Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

30 stycznia na gali organizowanej w Tczewie na ring wróci boksujący w kategorii super średniej Przemysław Opalach (17-2, 15 KO). Nazwisko rywala dla 29-latka z Olsztyna nie zostało jeszcze oficjalnie potwierdzone.

Opalach, który ma na koncie pasy WBC Baltic i IBF International, w tym roku stoczył tylko jedną zawodową walkę, wygrywając w maju z Aleksandarem Kuvacem. W lipcu Polak zaliczył jeszcze nieoficjalny pojedynek na gali w Lesznie.

Podczas gali w Tczewie kibicom pokażą się także m.in. Damian Mielewczyk i Patryk Litkiewicz.

Add a comment

Artem Karpec (21-0, 6 KO) rozpoczął przygotowania do kolejnej zawodowej walki. 31-letni Ukrainiec, który kilka miesięcy temu związał się z polskimi promotorami, ostatni raz boksował w sierpniu, wygrywając z Łukaszem Janikiem.

- Cieszę się, że dostałem od Polaków szansę powrotu na ring po dwuletniej przerwie. Jestem bardzo wdzięczny i teraz chciałbym spróbować swoich sił z czołówką polskiej kategorii średniej i super półśredniej - deklaruje Karpec.

- Chętnie stoczyłbym walkę z Krzysztofem Kopytkiem lub Kamilem Szeremetą. Myślę, że to byłyby ciekawe konfrontacje dla polskich kibiców i każdy z nas mógłby coś zyskać na takich pojedynkach. Widziałem obu zawodników na polskich galach i myślę, że jestem w stanie wygrać z każdym z nich - przekonuje Ukrainiec, który ma w swoim dorobku m.in. pas WBA International w limicie do 69 kilogramów.

Add a comment

Michał Syrowatka (13-1, 4 KO) jest otwarty na stoczenie walki rewanżowej z byłym mistrzem Europy wagi półśredniej Rafałem Jackiewiczem (47-14-2, 22 KO) - poinformował Mateusz Borek, dziennikarz telewizji Polsat Sport. W ubiegłym tygodniu na gali w Ełku 38-letni Jackiewicz niespodziewanie znokautował Syrowatkę w czwartej rundzie.

- Syrowatka tuż po walce był załamany, jednak teraz stwierdził, że jest gotowy na rewanż z Jackiewiczem, ale w pełnym limicie wagi półśredniej - zdradził Borek. 

Pierwsza walka pięściarzy odbyła się w umownym limicie do 67,5 kg, chociaż Jackiewicz podczas oficjalnej ceremonii ważył 67,8 kg. Pełny limit kategorii półśredniej wynosi 66,7 kg.

- Jest szansa, że zrobię pełny limit wagi półśredniej i stoczymy rewanż z Michałem, ale muszę dostać trzykrotnie więcej pieniędzy niż w pierwszej walce - odpowiedział wczoraj w studiu Polsat Sport Jackiewicz.

Add a comment

15 rocznicę istnienia świętował wczoraj KnockOut Gym. Klub na warszawskim Wawrzyszewie jest bazą treningową największej polskiej grupy boksu zawodowego Sferis KnockOut Promotions, ale odbywają się w nim także zajęcia dla mniej zaawansowanych a także całkowicie początkujących miłośników boksu. 

Add a comment

Dzisiaj na gali w Manchesterze Robert Świerzbiński (15-4-1, 3 KO) stanie przed szansą wywalczenia pasa WBO Inter-Continental wagi średniej, krzyżując rękawice z Tommym Langfordem (14-0, 4 KO). Pojedynek z 26-letnim Brytyjczykiem będzie dla pięściarza z Białegostoku trzecim tegorocznym występem. Głównym wydarzeniem tej imprezy będzie walka o tytuł mistrza świata WBO wagi średniej pomiędzy Andym Lee i Billym Joe Saundersem.

