Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

- W ogóle się nie zastanawiałem nad przyjęciem tej walki - mówi portalowi Boxing.pl Łukasz Janik (28-3, 15 KO), który w sobotę na gali Polsat Boxing Night zmierzy się z Adamem Balskim (9-0, 7 KO). Dla byłego pretendenta do tytułu mistrza świata wagi junior ciężkiej będzie to powrót na ring po dwuletniej przerwie.

- Jak tylko dostałem sms-a od Mateusza Borka, z propozycją walki, od razu oddzowniłem i spytałem o to, na jakich to ma się odbyć zasadach. Mi brakuje tej otoczki związanej z boksem. To jest piękny sport i sposób na życie - przekonuje pięściarz z Jeleniej Góry, który w ostatnim zawodowym pojedynku przegrał z Grigorijem Drozdem.

- Nie będę tutaj jednak przygotowany tak, jakbym mógł. Szkoda, że w kontrakcie nie ma zapisu o rewanżu, na wypadek jego zwycięstwa. Gdybym miał dwa miesiące przygotowań do tej walki, to nie dałbym mu szans. Fizycznie pewnie on będzie lepiej przygotowany, ale boksersko lepszy jestem ja - podsumowuje Janik.

Głównym wydarzeniem sobotniej gali będzie pojedynek byłego mistrza świata dwóch kategorii wagowych Tomasza Adamka z Solomonem Haumono.

 

Add a comment

24 czerwca na gali Polsat Boxing Night w gdańskiej Ergo Arenie po dwuletniej przerwie na ring wróci były pretendent do tytułu mistrza świata wagi junior ciężkiej Łukasz Janik (28-3, 15 KO). Rywalem 31-letniego pięściarza z Jeleniej Góry będzie Adam Balski (9-0, 7 KO). Zdaniem ex-czempiona WBO Krzysztofa Głowackiego pojedynek w jego kategorii wagowej może okazać się interesującym widowiskiem, o ile "Lucky Look" wyjdzie między liny w dobrej formie.

- Bardzo fajna walka, bardzo mi się podoba to zestawienie. Pytanie brzmi, co robił Łukasz Janik. Nie mam pojęcia, w jakiej jest formie, kiedy się dowiedział o tej walce, czy trenował czy nic nie robił. Ciężko mi coś powiedzieć, tym bardziej że on miał teraz operację kolana. Zobaczymy! - stwierdził "Główka", który także wystąpi na gali w Gdańsku. 

Głównym wydarzeniem gali w Gdańsku będzie pojedynek byłego mistrza świata wagi półciężkiej i junior ciężkiej Tomasza Adamka (50-5, 30 KO) z Solomonem Haumono (24-3-2, 21 KO).

Add a comment

Łukasz Janik (28-3, 15 KO) zawitał do Osady Śnieżka w Łomnicy na sparingi do Tomasza Adamka (50-5, 30 KO). Obaj pięściarze szykują się do występu na gali Polsat Boxing Night w Gdańsku 24 czerwca. Janik zmierzy się z Adamem Balskim (9-0, 7 KO), zaś Adamek za rywala miał będzie Solomona Haumono (24-3-2, 21 KO).

Add a comment

 

24 czerwca na gali Polsat Boxing Night w Ergo Arenie po dwuletniej przerwie na ring wróci były pretendent do tytułu mistrza świata wagi junior ciężkiej Łukasz Janik (28-3, 15 KO). Rywalem 31-letniego pięściarza z Jeleniej Góry będzie Adam Balski (9-0, 7 KO).

- Pewnie promotorzy Balskiego myślą, że to będzie dla niego łatwa wygrana, ale popełnili błąd. Wrócę w stylu, który zwali z nóg wiele osób i wygram tę walkę - zapowiada "Lucky Look".

Janik po raz ostatni wlaczył w maju 2015 roku, przegrywając w pojedynku o pas mistrzowski WBC z Grigorijem Drozdem. Później jeleniogórzanin miał długą przerwę podczas, której miał trochę problemów zdrowotnych.

