Choć mogło się wydawać, że rozczarowujący występ Gienadija Gołowkina (40-1-1 35 KO) w walce z Siergiejem Dieriewianczenką ułatwi Saulowi Alvarezowi (52-1-2, 35 KO) podjęcie decyzji o trzeciej walce z Kazachem, "Canelo" twierdzi, że jest zupełnie odwrotnie. Zdaniem Meksykanina słabszy "Canelo" nie stanowi dla niego takiego wyzwania, jakiego teraz poszukuje.

- Teraz to ja jestem zawodnikiem, którego trzeba pokonać, z którym każdy chce się zmierzyć - mówi Alavarez. - Czego dokonał Gołowkin od czasu naszej drugiej walki? Niczego!

- Ja pokonałem mistrza świata [Jacobsa], a teraz idę dwie wagi wyżej, by zmierzyć się z kimś, kto nie wraca na ring po porażce. Gołowkin nie jest już dla mnie wyzwaniem. Pokonałbym go. Dałem mu 24 rundy i nie był w stanie ze mną wygrać. Co by się stało w trzeciej walce? Znów bym go pokonał, nawet bym go znokautował - przekonuje "Cynamon", który 2 listopada zaboksuje z Siergiejem Kowaliowem (34-3-1, 29 KO).