Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Grzegorz ProksaJuż w piątek w Jacksonville na Florydzie dojdzie do bardzo ciekawie zapowiadającej się walki w wadze średniej pomiędzy Grzegorzem Proksą (29-2, 21 KO) i byłym mistrzem świata Sergio Morą (23-3-2, 7 KO). Dla obu pięściarzy wygrana może być przepustką do walki o tytuł prestiżowej organizacji, ale obaj także nie ukrywają, że ewentualna porażka może zakończyć karierę każdego z nich.

- Nie wyobrażam sobie przegranej, nie dopuszczam takiej myśli. To byłby dla mnie koniec świata, mam szansę otrzymywać propozycję walk tyko jeżeli wygrywam, bo wtedy wygrana ze mną jest coś warta. Kiedy przegram, to jestem na poboczu. Mam niewygodny styl, a po porażkach moja pozycja negocjacyjna bardzo spada. Nie mogę sobie pozwolić na porażkę z Proksą, to byłoby dla mnie zakończenie marzeń o tytułach - mówi Mora.

- Jestem przygotowany na Proksę, choć ciężko przygotować się na jego styl. Nie potrafiłem znaleźć sparingpartnerów prezentujących podobny styl do niego, sparowałem z sześcioma mańkutami, wykonałem około 90 sparingowych rund i wszystko rozstrzygnie się w ringu. Głównie zamierzam bić bezpośrednie ciosy z prawej ręki - zapowiada Amerykanin, który wygrywał pierwszą edycję turnieju "The Contender".

- Jeśli wygram z Proksą, to mam szansę jeszcze w tym roku walczyć o mistrzostwo świata. Ja wciąż czuję się jak niepokonany zawodnik. Z Verą dwukrotnie sędziowie okradli mnie z wygranej, przegrałem wyraźnie z Vernonem Forrestem, ale wcześniej to ja go pokonałem. Proksa nie znajdzie na mnie sposobu, bo takiego po prostu nie ma. Cieszę się, że on przyjął tą walkę, jestem mu bardzo wdzięczny, że znalazł się ktoś chętny podjąć trudne wyzwanie. Mam nadzieję, że obaj na tej szansie skorzystamy - podsumowuje Mora.

Add a comment

Po ubiegłorocznej porażce z Giennadijem Gołowkinem w starciu o mistrzostwo świata federacji WBA Grzegorz Proksa (29-2, 21 KO) musi potwierdzić przynależność do światowej czołówki kategorii średniej. Stanie się tak, jeśli pokona 32-letniego Sergio Morę (23-3-2, 7 KO), mającego na koncie potyczki z takimi sławami jak Vernon Forrest (zwycięstwo i porażka w 2008 roku, po tej pierwszej walce został mistrzem WBC wagi junior średniej, po drugiej stracił pas) czy Shane Mosley (remis w 2010 roku). Ostatnio dwa razy przegrał na punkty z mocnym Brianem Verą i choć zdaniem wielu w obu przypadkach to Mora zasługiwał na zwycięstwo, jego pokonanie z pewnością leży w zasięgu możliwości naszego pięściarza.

W podróż do USA Proksa rusza w czwartek rano. Po wylocie z Okęcia czekać go będą dwie przesiadki. Do Jacksonville ma dotrzeć wieczorem miejscowego czasu. Kilkadziesiąt godzin później dołączy do niego trener Fiodor Łapin, który jeszcze w piątek wieczorem będzie sekundował Krzysztofowi Włodarczykowi w jego moskiewskim pojedynku z Rachimem Czakijewem.

Ubiegłorocznej wyprawy do amerykańskiej Verony na walkę z Gołowkinem polski pięściarz nie może wspominać dobrze. Trzymiesięczne przygotowania w Zakopanem, Wiśle i Warszawie dały mu nadzieję, że tym razem będzie o wiele lepiej.

- Nie ma żadnego porównania. Wtedy na przygotowania miałem dużo mniej czasu, jakieś pięć tygodni. Nie chcę zapeszać, ale czuję się bardzo dobrze. Ciężko pracowałem i widać efekty. Mam nadzieję, że to zaowocuje w dniu walki i wtedy moja forma eksploduje - mówi 28-letni Proksa, który wczoraj w Warszawie stoczył ostatni, mało forsowny sparing. Jego przeciwnik w Jacksonville ma się zameldować we wtorek.

