Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Glen JohnsonGlen Johnson (51-14-2, 35 KO) przystąpi do sobotniego półfinału turnieju "Super Six" przeciwko Carlowi Frochowi (27-1, 20 KO) z uprzywilejowanej pozycji. Zgodnie z regulaminem imprezy, awans Jamajczykowi zapewni nie tylko wygrana, ale także remis w starciu z Anglikiem.

Regulamin turnieju stanowi, że w przypadku remisowego rozstrzygnięcia w półfinale lub finale, o wygranej zadecyduje większa liczba nokautów zanotowanych w trakcie trwania turnieju. Froch do tej pory stoczył trzy pojedynki, jednak żadnego z nich nie zdołał zakończyć przed czasem. Johnson awans do finałowej czwórki zapewnił sobie jednym występem, w którym znokautował Allana Greena.

Add a comment

Carl Froch (27-1, 20 KO) w sobotę zmierzy się z Glenem Johnsonem (51-14-2, 35 KO) w półfinale turnieju Super Six. Antonio Tarver, były mistrz świata kategorii półciężkiej i komentator telewizji Showtime, docenia Brytyjczyka i spodziewa się jego zwycięstwa w tym pojedynku.

"Magic Man" uważa także, że jeśli ktoś miałby pokonać Andre Warda, to tym kimś jest właśnie Froch.

- Froch to bardzo niewygodny, sprytny i kompletny bokser. Umie boksować lepiej niż Johnson i potrafi sobie radzić z presją. On jako pierwszy pokazał jak trzeba walczyć z Abrahamem, żeby go pokonać - mówi Tarver. - Ma bardzo duże umiejętności bokserskiej, ma styl i jest bardzo zdeterminowany. My Amerykanie powoli zaczynamy dostrzegać jego kunszt. Nie postawiłbym na niego w walce z Wardem, ale jeśli ktoś miałby pokonać Warda, to tym kimś jest Froch.

Add a comment

Carl Froch (27-1, 20 KO) w jednym z ostatnich wywiadów powiedział, że pojedynek z Andre Dirrellem (19-1, 13 KO) był dla niego łatwą przeprawą. Tymczasem wielu obserwatorów, a także sam Dirrell, uważa że werdykt w tym pojedynku był niesprawiedliwy i że to Amerykanin powinien zostać ogłoszony zwycięzcą.

Dirrell zgadza się z Brytyjczykiem, że była to dla niego łatwa wygrana, bo nawet nie musiał zapracować na zwycięstwo w tym pojedynku - sędziowie mu je podarowali.

- Tak, to była dla niego łatwa robota. Sędziowie mu powiedzieli, że jeżeli dotrwa do ostatniego gongu to wygra na punkty. W ogóle nie musiał zapracować na zwycięstwo - powiedział Dirrell. - Nie dziwią mnie jednak wypowiedzi Frocha. To bardzo zarozumiały bokser i każdego dnia musi pracować na swoją reputację. Jeżeli zawalczy ze mną jeszcze raz to nie dam mu żadnych szans. On jednak by tego nie chciał. Jestem ostatnim bokserem, z którym chciałby się zmierzyć.

Add a comment

Carl Froch (27-1, 20 KO) równo za tydzień zmierzy się z Glenem Johnsonem (51-14-2, 35 KO) w pojedynku półfinałowym turnieju Super Six. Brytyjczyk będzie też bronił w tej walce tytułu mistrza świata WBC kategorii super średniej.

Froch powiedział jednak, że dużo bardziej niż z Johnsonem wolałbym się zmierzyć z Mikkelem Kesslerem (43-2, 32 KO). Duńczyk jest jedyny pięściarzem, który pokonał Frocha i "Cobra" pała rządzą rewanżu.

- Wolałbym się zmierzyć z Mikkelem Kesslerem. Z czystej woli zrewanżowania się mu za tamtą porażkę - mówi Froch. - Dla mnie jest to poważna sprawa. To jest plama na moim rekordzie. Bardzo chciałbym się za tą porażkę zrewanżować zanim zakończę zawodową karierę.

Add a comment

Super SixLas Vegas, Nowy Jork oraz Los Angeles to trzy miasta, które kandydują do goszczenia finałowej walki turnieju "Super Six" organizowanego przez telewizję Showtime. W minioną sobotę, pierwszym półfinalistą został Andre Ward (24-0, 13 KO). Jego rywala wyłoni zaplanowany na 4 czerwca pojedynek pomiędzy Carlem Frochem (27-1, 20 KO) oraz Glenem Johnsonem (51-14-2, 35 KO).

Promotorzy wszystkich uczestniczących w imprezie pięściarzy byli zgodni, że z biznesowego punktu widzenia, większe dochody przyniosłoby rozegranie półfinałów oraz samego finału w Europie, jednak płacąca ogromne pieniądze za rozgrywki telewizja Showtime nie wyraziła na to zgody.

Add a comment

Andre Ward (24-0, 13 KO) jest zadowolony ze swojego występu w pojedynku z Arturem Abrahamem (32-3, 26 KO). Cieszy go przede wszystkim zwycięstwo i awans do finału turnieju Super Six, ale uważa że mógł wygrać ten pojedynek przed czasem.

Zdaniem Amerykanina, Abraham źle znosi ciosy na korpus i gdyby udało mu się częściej trafiać na dół, byłby w stanie znokautować rywala.

