Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

25 lutego na gali w Alabamie zmierzy się pan z Dominickiem Breazealem. Amerykanin w ubiegłym roku bił się o pas mistrza świata. Czy to najpoważniejsze wyzwanie w karierze?
Izuagbe Ugonoh: Zdecydowanie tak, ale także ogromna szansa. Ta walka pozwoli mi tak naprawdę zaistnieć w boksie. To jest szansa, a gdy pojawia się ona na horyzoncie, to trzeba ją wziąć. Jeżeli ją wykorzystam, w co wierzę, to będzie bardzo fajnie!

Artur Szpilka przyznał, że kibicuje panu w konfrontacji z Dominickiem Breazealem, z którym przecież miał boksować, ale stwierdził, że na tę walkę może być dla pana za wcześnie.
Mam świadomość tego, że w tej walce będę musiał się wznieść na swoje wyżyny i to zamierzam zrobić. To jest dla mnie starcie, które ma mnie przenieść w zupełnie inne miejsce w boksie. Tym pojedynkiem będę mógł pokazać, jak dobry jestem. Kiedy Artur Szpilka miał boksować z Breazealem, myślałem, że to będzie fajne zestawienie. Podejrzewałem, że byłby w ringu mądrzejszym zawodnikiem, ograłby technicznie Amerykanina i go "rozpykał". Wiem, jak wygrać, ale będę musiał być w najlepszej dyspozycji.

Jakie wnioski wyciąga pan po mistrzowskiej walce Breazeale'a z Anthonym Joshuą (w czerwcu 2016 roku Breazeale przegrał przez techniczny nokaut w siódmej rundzie)? To starcie potwierdziło, że Amerykanin ma twardą głowę.
W tej walce kilka razy Joshua zerwał tempo i wtedy było niebezpiecznie dla Breazeale'a. Główny wniosek wyciągnięty z tego pojedynku jest następujący - Joshua był szybszy pod każdym względem. Breazeale bał się zadawać ciosy z uwagi na kontry. Gdyby Joshua chciał, to skończyłby tę walkę wcześniej. A druga sprawa, że w ogóle nie zadawał ciosów w korpus. Gdyby zaatakował na korpus, to ta walka mogłaby się skończyć wcześniej. W żadnym momencie tej walki jego "cardio" nie było podniesione. Przeboksował "na luzaczku" i bił gościa przez sześć rund, a potem go znokautował.

Trener Kevin Barry wielokrotnie powtarzał, że widzi w panu potencjał na mistrza świata, świetnego zawodnika wagi ciężkiej. Wiary w obozie nie brakuje.
Trochę czasu już z moim trenerem spędziliśmy i trochę pracy włożyliśmy w moją karierę. Nie może być tak, że cały ten wysiłek pożytkowany jest tylko na sali treningowej. Musi być ten moment, żeby pokazać umiejętności na dużym ringu. Wierzę, że to jest ten moment i to jest ta chwila, żeby to zaprezentować. Nie ukrywam - jestem podekscytowany na myśl o tym, co się będzie działo 25 lutego.

Pełna treść artykułu na Sportowefakty.wp.pl >>