- Cztery miesiące temu przeszedłem operację kolana, ale od dwóch miesięcy jestem w treningu. Już od dawna myślałem o powrocie na ring, dlatego ta oferta przyszła w odpowiednim czasie - przekonuje Janik.

Głównym wydarzeniem gali w Gdańsku będzie pojedynek byłego mistrza świata wagi półciężkiej i junior ciężkiej Tomasza Adamka z Solomonem Haumono.

 

Add a comment

Jeden z prekursorów boksu zawodowego w Polsce, były pretendent do pasa WBO wagi lekkiej, Maciej Zegan, stanie prawdopodobnie w narożniku Łukasza Janika (28-3, 15 KO) w walce z Adamem Balskim (9-0, 7 KO) - poinformował Mateusz Borek. 

Starcie mającego na swoim koncie pojedynek o pas WBC kategorii junior ciężkiej Janika z niepokonanym Balskim będzie jedną z atrakcji gali Polsat Boxing Night zaplanowanej na 24 czerwca w Gdańsku. Janik, który po raz ostatni boksował dwa lata temu, w roli rywala Balskiego zastąpił zakontraktowanego wcześniej Vikapitę Meroro. 

Głównym wydarzeniem gdańskiej gali będzie konfrontacja w kategorii ciężkiej pomiędzy Tomaszem Adamkiem (50-5, 30 KO) i  Salomonem Haumono (24-3-2, 21 KO).

Add a comment

Na pytanie, czy Łukasz Janik, który na PBN 7 walczyć będzie z Adamem Balskim w zastępstwie Vikapity Meroro dostarczy więcej emocji, odpowiedź poznamy 24 czerwca w gdańskiej ERGO ARENIE. Oczywiście nigdy nie dowiemy się jak wyglądałby pojedynek Balskiego z Namibijczykiem, więc nie ma sensu się nad tym zastanawiać, ale wygląda na to, że ta nieoczekiwana zmiana może wszystkim wyjść na dobre, a widowisko tylko na tym zyskać.

Życie czasami płata niespodzianki, i tak właśnie było w tym przypadku. Warto przypomnieć, że Meroro (28-6, 14 KO) miał być rywalem naszego ostatniego mistrza świata, Krzysztofa "Główki" Głowackiego na gali w Legionowie, a później przyjął propozycję Mateusza Borka, by walczyć z Adamem Balskim (8-0, 6 KO) na Polsat Boxing Night 7. Dziś już wiemy, że zamiast niego zobaczymy 32 letniego Łukasza Janika (28-3, 15 KO).

"Beast Master" z Windhoek ma bowiem poważne problemy rodzinne, o czym już informowano, zmarł mu ojciec (rak prostaty) i musi zostać w domu, w Afryce. Trochę szkoda, ale gdy okazało się, że może go zastąpić Janik, żal jest mniejszy, a po gali może się okazać, że lepiej nie mogło się zdarzyć. W Gdańsku przyjdzie mu sprawdzić umiejętności Adama Balskiego, który debiutuje na tak prestiżowej imprezie, jaką bez wątpienia jest Polsat Boxing Night. Pięściarz z Kalisza ma 26 lat, 188 cm wzrostu i nikogo się nie boi. Chciałby jak najszybciej mierzyć się z najlepszymi, ale jeszcze za wcześnie na takie wyzwania.

Balski ma niewątpliwy talent, sporo potrafi, więc ktoś tak doświadczony jak sześć lat starszy Łukasz Janik powinien być dla niego wymagającym rywalem. Zobaczymy tylko w jakiej wróci formie. Ostatnią walkę stoczył przecież 22 maja 2015 roku, z Grigorijem Drozdem w Moskwie. Wtedy zastąpił w ostatniej chwili Krzysztofa Włodarczyka, który nie przystąpił do rewanżu z Rosjaninem z powodu choroby. Janik miał bardzo mało czasu na przygotowania (niewiele ponad tydzień, jak dziś mówi), ale takich propozycji się nie odrzuca. Stawką był pas mistrza świata organizacji WBC należący do Drozda, i solidne honorarium, największe w karierze. W Moskwie Janik robił co mógł, ale jak to sam określa: zabrakło zdrowia. Przegrał w 9 rundzie.