- Abraham nie lubi ciosów na korpus. Tak naprawdę nikt ich nie lubi, ale on je znosi wyjątkowo źle. Gdybym miał okazję zadawać więcej ciosów w półdystansie, bardzo możliwe, że znokautowałbym Abrahama - mówi Ward. - Mimo to jestem zadowolony z tej walki. Cieszę się, że wygrałem i awansowałem do finału.

Add a comment

Andre Ward (24-0, 13 KO) zapowiedział, że po zwycięstwie w turnieju Super Six chciałby się zmierzyć z Lucianem Bute (28-0, 23 KO), a potem planuje przejść do kategorii półciężkiej.

Jednocześnie zaznacza, że nie lekceważy żadnego rywala i skupia się na najbliższej walce, w której zmierzy się z Carlem Frochem lub Glenem Johnsonem w finale turnieju Super Six.

- Po turnieju chcę się zmierzyć z Lucianem Bute. Nikt inny nie przychodzi mi do głowy. Nie chcę jednak nie docenić żadnego rywala i narazie skupiam się na wygraniu turnieju [Super Six]. Jeżeli zostanę zwycięzcą tego turnieju i pokonam Bute, to będzie wszystko co mogę osiągnąć w tej kategorii wagowej i dlatego planuję przejść do wagi półciężkiej - mówi Ward. - Chcę zdobywać kolejne tytuły i walczyć z najlepszymi. Turniej zorganizowany przez telewizję Showtime dał mi możliwość walki z najlepszymi w mojej wadze i dlatego po jego zakończeniu nie będę miał już w tym limicie wagowym więcej wyzwań.

Add a comment

Nie było niespodzianki w głównej walce wieczoru gali w Carson, w której faworyzowany Andre Ward (24-0, 13 KO) pokonał wysoko na punkty Artura Abrahama (32-3, 26 KO), obronił tytuł mistrza świata WBA kategorii super średniej i został pierwszym finalistą turnieju Super Six.

Po pierwszej, ospałej rundzie rozpoznawczej, w której padło niewiele ciosów, Ward zaczął nieco podkręcać tempo w drugim starciu, ale przez jeszcze jakiś czas z obu stron było niewiele czystych ciosów. Zmieniło się to dopiero w czwartej odsłonie, w której Amerykanin kilka razy dobrze trafił po skróceniu dystansu.

Od tego momentu przewaga Warda zaczęła rosnąć. Amerykanin wyraźnie się rozluźnił, wyprowadzał coraz więcej ciosów i cały czas pozostawał nieuchwytny dla rywala. W rundzie siódmej pojedynek przeobraził się już w jednostronne widowisko. Ward wyprowadzał całe serie ciosów, które pozostawały bez odpowiedzi Abrahama, skupiającego się tylko na chowaniu za szczelną, podwójną gardą.

Starcie ósme, dziewiąte i dziesiąte to cały czas popis boksu Amerykanina. Ward wyprowadzał dużo ciosów zmuszając Abrahama to ciągłego chowania się za podwójną gardą, nie miał problemów z unikaniem zamachowych ciosów rywala, czasem odpowiadając dobrą kontrą i neutralizował wszelkie atuty niemieckiego pięściarza klinczując w odpowiednim momencie.

Dwie ostatnie odsłony nie przyniosły żadnych znaczących zmian. Abraham nie zdołał odwrócić losów pojedynku żadną pojedynczą akcją i był skazany na porażkę na punkty. Po 12 rundach sędziowie punktowali: 120-108, 118-110 i 118-111 ,co dobrze odzwierciedla przebieg tego pojedynku i przewagę jaką miał w tej walce Ward.

Add a comment

Andre Ward (23-0, 13 KO) już dzisiejszej nocy zmierzy się w półfinale Super Six z Arturem Abrahamem (32-2, 26 KO). Stawką tego pojedynku będzie nie tylko finał tego turnieju, ale także należący do Warda pas mistrza świata WBA kategorii super średniej.

Amerykanin jest przekonany, że Abraham niczym nie będzie w stanie go zaskoczyć. Zdaniem Warda "Król Artur" będzie walczył w ten sam sposób co zawsze, zasłaniając się za podwójną gardą i starając się trafić jednym mocnym ciosem.

- Nazywają go puncherem, mówią że bardzo mocno uderza i że jest bardzo mocny fizycznie. Ja jednak wierzę, że ja swoją siła dorównuję najlepszym i myślę, że on przekona się o tym, że moje ciosy są dużo mocniejsze niż ludziom się wydaje - powiedział Ward. - To będzie ten sam Artur Abraham, jeżeli chodzi o styl. Będzie się chował za gardą, może się otworzy trochę wcześniej, ale będzie szukał tego jednego mocnego ciosu. On zawsze walczy właśnie w taki sposób. 

Add a comment

Andre Ward (23-0, 13 KO) i Arthur Abraham (32-2, 26 KO) czyli główni bohaterowie jutrzejszej gali w miejscowości Carson w Kalifornii, podczas dzisiejszej oficjalnej ceremonii ważenia zmieścili się w wymaganym limicie kategorii super średniej.

Uznawany za faworyta tej potyczki Amerykanin, wniósł na wagę 168 funtów, z kolei jego rywal okazał się być o funt lżejszy.

Pojedynek obu bokserów będzie półfinałem organizowanego przez telewizję Showtime turnieju Super Six. 4 czerwca, o awans do ścisłego finału tych zawodów powalczą z kolei Carl Froch i Glen Johnson.

Add a comment