Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Gennadij Gołowkin bez wątpienia jest pięściarzem o nieprzeciętnych możliwościach, ale stawiania go w roli zdecydowanego faworyta do zwycięstwa w jutrzejszej walce i kreowania na ringowego tytana, obdarzonego wręcz mityczną siłą ciosu, nie jestem w stanie zrozumieć  i nie bardzo wiem czym Kazach na takie zachwyty sobie zasłużył.
Gołowkin ma za sobą znakomitą karierę amatorską, był mistrzem świata i wicemistrzem olimpijskim, jednak jak dobrze wiemy, nawet największe sukcesy amatorskie, często nie przekładają się na osiągnięcia na ringach zawodowych. Jako zawodowiec jest niepokonany, większość walk wygrywa przez efektowne nokauty, ale w jego rekordzie ciężko jest znaleźć liczące się nazwiska. Nokaut w pierwszej rundzie na Lajuanie Simonie, którego nie zdołał zastopować Artur Abraham, wyglądał bardzo imponująco, ale Simon to mimo wszystko pięściarz przeciętny. Zdecydowanie najbardziej znanym nazwiskiem w rekordzie Kazacha jest Kassim Ouma. Bokser rodem z Ugandy, który najlepsze lata ma za sobą, a przez prawie całą karierę występował w kategorii lekko średniej, radził sobie ze swoim rywalem nadspodziewanie dobrze w pierwszej połowie walki, obnażał braki Kazacha w defensywie i do  czasu, gdy został zdominowany fizycznie i opadł z sił, toczył wyrównany pojedynek. Gołowkin tym występem z pewnością nie zachwycił.
Najbardziej podobają mi się jednak sparingowe historie z kazachskim pięściarzem w roli głównej. Sparingpartnerzy Gołowkina mówią, że bije mocniej niż Aleksander Powietkin czy Mariusz Wach. Kazach miał deklasować na sparingach Petera Quillina, Alfredo Angulo i Julio Cesara Chaveza Jr. Od razu przypomniał mi się Gerald McClellan. Kiedy „G-Man” po raz pierwszy pojawił się w słynnym Kronk Gym, miał stoczyć sparing z Rayem Leonardem. Podobno legendarny „Sugar” dostał wówczas od młokosa darmową lekcję boksu. Sparingów z wschodzącą gwiazdą mieli odmówić Evander Holyfield i Oliver McCall. Holyfield, który toczył ringowe wojny z Riddickiem Bowe czy Mike’iem Tysonem i McCall, który w całej zawodowej karierze nie wylądował na deskach i bez większych problemów przyjmował najmocniejsze ciosy Lennoxa Lewisa. Mistrzowie królewskiej kategorii podobno obawiali się siły ciosu pięściarza wagi średniej.

Trofea wywalczone przez Gołowkina na ringach amatorskich ułożone na półce w eksponowanym punkcie mieszkania Kazacha za pewne prezentują się bardzo efektownie. Doniesienia o sparingowych dokonaniach Kazacha powinny z kolei znaleźć sobie wygodne miejsce między bajkami. Jutro nie będzie to miało żadnego znaczenia. Zarówno Gołowkin jak i Proksa, staną przed największym wyzwaniem z jakim do tej pory przyszło im się na zawodowych ringach zmierzyć i to właśnie ta walka powie nam najwięcej o możliwościach obydwu bokserów, a Proksa powinien obawiać się swojego rywala w takim samym stopniu, w jakim Gołowkin powinien obawiać się naszego pięściarza, bo w tym pojedynku wyraźnego faworyta nie ma.