Później miał różne pomysły na przyszłość, zarówno w ringu, jak i poza nim. Wyjechał do Irlandii, tam ponoć trenował, nagle zachorował i znalazł się w szpitalu. Opowiadał, że dwa tygodnie leżał w śpiączce. Po powrocie do Polski, w styczniu przeszedł operację kolana. Ma nowe, syntetyczne więzadło krzyżowe przednie i wiarę, że stać go jeszcze na wiele. Szybo wrócił do treningów, choć nie wbiega już na Śnieżkę, jak miał wcześniej w zwyczaju, gdy budował formę przed czekającym go pojedynkiem, bo lekarze zabraniają.

O tym, że zastąpi Vikapitę Meroro, zadecydowało zdarzenie losowe. Długo się nie zastanawiał, gdy Mateusz Borek zaproponował mu zastępstwo. - Trenuję dwa razy dziennie, a w najbliższy poniedziałek poinformuję, kto 24 czerwca stanie w moim narożniku. Występ na PBN 7 traktuję jako wielką szansę i zrobię wszystko, by ją należycie wykorzystać - powiedział mi w telefonicznej rozmowie.

Cały tekst Janusza Pindery na Polsatsport.pl >>

Add a comment

Adam Balski (9-0, 7 KO) ma nowego rywala. 24 czerwca w gdańskiej ERGO ARENIE zmierzy się z Łukaszem Janikiem (28-3, 15 KO).

- Jeszcze kilka dni temu nie wiedziałem, kto to jest Balski. Teraz, kiedy podpisałem już kontrakt na walkę, obejrzałem kilka jego pojedynków i stwierdzam, że to ciekawy pięściarz. Szybki, boksuje z luzu, naprawdę może się podobać. Jestem przekonany, że na PBN 7 stworzymy wspólnie emocjonujące widowisko - mówi 32-letni Łukasz Janik, były rywal takich asów, jak Ola Afolabi czy Grigorij Drozd.

Urodzony w Jeleniej Górze "Lucky Look" od początku zapowiadał się na zawodnika światowej klasy. Wygrywał walkę za walką, wystarczy popytać trenerów, jeszcze z jego amatorskich czasów. Ale problemy, to jego specjalność. Miał w życiu setki pomysłów, czasami ciekawych, ambitnych, ale pozostały tylko pomysłami. Gdyby w pełni wykorzystał swój bokserski talent byłby dziś zupełnie gdzie indziej. Ale fantazja, która pomaga w ringu, bywa, że poza nim komplikuje życie. Przyplątały się problemy w zdrowotne, w życiu osobistym Łukaszowi też wiodło się ze zmiennym szczęściem.

Po walce z Grigorijem Drozdem (22.05. 2015) zniknął na prawie dwa lata. Nie brakowało głosów, że już po Janiku, że nie wróci, że się rozsypał. Ale on nie zamierzał się poddać, tak jak w ringu. O tym, że w kwietniu lub maju zamierza stoczyć walkę powrotną Janik mówił już zimą. - Mam ogromny głód boksu, jak tylko się wyleczę, wracam - zapowiadał.

A przecież dopiero zaczynał rehabilitację. W styczniu przeszedł operację kolana, wszczepiono mu syntetyczne wiązadło krzyżowe przednie, chodził jeszcze o kulach. Ale dopiął swego, do zdrowia wracał w ekspresowym tempie, rozpoczął treningi i dziś twierdzi, że jest w formie, która pozwoli mu wygrać z Balskim.

Janik zawsze był pewny siebie. Jeszcze w czasach amatorskich, gdy wygrywał walkę za walkę i kolekcjonował mistrzowskie tytuły w różnych kategoriach wiekowych, tak i później, gdy decydował się na ringowe zderzenia z takimi tuzami, jak Afolabi czy Drozd. Z tym pierwszym, w nowojorskiej Madison Square Garden Theater bił się jak równy z równym. Jeden z sędziów wypunktował remis, ale dwaj pozostali opowiedzieli się za Anglikiem. Janik pokazał w Nowym Jorku, że wciąż stać go na wiele.