Add a comment

Były prezydent Polski Aleksander Kwaśniewski udzielił portalowi sporteuro.pl obszernego wywiadu poświęconemu swoim sportowym pasjom. W rozmowie nie zabrakło wątków bokserskich. Pięściarskie fragmenty wywiadu Huberta Kęski przedstawiamy poniżej, po całość zapraszamy na sporteuro.pl.

Hubert Kęska: Wiem, że tęskni Pan za pisaniem o sporcie bardziej romantycznym językiem. Piórem Kazimierza Wierzyńskiego.
Aleksander Kwaśniewski:
Tęsknię i wszystko zmierza ku dobremu. Był taki okres, gdy gazety sportowe zaczęły być gazetami wyników. Dominowały czysto informacyjne teksty. Brakowało oddechu, pokazania drugiego dna. Dzisiaj prasa traci swoją informacyjną rolę. Spójrzmy na tytuły sportowe. Jeżeli mówimy o bieżących wynikach, żadna gazeta nie wytrzyma konkurencji z internetem. Dlatego też wraca się do pisania o sporcie trochę głębiej. To niezmiernie mi się podoba. Interesujących tematów jest mnóstwo! Rozkręca się rywalizacja o Złotą Piłkę. Pojedynek Messiego z Ronaldo to coś fantastycznego. Bój dwóch zupełnie przeciwstawnych osobowości, jednocześnie dwóch wielkich piłkarzy. Z tronu wagi ciężkiej po dwunastu latach panowania ustąpił Władimir Kliczko. Odchodzi jeden z dziesięciu najwybitniejszych pięściarzy w historii. Jego pogromca - Tyson Fury - to niesamowicie barwna postać. Napisać, że wygrał jednogłośnie na punkty w stosunku dwa razy 115-112 oraz 116-111, to nic nie napisać. Nie można spłaszczać jego sukcesu do zarobku czy zadanych ciosów. To istotne informacje, ale nie najważniejsze. Dobre pióro wymaga rozumienia sportu i inteligencji w pisaniu. 

To prawda, że mógł mieć Pan Kliczkę w rodzinie? Podobno starszy brat Władimira - mer Kijowa Witalij - był zdeterminowany by wyswatać go z pańską Olą.
(śmiech) To było powiedziane żartem. Dość dobrze znam Witalija. Nie tylko jako sportowca, ale przede wszystkim z powodu zaangażowań politycznych. Przez pewien czas utrzymywał ze mną bliski kontakt. Radził się, pytał. Któregoś dnia byliśmy razem na jakiejś imprezie. Zjawiliśmy się na niej razem z żoną. Kliczko zaczął dopytywać się o naszą córkę, która była wtedy jeszcze panną. "Ach ten mój Wołodia… Ciągle skacze z kwiatka na kwiatek. Byłoby dobrze, żebyśmy ich pożenili" - zapalił się. Witalij ma ustabilizowane życie rodzinne. Od kilkunastu lat jest żonaty, ma trójkę dzieci. Za jego słowami nie poszły żadne konkretne działania. Córka i Władimir nawet nie mieli okazji się poznać.(...)

Kilkanaście lat wcześniej cały świat boksu żył dwoma pojedynkami Andrzeja Gołoty z Riddickiem Bowe. Po ich drugiej walce spotkał się Pan z "Andrew", co wzbudziło niemałe kontrowersje.
Spotkałem się z nim trochę przypadkowo. Byłem akurat z wizytą w Stanach, m.in. w Konsulacie Generalnym RP w Nowym Jorku. Na miejscu stawiło się mnóstwo miejscowej Polonii. Był też Gołota. Znałem go z Seulu, byłem wtedy szefem ekipy olimpijskiej. Gołota walczył wspaniale, zdobył brązowy medal, a mógł osiągnąć nawet więcej (kontuzja łuku brwiowego uniemożliwiła mu kontynuowanie półfinałowego pojedynku - przyp. red.). Chociaż i tak miałby małe szanse na finał. Walczył z reprezentantem gospodarzy, a Koreańczycy podczas tamtego turnieju strasznie oszukiwali. Zauważyłem starego znajomego w tłumie rodaków. Biorąc pod uwagę jego posturę, nie mogłem nie zauważyć. Skinąłem do niego głową, podszedł i zaczęliśmy rozmawiać. Gołota borykał się wówczas w Polsce z kłopotami prawnymi. Dopytywał mnie, co można zrobić.

