Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Andrzej Gołota

Zakończenie kariery zawodniczej i rozpoczęcie pracy trenerskiej doradza Andrzejowi Gołocie (41-9-1, 33 KO) w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" były trener "Andrew" - Sam Colonna.

- Co dalej z Andrzejem Gołotą? Porażka z Przemysławem Saletą to koniec tej długiej kariery?
Sam Colonna:
Andrzej i jego żona to moi przyjaciele, nie chcę, by o tym, co myślę, dowiedzieli się z gazety. Ja jestem w Stanach, oni jeszcze w Polsce, więc nie będę komentował tej porażki.

- Rozumiem. I mam takie pytanie - czy oferta, jaką złożył pan Gołocie po porażce z Tomaszem Adamkiem, by został trenerem, nadal jest aktualna?
Oczywiście. Cały czas uważam, że Andrew byłby bardzo dobrym trenerem. To jest wyjście, by nie boksować, a zostać w pięściarstwie. Ten sport to jego życie, najlepiej się na tym zna. Wszystko się kiedyś kończy i trzeba zacząć nowy rozdział. Oferta jest aktualna - mam w gymie młodych zawodników, będą zachwyceni, jeżeli Gołota zjawi się na zajęciach jako ich trener. A jeżeli nie wypali z trenowaniem, może zostać sędzią. Albo menedżerem. Jest kilka sposobów na to, by robić to, co się kocha.

- Po walce z Adamkiem nie chciał się na to zgodzić?
To nie tak. Nie powiedział "nie". Powiedział, że to jeszcze nie czas. Że nie jest na to gotowy.

Sonda: Czy Gołota byłby dobrym trenerem? >>

- A dlaczego pan uważa, że Gołota byłby dobrym trenerem? Dla wielu kibiców może to być dziwny pomysł.
A to dlaczego? Już mu mówiłem, żeby wpadł do gymu, pomógł mi w pracy , zobaczył, czy to jest coś, co go wciągnie. "Andrew, pokaż tym młodym, co potrafisz, pogadaj z nimi, będą zachwyceni". Kilka razy widziałem go w takich akcjach.

- I co, patrzyli na niego, słuchali go?
I to jak, byli w niego zapatrzeni. Andrew dogaduje się z młodymi ludźmi, a oni go słuchają, co jest ważne. Bardzo celne uwagi im dawał. Oczywiście trenerem nie zostaje się z dnia na dzień, tego też trzeba się nauczyć, zbierać doświadczenie. Jak w każdym zawodzie. Zanim ktoś nie spróbuje nie można powiedzieć, czy się nadaje, czy nie. Tylko niech spróbuje!

- Pan ma za sobą lata doświadczenia, Gołotę prowadzi pan, z przerwami, od początku jego zawodowej kariery. Co jest najważniejsze w tej pracy?
To, by do każdego boksera podchodzić indywidualnie. W  żadnym wypadku nie pracować ze wszystkimi tak samo. Są tacy, na których trzeba nakrzyczeć, użyć naprawdę ostrych słów. Niektórych trzeba uspokoić, innym szepnąć jakąś drobną uwagę. Pracować tak, by mieli do ciebie zaufanie, wierzyli ci i słuchali. Trener nad wszystkim musi panować, bo walka szybko się skończy i na wszystko będzie za późno.

- A może Gołota nie ma w sobie tej cierpliwości, którą trener musi mieć? Może uważa, że wszystkim wszystko powinno łatwo przychodzić.

Nie... Przecież on wie, że w boksie nic nie przychodzi łatwo. To bardzo ciężki sport, najcięższy. Tu albo się haruje, albo nie ma po co wychodzić do ringu.

- Znacie się z Gołotą od ponad 20 lat, szmat czasu. Co panu przychodzi do głowy, kiedy pomyśli pan o tych wszystkich walkach, o tych zwycięstwach i porażkach?
Przede wszystkim Andrew to mój przyjaciel. Więcej, jak ktoś z rodziny. A bokser? Jeden z najlepszych, jakich kiedykolwiek trenowałem. Ogromny talent. Nie wiem z jakiego powodu, ale nie potrafił wygrać walk, które wygrywał, w których był lepszy od rywala. Poza ringiem?  Mądry, dowcipny facet. To były wspaniałe lata. Czasami szalone, ale wspaniałe.

- Nie przyleciał pan do Polski na walkę z Saletą, Gołota od końca grudnia trenował tu z Andrzejem Gmitrukiem.
Mam na głowie nowy gym, muszę wszystkiego dopilnować. Nie mogłem sobie pozwolić na ponad dwa miesiące nieobecności. Nie za bardzo podobał mi się pomysł, by boksować z Przemysławem Saletą, ale Andrew chciał tej walki. Przed wylotem życzyłem mu powodzenia, bo zawsze trzymam jego stronę. A w nocy przeczytałem, że przegrał.