Add a comment

Grzegorz ProksaJako doświadczony bokser stawia pan na szybkość, refleks czy mocny cios?
W moim stylu walki najbardziej cenię sobie refleks, bo on pozwala mi zdążyć z obroną. Oczywiście wiąże się z tym szybkość, dzięki której refleks może zostać skutecznie uruchomiony.

W takim razie co robić, aby ten refleks wykorzystać w najwyższym stopniu?
Trzeba najpierw zdobyć jak najwięcej informacji o przyszłym rywalu, aby poznać jego styl walki, taktykę, dobre i słabe strony.

I co pan z tymi informacjami robi?
Razem z trenerem analizujemy zachowanie przyszłego przeciwnika. Bierzemy pod uwagę między innymi takie szczegóły, jak jego reakcja na ciosy, zachowanie się po otrzymaniu mocnego uderzenia, odporność fizyczna i psychiczna. Sam nie ogarnąłbym tego wszystkiego, natomiast trener widzi rzeczy, których akurat ja nie dostrzegam, ale w rezultacie muszę to wszystko zapamiętać i ukierunkować swoje działania tak, aby później okazały się skuteczne. Cała taktyka sparingu jest przygotowywana pod tym kątem.

Zakładam, że przeciwnik czyni podobne starania i w związku z tym co jest dla pana najważniejsze po otrzymaniu mocnego ciosu?
Pierwszą rzeczą jest dobre aktorstwo. Chodzi o to, aby rywal nie zauważył, jakie wrażenie zrobił na mnie jego cios, bo natychmiast zadbałby o powtórkę. Mojej rzeczywistej reakcji nie może też rozpoznać jego narożnik. Gdyby tak się stało, rywal zostałby ukierunkowany w czasie przerwy, co ma robić. I właśnie dlatego tak ważne jest dobre aktorstwo, dzięki któremu nie pozwalam przeciwnikowi na rozpoznanie moich słabych stron.

A tak subiektywnie, to co pan czuje po otrzymaniu mocnego uderzenia – peszy się pan, czy odczuwa chęć szybkiego rewanżu?
Jeszcze do niedawna najbardziej liczył się u mnie szybki rewanż. Chodziło o to, aby jak najszybciej dać rywalowi nauczkę, oddać cios z podobną siła dla uzyskania przewagi. Dziś jestem już na tyle dojrzałym bokserem, że staram się zachować chłodny umysł, wyostrzyć zmysły i cały czas pamiętać o zaplanowanej strategii walki.

Czy mimo wszystko duża siła ciosu to rezultat wypracowanej techniki, czy raczej właściwość indywidualna, wynikająca z genetyki, przekładającej się na predyspozycje zawodnika?
Posłużę się przykładem. Gdy naprzeciw mnie staje zawodnik muskularny i silny, wyglądający jak kulturysta, to z góry wiem, że krzywdy mi nie zrobi, bo jego mięśnie są przystosowane raczej do dźwigania niż do uderzania. Wystarczy wtedy tylko zastosować właściwą technikę i już jest po zawodniku. A z drugiej strony – można trafić na rywala niepozornego, po którym nikt nie spodziewałby się niczego dobrego, ale który jest w stanie tak trafić, że wstrząs mózgu gotowy.

Jaki rodzaj zwycięstwa ceni pan bardziej – przez nokaut czy przewagę techniczną na punkty?
Jeżeli ktoś jest wirtuozem boksu, to chciałoby się oglądać go przez dwanaście rund. Z drugiej strony jednak bywają takie okoliczności, które z góry sugerują, że walka musi zakończyć się nokautem. Ja jednak uważam, że kwintesencją boksu jest technika.

Czy zdarza się panu odczuwać strach przed walką?
Bywały takie momenty, szczególnie wtedy, gdy cały ciężar walki spoczywał tylko na moich barkach. Staram się wtedy zapanować nad takimi emocjami, z wiekiem wychodzi mi to coraz lepiej, ale nie mogę powiedzieć, że zawsze się udaje.