Później pisano, że dał mu Pan list żelazny.
Co było bzdurą! List żelazny może wydać tylko sąd. Gołota rzeczywiście taki dokument otrzymał, ale należy pamiętać, że nie gwarantuje on zaniechania ścigania czynu, a jedynie odpowiadanie z wolnej stopy.
Rozmawialiśmy z Gołotą nie tylko o jego sytuacji prawnej, poruszyłem też temat niedawnej walki z Bowe. Jak pamiętamy został zdyskwalifikowany. Zakończenie pojedynku było sporym zaskoczeniem, ponieważ wcześniej Amerykanin dwukrotnie leżał na deskach i do momentu przerwania walki przegrywał na kartach punktowych wszystkich sędziów.
- Panie Andrzeju, tak dobrze walczył pan z tym Bowe, dlaczego skończył to pan tymi ciosami poniżej pasa? - zżerała mnie ciekawość.
Gołota, kilka głów wyższy, nachylił się nade mną i uroczo zacinając się, mówi: "Pp-panie pree-zydencie, szczerze?".
- No szczerze - zadarłem do góry wzrok.
- Wkurwił mnie.
(śmiech)
W ten oto sposób uzyskaliśmy pełną jasność sytuacji. Wkurwił go, dostał poniżej pasa i się skończyło. (śmiech) Szkoda, bo to była wielka walka. Obecnie w wadze ciężkiej dominują szachy. Wielcy, ponad dwumetrowi goście, z olbrzymim zasięgiem. Jak tu efektownie walczyć w półdystansie, kiedy trzeba się przedzierać przez takie gałęzie?

Dziś trudno uwierzyć, że pod koniec zeszłego tysiąclecia terror w kategorii ciężkiej siał Mike Tyson. 1,78 wzrostu.
W swoim najlepszym okresie był niesamowity. Miał doskok, kapitalną koordynację ruchową i młot pneumatyczny w ręku. Każdy cios, który zadawał - czy podbródkowy, czy sierp - kończył się nokautem. Z wiekiem zaczęło mu niestety brakować szybkości. Mimo niegodnego końca kariery, znajduje się na pewno w grupie najwybitniejszych ludzi boksu.

Cały wywiad z Aleksandrem Kwaśniewskim na sporteuro.pl >>

Add a comment

Michał Chudecki (10-1-1, 3 KO) ostatnią walkę stoczył w listopadzie ubiegłego roku, przegrywając przez nokaut w pierwszej rundzie z Michałem Syrowatką. 29-letni pięściarz kilka miesięcy temu przeprowadził się do Las Vegas, zalegalizował niedawno swój stały pobyt i prawdopodobnie niedługo powróci do ringowej aktywności.

- Wcześniej byłem na wizie turystycznej, przez co nie mogłem tutaj oficjalnie boksować. Teraz się to zmieniło, do tego odbyłem właśnie badania i z początkiem nowego roku dostanę licencję bokserską stanu Nevada, dzięki czemu będę mógł tutaj wszędzie walczyć. Miałem stoczyć walkę w ubiegłym tygodniu w Texasie na dużej gali z zawodnikiem, który trenuje u Mayweathera, ale niestety się wycofał.  Wszyscy myślą, że zardzewiałem, ale ja się czuję super. Już po walce dobrze się czułem, mimo wszystko nie załamałem się po niej - opowiada Chudecki w rozmowie z bazyliowymus.blogspot.com.