- A przecież przed tym pojedynkiem kilka nocy nie zmrużyłem oka. Pierwsza taka podróż, Nowy Jork, legendarna hala i starcie z tak doświadczonym mistrzem, jak Afolabi, zrobiły swoje, płaciłem frycowe. W czwartej rundzie trafił mnie na wątrobę i pomyślałem, że już po mnie. Trzy kolejne rundy umierałem, ale wytrwałem. W końcówce on miał problemy, był taki moment, że mogłem go skończyć, ale nie wykorzystałem szansy. Gdybym miał wskazać walkę z której jestem dumny, to właśnie ta - wspomina stare dzieje Janik.

Add a comment

Czytaj więcej...

WokółRingu: Po raz ostatni walczyłeś 22 maja 2015 roku. Wówczas na gali w Rosji biłeś się o pas mistrza świata WBC w kategorii cruiser z Grigoryem Drozdem. Przegrałeś z Rosjaninem w 9 rundzie. Pamiętamy, że nie miałeś zbyt dużo czasu na przygotowania do tamtej walki. Myślisz, że gdybyś wtedy przeszedł pełen okres przygotowawczy to mógłbyś jak najbardziej zdobyć pas?
Łukasz Janik: Tak, do walki z Drozdem przygotowywałem się lekko ponad tydzień, gdyż na ostatnio chwilę dowiedziałem się o możliwości walki o pas. Takich walk się nie odmawia. Gdybym przeszedł pełen okres przygotowawczy - wróciłbym z pasem. Pozwolę sobie zwrócić uwagę na to, że nie zostałem znokautowany w 9 rundzie, tylko padłem z wycieńczenia. Walczyłem do ostatniej chwili. Bardzo osłabił mnie jeszcze nieprzepisowy cios w 7 rundzie, w potylice. Normalnie za takie uderzenie po stopie Drozd powinien być zdyskwalifikowany, ale wiadomo nie w Rosji.

W ostatnim czasie widać, że dość ostro powróciłeś do treningów. Z czego wynikała tak długa przerwa w twojej karierze?
Przede wszystkim z problemów zdrowotnych, ale nie ukrywam, że również z kwestii prywatnych. W listopadzie 2015 roku, gdy byłem w Dublinie na obozie przygotowawczym po 2 tygodniach treningów, a dokładnie 20 dostałem z dnia na dzień wirusowego zapalenia płuc i jelit. Gdyby nie szybka reakcja mojego serdecznego kolegi Igora, któremu bardzo dziękuje, że od razu ,gdy po powrocie z pracy i zastał mnie w krytycznym stanie to zawiózł mnie do szpitala, tam upadłem na ziemie przestałem oddychać i byłem nieprzytomny, jedynie serce mi biło. Lekarze powiedzieli, że gdyby nie moja forma w jakiej bylem i to, że serce pompowało tlen z mięśni do mózgu - już bym nie żył, albo byłbym sparaliżowany.

Jak aktualnie wygląda sprawa z twoim zdrowiem? Niedawno między innymi przeszedłeś zabieg operacji kolana.
Ze zdrowiem już dobrze. Dwa tygodnie temu miałem operacje kolana, wszczepiono mi syntetyczne więzadło krzyżowe, a wczoraj odstawiłem kule.

Kiedy masz zamiar wrócić na ring?
Jak dobrze wszystko się poukłada to kwiecień, maj i będę gotowy do pojedynku.

Jak wygląda sytuacja z twoim kontraktem z grupą KnockOut Promotions? Obowiązuję cię jeszcze ta umowa, czy jesteś teraz tzw. "wolnym strzelcem"?
W kwietniu ubiegłego roku wygasł mi kontrakt, więc jestem "wolnym strzelcem", jak to nazwałeś.