W takim razie co pan robi, żeby nauczyć się ograniczania niekorzystnych emocji w trakcie walki?
Wszystko, co najlepsze zdobywa się wraz z doświadczeniem. Mnie nauczyła tego ostatnia porażka z Giennadijem Gołowkinem. Dostałem mocno, więc rzuciłem się w wir walki na zasadzie „poczekaj – zaraz ci oddam!” I to był mój błąd. Gdyby nie ta ryzykowna gra z mojej strony, mógłbym zaprezentować się lepiej. Nie mogę powiedzieć, że wygrałbym, bo nie chcę dyskredytować rywala, wszak jest to zawodnik doskonały. Ale mam nadzieję, że zmierzę się z nim jeszcze raz, a wtedy będzie okazja udowodnić, co jest we mnie w środku.

Add a comment

Czytaj więcej...

Grzegorz Proksa28 czerwca w Jacksonville na Florydzie dojdzie do walki Grzegorza Proksy (29-2, 22 KO) z Sergio Morą (23-3-2, 7 KO), byłym mistrzem świata WBC w wadze junior średniej. 32-letni pięściarz z Los Angeles zapowiada, że style walki prezentowane przez niego oraz polskiego pięściarza zapewnią znakomity pojedynek. Jeśli wygra Proksa, ma otrzymać drugą w karierze szansę walki o mistrzostwo świata. Do gry chce wrócić także Mora, od potyczki z Shane'em Mosleyem borykający się z problemami promotorskimi. Starcie w kategorii średniej zakontraktowano na 10 rund.

- Przegląd Sportowy: Możemy już oficjalnie rozmawiać o pańskiej walce z Grzegorzem Proksą, do której ma dojść 28 czerwca w amerykańskim Jacksonville?
Sergio Mora:
Kontrakt podpisałem już cztery tygodnie temu. W międzyczasie usłyszałem od Arthura Pelullo (szef Banner Promotions, organizator gali - przyp. red.), że Proksa nie zaakceptował warunków. Miałem walczyć z Derekiem Ennisem, ale ostatecznie dowiedziałem się, że rywalem jednak będzie Polak. Wszedł w to Proksa, wszedłem ja, weszła stacja ESPN 2 - no to jedziemy. Cały obóz spędzam u siebie w Los Angeles. Na Florydę ruszamy 25 czerwca.

- Po walce z Shane'em Mosleyem w 2010 roku zapowiedział pan zmianę stylu walki na bardziej agresywny.
Uważam, że w tej walce to ja byłem lepszy. Mierzyłem się z legendą boksu, której nikt przedtem nie znokautował. Sądziłem, że prowadzę na punkty, o czym zresztą zapewniali mnie sekundanci. Zakończyło się szkodliwym dla mojej kariery remisem. Uświadomiłem sobie, że już nigdy nie powinienem liczyć na obiektywizm sędziów. Stać się agresywnym bokserem i przy tym beztroskim w ringu - to nie takie proste. Trzeba było jednak zmodyfikować styl i zmienić parę rzeczy, żeby w takich walkach mieć pewność wygranej na punkty. Sędziowie, miejsce walki, promotor - w każdej walce jest dużo polityki. Dlatego wiem, że muszę być skuteczny i jeśli mam szansę wygrać przez nokaut, to absolutnie powinienem ją wykorzystać.

- Proces zmian jest już zakończony?
Każdego dnia czegoś się uczę, nabieram doświadczenia. Proksa to bardzo trudny przeciwnik. Mańkut, szybki, mocno bijący. Walczy podobnie jak ja, w stylu Latynoskiego Węża (to pseudonim Mory - przyp. red.)! Doceniam to, jak bił się z Giennadijem Gołowkinem. Przegrał, ale z tym twardzielem podjął prawdziwą walkę. Mam przeczucie, że stworzymy świetne widowisko. Stawię czoła wszystkiemu, co będzie chciał wykorzystać przeciwko mnie. To powinien być świetny pojedynek, będzie na co popatrzeć. Może ci, którzy oglądali moje walki stwierdzą, że rzadko wygrywam przed czasem, ale styl robi walkę. Nasze style powinny zapewnić ekscytujące starcie.

- Brian Vera, z którym ostatnio stoczył pan dwie walki, to rywal podobnego formatu co Proksa?
Brianowi niczego nie odmawiam, ale sądzę, że pod względem umiejętności Proksa jest nawet nie trochę, ale o wiele lepszy. Vera to twardy gość, mocno bije i potrafi przyjąć cios, ale naprawdę nie sądzę, abym przegrał którąkolwiek z tych walk. Zgoda, pierwsza była wyrównana, ale werdykt w drugiej to już jawny rozbój! Tak to jest, gdy walczysz z facetem na jego terenie, u jego promotora i tak dalej. Proksę oceniłbym na poziom B. To bez dwóch zdań niebezpieczny bokser. Add a comment

Czytaj więcej...

