Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Keith Trimble, od sześciu lat trenujący Adama Kownackiego, analizuje przyczyny sensacyjnej porażki Polaka z Robertem Heleniusem. Miesiąc temu w Nowym Jorku nasz zawodnik - wcześniej niepokonany w 20 walkach i zaliczany do czołowej dziesiątki wagi ciężkiej – uległ Finowi przez TKO w 4. rundzie. Dlaczego "Babyface" przegrał, ile powinien ważyć i jak jego trener zapatruje się na rewanż z Heleniusem?

Jaka jest teraz najkorzystniejsza opcja dla Adama Kownackiego po przegranej z Robertem Heleniusem? Rewanż z Finem czy starcie z kimś innym?
Keith Trimble: Wciąż nie mieliśmy okazji, aby usiąść do rozmowy z Adamem, bo wszyscy w tym trudnym czasie musimy uważać na inne sprawy. Nie miałbym jednak nic przeciwko rewanżowi z Heleniusem, jak i jakiejkolwiek innej walce. Nazwisko najbliższego rywala nie ma dla mnie teraz większego znaczenia. Jest jak jest – dla większości ludzi jesteś tak dobry, jak twoja ostatnia walka. Adam wygrywał pojedynek, ale został trafiony, zdarzyła się nieszczęśliwa sprawa. Nie miałbym żadnego problemu z rewanżem.

Gdzie leżą przyczyny marcowego niepowodzenia?
Adam narzucił na siebie zbyt dużą presję. Chciał po prostu pozbyć się tego gościa. Walka z Heleniusem była dużym wydarzeniem. Okazało się, że Adama wspiera wielu ludzi, a on starał się dla nich aż za bardzo... Poszedł na przeciwnika, otworzył się. Helenius wyprowadził dobry, krótki cios i Adam dał się złapać. Nigdy przedtem nie był tak zraniony i nie wiedział, jak zareagować. Mógł chwycić Heleniusa i sklinczować, ale jemu włączył się tryb przetrwania. Poczuł, że jest wojownikiem i że wyjdzie z tej bitwy z tarczą. Nadal więc starał się zadawać ciosy. A wszyscy wiemy, że gdy jesteś wstrząśnięty, taka postawa sprzyja tylko inkasowaniu kolejnych mocnych uderzeń.

Jak twarda jest szczęka Adama? Wszyscy zaczęli się zastanawiać, co z jego odpornością na ciosy.
Parę osób już mnie o to pytało. Ludzie myślą, że walka z Chrisem Arreolą dużo zabrała Adamowi. Nie. To młody i zdrowy chłopak, który jest w dobrej formie, choć może nie ma sylwetki atlety. Kibice powinni zdać sobie sprawę z tego, że widzą jedynie walkę. W pojedynku z Arreolą padło mnóstwo ciosów z obu stron, wiele doszło do celu. Jednak prawda jest taka, że więcej szkód pięściarze mogą nabawić się podczas sparingów. W sześć lub siedem tygodni okresu przygotowawczego robi się od 90 do 120 rund treningowych. Czy podczas sparingu Adam nigdy nie był trafiany mocnymi ciosami? Oczywiście, że był. Ale nigdy nie doszło do momentu, w którym dałoby się stwierdzić, że poniósł ogromną szkodę. 

Pełna treść rozmowy w "Przeglądzie Sportowym" >>