Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Według Bernda Boente Tyson Fury (33-0-1, 24 KO) wbrew składanym deklaracjom, nie zamierzał wcale wychodzić w kwietniu do walki z Oleksandrem Usykiem (20-0, 13 KO). 

- Myślę, że Fury tak naprawdę nie chce tego pojedynku. Być może za kilka miesięcy, ale nie teraz - ocenia były menadżer Władimira Kliczki. - On od samego początku coś wymyślał - walka w Arabii Saudyjskiej też nie odbyła, bo Fury miał zbyt wygórowane wymagania. Ten zaproponowany przez niego podział 70% do 30% to przecież też był absurd. Zdziwił się, kiedy Usyk to wszystko zaakceptował, to zaczął wymyślać inne wymagania, które już nie były po prostu do zaakceptowania przez Team Usyka.

- W naszym przypadku, walki z Kliczką, było identycznie! Mieliśmy klauzulę o rewanżu podpisaną, a mimo to chciał wciąż czegoś nowego. Wymyślił kontuzję, nie pojawiał się na konferencjach prasowych, a koniec końców wpadł na dopingu. To trwało długie miesiące, które były pełne wymówek. Mogę sobie w 100% wyobrazić co przechodził teraz Team Usyk, na pewno są zawiedzeni - mówi Boente i dodaje: - Fury wiedział, że Usyk będzie najtrudniejszy rywalem, z którym aktualnie może zaboksować. Usyk miał duże szanse wygrać ten pojedynek. Nie mówię, że by go wygrał, ale byłby dużym zagrożeniem dla Fury'ego. Usyk jest szalenie inteligentny, szybki, ma świetną kondycję i mocną psychikę. Walka byłaby bardzo dobra. Wiadomo, że Fury jest cięższym rywalem niż Joshua, ale Usyk ze swoim doświadczeniem z amatorstwa, żelazną psychiką i kondycją miałby wszystko, by wyjść z tego starcia zwycięsko.