był niepokonany. Myślałem, że Adamek nie jest ani taki silny ani taki utalentowany jak Banks, ale Polak go znokautował. Później  nie dawałem mu żadnych szans z Arreolą. Adamek nie miał na trybunach Polaków bo to była Kalifornia, była większość Meksykanów, Arreola był taki wielki i byłem całkowicie zaskoczony, oglądając piękny bokserski pokaz Tomasza Adamka, kiedy wygrał walkę z Arreolą. Wtedy zostałem fanem Adamka. On się bardzo poprawił jako bokser,  jest niesomowity, bo nie jest wielkim zawodnikiem jak na wagę ciężką, ale wygrywa i wygrywa i wygrywa.... Wszystko dlatego, że ma tą determinację i serce. On poniekąd reprezentuje duszę Polaka - pełna determinacja, nic specjalnie wymyślnego, ciężka praca poświęcającego wszystko sportowca. I teraz jestem podekscytowany faktem, że będzie walczył o tytuł z moim pięściarzem Władymirem. Może być to także Witalij, ale raczej będzie to Tomek przeciwko Władymirowi. Jak już mówiłem, Adamek bardzo się rozwinął, a na dodatek walka będzie w Polsce co czyni z Adamka groźnego rywala.

- Czy był pan zdziwiony faktem, jak szybko obie strony doszły do porozumienia? Wszyscy znamy problemy negocjacji z Davidem Haye, a tutaj po dwóch-trzech tygodniach kontrakty były już gotowe?
ES:
Byłem tym trochę zdziwiony, że nie powiodły się negocjacje z Haye i tak szybko poszło z Adamkiem.  Myślę, że każdy zdał sobie wagę z faktu, że potrzeba dobrej walki w wadze ciężkiej, a po Haye'u w kolejce był Tomasz Adamek.

-  Czy będzie pan, trenując Władymira, wykorzystywał elementy walki Tomka, które podpatrzył pan podczas pojedynku z Banksem, czy będą to zupełnie  nowe przygotowania?
ES:
Nie widziałem niczego specjalnego, kiedy Adamek znokautował Banksa, co mógłby użyć przygotowując Władymira Kliczko. To będą dwie zupełnie inne walki. Adamek jest twardzielem, bardzo, bardzo inteligentnym pięściarzem, co pomaga mu przezwyciężyć braki w budowie fizycznej. A ja od dawna wiem, ze zdeterminowany człowiek, jest niebezpiecznym człowiekiem.  

Rozmawiał w Detroit: Przemek Garczarczyk{jcomments on}