Cały wywiad do przeczytania na wokolringuboks.wordpress.com >>

Add a comment

Były pretendent do tytułu mistrza świata wagi junior ciężkiej Łukasz Janik (28-3, 15 KO) wrócił po dłuższej przerwie do bokserskich treningów. Na razie nie wiadomo, kiedy pięściarz z Jeleniej Góry mógłby wrócić na ring.

Janik wyjawił, że zanim stoczy kolejną walkę, prawdopodobnie będzie musiał poddać się jeszcze operacji kolana. To może oznaczać kolejny, co najmniej kilkumiesięczny rozbrat ze sportem.

31-letni Janik ostatnią walkę stoczył w maju 2015 roku, przegrywając z Grigorijem Drozdem pojedynek o pas mistrzowski WBC w limicie do 90,7 kg. Pojedynek jeleniogórzanin zaakceptował zaledwie z kilkunastodniowym wyprzedzeniem, zastępując Krzysztofa Włodarczyka.

Add a comment

Dopiero w przyszłym roku może dojść do walki byłego pretendenta do tytułu mistrza świata wagi junior ciężkiej Łukasz Janika (28-3, 15 KO) z Michałem Cieślakiem (10-0, 6 KO) - zdradził w rozmowie z ringpolska.pl Andrzej Wasilewski, współpromotor obu pięściarzy. Pojedynek mógł być główną atrakcją planowanej na 27 listopada gali w Rzeszowie, jednak polscy kibice będą musieli poczekać na to starcie jeszcze kilka miesięcy.

- Nie ma tematu walki Cieśak - Janik w 2015 roku, nie prowadzę w tej sprawie żadnych negocjacji. Janik dostał ofertę walki, ale nie odpowiedział. W związku z tym, w ciągu najbliższych 48 godzin, ogłosimy inny, bardzo ciekawy pojedynek, który będzie walką wieczoru podczas gali, która odbędzie się 27 listopada w Rzeszowie - skomentował współwłaściciel grupy Sferis KnockOut Promotions.

Janik w tym roku stoczył tylko jeden pojedynek, przegrywając przez techniczny nokaut z Grigorijem Drozdem. Cieślak w czerwcu powrócił na ring po dziewięciu miesiącach przerwy spowodowanej kontuzjami łokci i zanotował od tego czasu już trzy wygrane.

Add a comment

Łukasz Janik (28-3, 15 KO) ostatnią walkę stoczył w maju, kiedy to w ostatniej chwili zastąpił Krzysztofa "Diablo" Włodarczyka, którego dopadła choroba tuż przed rewanżową walką z Grigorijem Drozdem. Przegrał, choć jak zawsze pokazał serce do walki i sporą ambicję. Czym aktualnie zajmuje się "Lucky Look"? Co sądzi o ostatniej edycji Polsat Boxing Night i walce z Cieślakiem? 

- Co robi teraz Łukasz Janik? Trenuje czy odpoczywa?
Łukasz Janik: Trenuje, ale wylatuje do Irlandii teraz. We wtorek lecę do przyjaciela, który zorganizował mi tam tak jakby obóz przygotowawczy. Jadę tam troszeczkę się odciąć. Jadę też zobaczyć coś nowego. Ma on tam klub bokserski, będę mieć więc sparingpartnerów. Będzie gdzie trenować. Mam też gdzie mieszkać- mam domek nad samym morzem. Wszystko na mnie czeka i jest przygotowane. Więc jadę tam. Jeżeli będzie gala 5 grudnia i będę brany pod uwagę, to po prostu jadę się tam przygotowywać. Kończę studia, nie uda mi się jednak obronić teraz, ale ostatnie 2-3 tygodnie od 8 do 16 spędzałem na uczelni, bo chciałbym mieć magistra i to wszystko za sobą.

- Na długo planujesz wylecieć?
Myślę, że około dwóch miesięcy.Gdyby była gala 5 grudnia, to przed galą wrócę.