Sonda: Czy Andrzej Gołota byłby dobrym trenerem?

Roger Bloodworth, były trener Gołoty, trener Adamka: Andrew przegrał z Saletą? No tak, czas nikogo nie szanuje. O tym, czy mógłby zostać trenerem, przekonamy się tylko w jeden sposób - musiałby pokazać, na co go stać, zabrać się do pracy. To, że ktoś jest dobrym bokserem nie znaczy, że będzie dobrym trenerem. W każdym razie nie będę zaskoczony, jeżeli Andrew spróbuje. Naprawdę wielu emerytowanych bokserów tęskni za tą atmosferą walki, brakuje im adrenaliny. Gołota na pewno byłby wzorem dla młodych. Podstawowe pytanie brzmi: czy Andrew tego chce?

Tomasz Adamek, zawodowy pięściarz:
Gołota trenerem? To jest pytanie do Andrzeja. Ja nie wiem, czy on by tego chciał. Jeżeli tak, to czemu nie - przecież ma wiedzę, umiejętności, od tylu lat siedzi w boksie. Pewnie potrafiłby wykorzystać to, czego sam się nauczył przez ten czas. Ja z nim trenowałem w tym samym gymie, ale obydwaj byliśmy zawodnikami, obydwaj zajęci swoją robotą. To co innego, na razie nic nie mogę o nim powiedzieć jako o trenerze. W każdym razie jeżeli będzie tego chciał, to trzymam kciuki. Dobrze mu życzę.

Jarosław Soroko, były bokser, trener zawodowców: Podstawą współpracy pomiędzy trenerem a zawodnikiem jest komunikacja Uważam, że tu byłby duży problem, który mógłby sprawić problemy w zaciętej walce. W przerwie między rundami jest tylko minuta, w której szkoleniowiec musi przekazać pięściarzowi jak najwięcej konkretnych informacji, porad. Tej sztuki przekazu Andrzejowi chyba brakuje. Na sali treningowej nie musiałby to być problem, tu jest wiele czasu. Jako trener mógłby sobie poradzić, lecz jako sekundant podczas pojedynku - raczej nie.

Janusz Gortat, medalista igrzysk olimpijskich: Nie każdy mistrz musi być najlepszym szkoleniowcem. Z drugiej strony ktoś, kto nigdy nie powąchał boksu, też nie zostanie trenerem. W ringu Andrzej często zapominał co powinien robić. Czy jako sekundant zachowałby zimną krew? Póki się nie sprawdzi, możemy tylko gdybać. Jako początkujący trener uczyłem się od doświadczonych i mimo współpracy z wieloma szkoleniowcami, Andrzej też musiałby od tego zacząć. Zawsze był bystry i szybko zdobywał wiedzę. Gdyby naprawdę zechciał to robić, nie byłby złym trenerem.

Mateusz Masternak, aktualny mistrz Europy: Trener musi być motywatorem, psychologiem, lekarzem - spełniać się w wielu rolach. Andrzej miał wielkie umiejętności. Trudno powiedzieć, czy swoją technikę potrafiłby przekazać podopiecznym, ale jeśli tak, to byłby bardzo dobrym szkoleniowcem. Wielu jest wybitnych zawodników, którzy jako trenerzy się nie sprawdzają - na przykład Pernell Whitaker. Z drugiej strony świetnymi nauczycielami czasem zostają ci, którzy nie byli pięściarzami - jak Feliks Stamm czy Andrzej Gmitruk.

Wiesław Rudkowski, medalista igrzysk olimpijskich: Przez lata Andrzej nabył wielką wiedzę, ale trzeba ją jeszcze umieć przekazać. Myślę, że poradziłby sobie. Tym bardziej że jest lubiany. Jako młody bokser szybko przyswajał sobie tajniki boksu. Sądzę zatem, że po przypatrzeniu się rywalowi, potrafiłby doradzić podopiecznemu, jak ma walczyć. Zawsze robił więcej niż od niego wymagaliśmy, był strasznie ambitny. Minęło ponad 20 lat, ale tej ambicji nadal mu nie brakuje. Jeśli zdecydowałby się na trenerkę, swoją pracę traktowałby bardzo poważnie.

Piotr Wiczewski, trener, były mistrz Europy: Pytanie jest bardzo trudne, bo nie znam Gołoty osobiście. Poza tym on jeszcze nigdy nie pracował jako trener. Plusem byłych pięściarzy jest doświadczenie. Wiedzą, co zawodnik czuje, wiedzą jak mu doradzić. Od strony technicznej na pewno nadaje się na trenera, bo ringowe doświadczenie ma ogromne, a umiejętności bokserskie perfekcyjne. Trudno jednak powiedzieć, czy podczas walki jego zawodnika sam nie wpadałby w nerwy, jak podczas swoich pojedynków. Może jednak okazałby się dobrym pedagogiem?{jcomments on}