- Przegrana z Syrowatką nauczyła mnie większego skupienia w ringu, tego żeby ręce zawsze były wyżej. Nie rozpamiętuję jednak tej walki, idę dalej. Patrzę przed siebie i robię swoje, a co inni mówią i myślą, to ich sprawa. Ja póki co spełniam swoje marzenia, wyznaczam kolejne cele. Boks jest moją pasją, kocham to co robię i tyle - przekonuje Chudecki, który w ostatnich miesiącach miał okazję sparować m.in. z Floydem Mayweatherem Jr, Zabem Judah i Rancesem Barthelemym.

- Najprawdopodobniej zostanę w Stanach już na stałe. Jest tu ze mną moja rodzina, dzięki czemu jest to prostsze. Ameryka daje dużo możliwości. Zaimponowało mi Las Vegas. Pomyślałem, że jeśli faktycznie chcę coś jeszcze osiągnąć, to tutaj mam wszystko, czego mi potrzeba; sparuję z wysokiej klasy sparingpartnerami, dookoła jest pełno gymów, w których trenują świetni pięściarze, a walki odbywają się tutaj praktycznie co tydzień - mówi pięściarz urodzony w Poznaniu.

Pełna treść artykułu na blogu bazyliowymus.blogspot.com >>

Add a comment

Srebrny medalista tegorocznych mistrzostw Polski w kategorii do 69 kg Przemysław Zyśk podpisał dziś kontrakt zawodowy z grupą Sferis KnockOut Promotions. Wychowanek trenera Mieczysława Mierzejewskiego z Victorii Ostrołęka od dwóch lat ćwiczący pod okiem Łukasza Malinowskiego w warszawskim KnockOut Gymie jako profesjonalista będzie występował w wadze półśredniej.

- Przejście na zawodowstwo to dla Przemka świetna sprawa w tej chwili, tym bardziej że po tym jak PZB z niezrozumiałych powodów zawiesił mu licencję, m.in. uniemożliwiając start w młodzieżowych mistrzostwach kraju, jego dalsza kariera stanęła pod znakiem zapytania - mówi Łukasz Malinowski pełniący od dziś funkcję menadżera i drugiego trenera Zyśka (rolę pierwszego szkoleniowca boksera przejmie teraz Fiodor Łapin). 

- Przemek jest zawodnikiem o ogromnym potencjale i świetnych warunkach fizycznych, 183 cm w wadze 66 kg to naprawdę dużo. Zyśk, trenując w KnockOut Gymie, miał okazję sparować m.in. z Rafałem Jackiewiczem, Grzegorzem Proksą, Krzysztofem Kopytkiem, Przemkiem Runowskim, Michałem Chudeckim i radził sobie na tych sparingach całkiem nieźle - zachwala swojego podopiecznego warszawski szkoleniowiec, który ostatnio pomagał Rafałowi Jackiewiczowi przygotować się do zwycięskiej walki z Michałem Syrowatką. 

- Przemek Zyśk ma dopiero 23 lata i liczymy, że dzięki kontraktowi ze Sferis KnockOut Promotions będzie mógł sięgnąć po duże sukcesy  - kończy Łukasz Malinowski. 

Add a comment

Paweł Stępień (1-0, 1 KO) udanie rozpoczął przygodę z zawodowym boksem, nokautując w pierwszej rundzie Przemysława Pikulika (3-4, 2 KO) na gali w Ełku.

Pikulik trzykrotnie padał na deski, dwa razy po potężnych lewych sierpowych. Po drugim liczeniu walka powinna zostać przerwana, ale Włodzimierz Gulc podjął fatalną decyzję, dopuszczając 21-latka do dalszej rywalizacji. Równo z gongiem Pikulik po raz trzeci bardzo ciężko upadł na matę ringu.

Udany debiut zanotował również Piotr Podłucki (1-0, 0 KO), który wypunktował na dystansie czterech rund Dmitrijsa Ovsjanikovsa (2-11-2, 0 KO). Po czterech rundach sędziowie punktowali 39-37 i dwukrotnie 40-36 dla Polaka.

Add a comment