- Padło wyzwanie ze strony Michała Cieślaka na Wieliczkę. Odmówiłeś, bo jest za mało czasu na przygotowania, co jest oczywiste. Czy zaimponował ci on swoimi dwoma ostatnimi szybkimi wygranymi przed czasem?
Widziałem tylko ostatnią wygraną. Super mi nie zaimponował. Co to był za przeciwnik? Nie oszukujmy się. Michał uderzył dwa lewe, zanim zebrał się do prawego haka, to trochę to trwało. Jak na moją szybkość, to myślę, że będę potrafił się z nim odnaleźć w ringu. Szczerze mówiąc mi nie zaimponował. Wygrywa, ale w rekordzie ma bumów, z którymi walkę kończy szybko przed czasem. Moim zdaniem jest to dużo gorsza wersja Diablo, bo Cieślak podobnie boksuje. Z Diablo na sparingach całkiem nieźle sobie radziłem, więc wydaje mi się, że walka z nim nie będzie zbyt dużym wyzwaniem, ale zwycięstwo przybliży mnie do kolejnych lepszych walk.

- Jakie widzisz atuty w boksie Cieślaka i jak to wygląda na twoim tle?
Nie śledzę za bardzo jego kariery, ale Krzysiek Głowacki powiedział ostatnio, że biję mocniej od niego. Wydawało mi się, że jego atutem jest właśnie mocne uderzenie. Jest dobrze ułożony, ale nie jest wirtuozem ringu. Nie bije długich kombinacji, łatwo jest go przewidzieć. Wydaje mi się, że na mój styl boksowania to nie będzie dla mnie trudny rywal. Wiadomo, że go nie zlekceważę i przygotuję się do tej walki jak najlepiej, ale wyjdę do ring po to, żeby mu pokazać, że jeszcze nie ten czas.

- A jakbyś miał do wyboru: rewanż z Masternakiem czy walka z Cieślakiem. Co byś pierwsze wziął?
Pierwszą bym chyba wziął walkę z Cieślakiem, ale wszystko zależy od kwestii czasu. Ja też dawno nie boksowałem. Wolałbym więc najpierw zbić Cieślaka, a wtedy wszystko by się bardziej nakręciło i ludzie by sobie o mnie przypomnieli i łatwiej by było zaboksować z Mateuszem.

- Mamy więc nazwiska Masternaka i Cieślaka. A co z innymi polskimi cruiserami- Włodarczyku i Głowackim. Wykluczasz czy może odpowiednia oferta finansowa może zrobić swoje?
ŁJ: Ostatnio była nawet propozycja żebym zabkosował z Diablo pod koniec listopada, ale propozycja finansowa jaką dostałem była dla mnie śmieszna, bo takie same pieniądze miałem dostać za 8-rundową walkę z Cieślakiem. Nie ma co porównywać nawet Cieślaka i Diablo. Cieślaka wyjdę oklepać, a z Diablo może być różnie.

- A jak było z tym Polsat Boxing Night, bo Mateusz Borek dość ostro cię zripostował tekstem o wyczerpanych bateriach. Jak to wyglądało z twojej strony?
ŁJ: Nawet tego nie usłyszałem, bo gdybym to usłyszał, to też na pewno bym mu coś odpowiedział. Mi chodziło przede wszystkim o kasę. Zadzwonił do mnie z jakąś propozycją finansową. Powiedział ile dostanę za walkę z Cieślakiem, ja powiedziałem ile ja bym chciał za ten pojedynek i już tematu w ogóle nie było. Więc powiedziałem prawdę i jak to wyglądało, Mateusz powiedział, że mi się bateryjki skończyły. Nie wiem o co w tym chodziło? Może dlatego, że miałem chwilę takiego zastanowienia, bo nie wiedziałem czy powiedzieć konkretnie, że Polsat nie udźwignął mojej propozycji finansowej. Mateusz robi swoją robotę, jest wyszczekany. O to chyba w tym chodzi. Powiedziałem to, co myślę i zrobiłem to spokojnie i z klasą. Cieślakowi pogratulowałem przede wszystkim zwycięstwa. Nie cwaniakowałem i nie wywyższałem się. Jeśli będą odpowiednie pieniądze, to wyjdę bez najmniejszych problemów do ringu.

Czytaj więcej na topboxing.wordpress.com >>

Add a comment