28 czerwca w Jacksonville Grzegorz Proksa (29-2, 21 KO) zmierzy się z byłym mistrzem świata kategorii junior średniej Sergio Morą (23-3-2, 7 KO). - Mogę w tej walce wszystko zyskać, ale i wszystko stracić, bo jeśli odniosę porażkę, to jest być może koniec mojej kariery - mówi o starciu z "Latynoskim Wężem" Polak.

Grzegorz Proksa: serwis specjalny ringpolska.pl >>

http://www.youtube.com/watch?v=5tBQgmT9B9M

Add a comment

- Mogę w tej walce wszystko zyskać, ale i wszystko stracić, bo jeśli odniosę porażkę, to jest być może koniec mojej kariery - mówi Grzegorz Proksa (29-2, 21 KO), który 28 czerwca w Jacksonville zmierzy się z byłym mistrzem świata kategorii junior średniej Sergio Morą (23-3-2, 7 KO).

http://www.youtube.com/watch?v=5tBQgmT9B9M

Add a comment

Grzegorz ProksaGrzegorz Proksa (29-2, 21 KO) był już kilkukrotnie przymierzany do walki z Darrenem Barkerem, ale do bezpośredniego pojedynku pięściarzy nigdy nie doszło. 17 sierpnia Anglik zmierzy się z aktualnym mistrzem świata IBF wagi średniej Danielem Gealem i jeśli wygra, to być może już pod koniec roku to "Nice Super G" będzie jego rywalem. Wcześniej pięściarza z Węgierskiej Górki czeka pojedynek z Sergio Morą (23-3-2, 7 KO).

- Rozpocząłem już sparingi, czuję się bardzo silny i zaczynamy z trenerem obmyślać plan na walkę. Ciężko dobrać sparingpartnera pod Morę, choć ja chyba znalazłem jego bardzo dobą kopię. Nie chcę zdradzać jego nazwiska, ale zawodnik, który w przeszłości stoczył dobrą walkę z Sergio Martinezem - mówi w rozmowie z ringpolska.pl Proksa.

- Jeśli wygram, w co głęboko wierzę, a potem Barkera pokona Geale'a, na co liczę, to w interesie jego promotora, który opiekuje się także moją karierą, będzie doprowadzenie do taniej i potencjalnie łatwej dla niego pierwszej obrony tytułu. Liczę, że po wygranej z Morą to ja właśnie dostanę taką szansę. Z Morą nie zarobię ogromnych pieniędzy, ale jest to szansa, którą chcę wykorzystać - podsumowuje pięściarz z Węgierskiej Górki, który z "Latynoskim Wężem" zmierzy się 28 czerwca w Jacksonville na Florydzie.

 
Add a comment

Grzegorz ProksaJest już pewne, że 28 czerwca w Jacksonville na Florydzie dojdzie do walki byłego mistrza Europy wagi średniej Grzegorza Proksy (29-2, 22 KO) z byłym mistrzem świata kategorii junior średniej Sergio Morą (23-3-2, 7 KO). Pojedynek będzie głównym wydarzeniem gali transmitowanej przez amerykańską telewizję ESPN2.

Dla pięściarza z Węgierskiej Górki będzie to drugi pojedynek od czasu zeszłorocznej porażki z Genadijem Gołowkinem. Mora, który wygrał pierwszą edycję programu "The Contender" ostatni raz boksował w sierpniu.

Add a comment

Grzegorz Proksa28 czerwca podczas gali transmitowanej przez amerykańską telewizję ESPN na ring wróci były mistrz Europy wagi średniej Grzegorz Proksa (29-2, 21 KO). Rywalem "Nice Super G" będzie najprawdopodobniej Sergio Mora (23-3-2, 7 KO), były mistrz świata wagi junior średniej i zwycięzca pierwszej edycji bokserskiego reality show "The Contender". Amerykanin zdradził w rozmowie z ringpolska.pl, że walka z Proksą będzie bardzo ważna dla jego sportowej przyszłości.

