Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Kołodziej

Jest piątek, zbliża się 19-ta, gdy do bokserskiego gymu grupy 12 round KnockOut Promotions w Warszawie przybywają Paweł Kołodziej (28-0, 16 KO) i Andrzej Wawrzyk (22-0, 11 KO). Dwaj rośli zawodnicy meldują się na sali treningowej jako pierwsi. Za kilkanaście minut dołączą ich trzej sparingpartnerzy: Amerykanin Michael Simms, Portorykańczyk Alfredo Escalera Jr oraz Czech Jiri Svacina. To oni pomagać będą Polakom w przygotowaniach do zaplanowanej na 10 września wielkiej gali boksu we Wrocławiu, podczas której Kołodziej zmierzy się z byłym mistrzem świata wagi junior ciężkiej Olą Afolabim (17-2-3, 8 KO), a Wawrzyk stanie naprzeciw dwukrotnego czempiona USA kategorii ciężkiej Devina Vargasa (18-1, 7 KO).

- To dla mnie życiowa szansa, walczyć z tak mocnym rywalem przy 40-tysięcznej widowni, to coś niesamowitego - mówi Kołodziej o wrocławskiej imprezie, której główną atrakcją będzie starcie Tomasza Adamka z Witalijem Kliczką o pas WBC królewskiej dywizji.

Bokser z Krynicy wchodzi do ringu jako pierwszy, a wraz z nim pierwszy ze sparingpartnerów Svacina. Sparing jest interesujący i choć mierzący 195 cm Kołodziej kontroluje sytuację ciosami prostymi, niemal dorównujący mu wzrostem Czech imponuje ambicją i zaskakuje od czasu do czasu niekonwencjonalnymi atakami. - Myślałem, że to ja jestem takim ringowym pająkiem, ale Jiri bije mnie w tym na głowę - komentuje z uśmiechem pięściarz 12 round KnockOut Promotions styl walki Svaciny. Po trzech rundach Svacinę zmienia między linami Simms. Amerykanin to ringowy weteran, były mistrz świata amatorów, mający w swoim rekordzie potyczki z całą światową czołówką dywizji do 91 kg. Kołodziej nie daje się jednak przechytrzyć gościowi zza Oceanu, trzymając go na dystans dzięki dobrej pracy nóg i ciosom prostym. Simms, który miał okazję boksować w przeszłości z Olą Afolabim, uważa, że kryniczanin pokona we wrześniu uważanego za faworyta Brytyjczyka. - To może się skończyć na czterech rundach. Paweł jest bardzo inteligentny w ringu, nie daje się łatwo trafiać i ma porządne uderzenie - ocenia 37-letni kalifornijczyk, który w marcu sparował również z Krzysztofem „Diablo” Włodarczykiem.

Gdy po skończonym sparingu Kołodziej wykonuje serię ćwiczeń na worku i gruszce bokserskiej, w ringu Andrzej Wawrzyk pojedynkuje się z Alfredo Escalerą Juniorem. Dla Amerykanina to już druga w tym roku wizyta w Polsce. Poprzednio gościł nad Wisłą jako członek ekipy Francisco Palaciosa, kwietniowego rywala "Diablo".

Bardzo szybki, potrafiący celnie i mocno skontrować Escalera przez cztery rundy nie daje się skrzywdzić znacznie wyższemu Wawrzykowi, ale w piątym starciu inkasuje potężny cios z prawej ręki, po którym sparing zostaje przerwany na kilkadziesiąt sekund. - Andrzej jest bardzo groźny, gdy bije seriami, może powinien tylko troszkę więcej używać lewego prostego. Jego prawa ręka jest bardzo mocna - komplementuje młodego Krakowianina Escalera, którego niebawem w zmaganiach z Wawrzykiem wesprze drugi sparingpartner - były reprezentant polskiej kadry narodowej Krzysztof Zimnoch.

Przed Kołodziejem i Wawrzykiem jeszcze kilka dni sparingów. Potem czeka ich tydzień lżejszych treningów i wyjazd do Wrocławia. - Dla obu to będą najtrudniejsze testy w zawodowej karierze, ale liczę, że obaj zwyciężą w Wrocławiu. To będzie dla nich wieczór wielkiej próby. Wspaniała gala, w walce wieczoru Kliczko i Adamek, 40 tysięcy widzów, trudno sobie wyobrazić lepszą okazję, by zaprezentować pełnię swoich umiejętności - mówi promotor obu bokserów Andrzej Wasilewski.{jcomments on}