- W boksie każdy występ może sprawić, że wrócisz do gry lub z niej wypadniesz, ale to dla mnie bardzo ważny pojedynek. Nie mogę sobie pozwolić na dwie porażki z rzędu, choć nie uważam, że przegrałem ostatni pojedynek - mówi Mora, nawiązując do niejednogłośnej porażki na punkty z Brianem Verą w sierpniu ubiegłego roku.

- Walka z Teksańczykiem w Teksasie przy teksańskich sędziach to coś z czym się nie da wygrać, chociaż zdeklasowałem Verę. Mam nadzieję, że w walce z Proksą sędziowie nie będą Polakami. Wiem, że macie wspaniałych kibiców i liczę na sprawiedliwą walkę - zapowiada Amerykanin.

- Proksa to zawodnik z czołówki, walczył z Gołowkinem co klasyfikuje go automatycznie wśród najlepszych. Obaj mamy podobne style, choć on jest mańkutem. Jest szybki, silny i boksuje nieszablonowo, tak jak ja. To będzie ciekawa walka, zobaczymy kto będzie potrafił przechytrzyć swojego rywala i kto będzie bardziej niekonwencjonalny. W tej walce swoich atutów upatruję w mojej nieprzewidywalności, doświadczeniu i dobrze dobranej strategii - twierdzi "latynoski wąż".

- Ciężko będzie znaleźć sparingpartnerów przypominających Proksę, ale on będzie miał ten sam problem. Dawno nie walczyłem, ale nieaktywność była moją zmorą przez całą karierę. Trenuję ciężko nawet kiedy nie mam zaplanowanych walk, a na Proksę przygotuję wyjątkową formę - kończy Mora.

Add a comment

Grzegorz ProksaPrawdopodobnie 28 czerwca dojdzie do najbliższej walki 28-letniego Grzegorza Proksy (29-2, 21 KO). Jeżeli w najbliższych dniach nie zmienią się ustalenia, rywalem Polaka zostanie były mistrz świata Sergio Mora (23-3-2, 7 KO), a pojedynek odbędzie się w 14-tysięcznej hali Veterans Memorial Arena w Jacksonville na Florydzie.

Kontrakty nie zostały jeszcze podpisane. Choć lista potencjalnych rywali Proksy nie kończy się na 32-letnim Morze, to właśnie on jest najpoważniejszym kandydatem. Rozpoznawalność zdobył w 2005 roku, dzięki zwycięstwu w pierwszej edycji realizowanego przez NBC programu The Contender, którego gospodarzami byli Sugar Ray Leonard i Sylvester Stallone. Po trzech wygranych znalazł się w finale, w którym pokonał na punkty Petera Manfredo Jr. Trzy lata później zdobył tytuł mistrza świata WBC wagi junior średniej, po punktowym zwycięstwie nad Vernonem Forrestem.

Z pasa cieszył się zaledwie trzy miesiące. W rewanżu boks nieżyjącego już Forresta (został zastrzelony w 2009 roku) podobał się sędziom o wiele bardziej. W 2010 roku Mora po nudnej walce niespodziewanie zremisował z samym Shane'em Mosleyem. Później dwa razy niejednogłośną decyzją sędziów przegrał z Brianem Verą. Rewanż w sierpniu ubiegłego roku był jego ostatnim dotychczasowym występem.

Galę organizowaną przez współpromującą Proksę grupę Banner Promotions ma transmitować docierająca do niespełna stu milionów amerykańskich domostw telewizja ESPN 2, w cyklu Friday Fight Nights. 10-rundowa potyczka Polaka z Morą byłaby wydarzeniem wieczoru.

Nieoficjalnie mówi się, że efektowne zwycięstwo zapewni Proksie drugi - po wcześniejszej porażce z Giennadijem Gołowkinem - pojedynek o mistrzostwo świata. Tym razem federacji IBF. 17 sierpnia w amerykańskiej Veronie o jej tytuł powalczą mistrz Daniel Geale i pretendent Darren Barker. Promujący Australijczyka w USA Gary Shaw wspólnie z Banner Promotions organizował ubiegłoroczną galę z walką Proksa - Gołowkin. Z kolei prowadzący karierę Brytyjczyka Eddie Hearn z Matchroom Sports to współpromotor Polaka. Sprawa może nabrać rumieńców...

Add a comment