Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


EmelianienkoTo miał być kolejny wielki sukces Fedora “Ostatniego Imperatora” Emelianenki (31-1), a zapowiadający jego pojedynek, równie legendarny ale już emerytowany jako sportowiec Frank Shamrock był przekonany, że walka skończy się w pierwszej rundzie - oczywiście zwycięstwem Rosjanina nad mieszkającym w Kalifornii, ale wywodzącym się z Brazylii Fabricio Werdumem (14-4). Skończyło się na szalonym ataku Fedora, który już pierwszym ciosem z prawej ręki powalił Werduma na matę klatki. Ale jak mówił Werdum zaraz po walce, dokładnie o to chodziło: "Zawsze tego chciałem.Chciałem, by Fedor poczuł się zbyt pewnie, bym mógł chwycić go nogami, założyć  dźwignię. W momencie kiedy go miałem, wiedziałem, że cała moja nauka, doświadczenie wyciągnięte  z lat pracy w brazylijskim jiu-jitsu teraz mi się przyda i już go z tej dźwigni nie wypuszczę" - mówił Werdum. "Świat MMA jest w szoku, nie wiem, kiedy się z niego otrząśnie. Umarł Imperator!" - mówił komentator "Showtime".  I nie przesadzał…  

Video. Werdum wygrywa z Emelianienką >>

Emelianenko wyglądał  po walce  w HP Arena w San Jose, jakby tak naprawdę nie wiedział, co się przed chwilą stało. "Nic nie czuję po tej porażce. Bo tylko ci, którzy nie zaznali porażki, nie wiedzą, jak ważne jest się podnieść" - mówił przez rosyjską tłumaczkę, a kibice już pochowali rosyjskie flagi z wielkim, napisanym cyrylicą nazwiskiem swojego bohatera. "Koncentrowałem się na moich uderzeniach, kiedy Fabricio leżał na ziemi. To był błąd, dlatego przegrałem, tyle kosztowała mnie zbytnie pewność siebie. Jeszcze wrócę do Ameryki na dwie walki" - powiedział uznawany  za najlepszego na świecie, niepokonany przez ostatnie 10 lat, a tak naprawdę nigdy w swojej karierze Rosjanin. Werdum, który przystępował do walki wiedząc, że zwycięstwo da mu szansę walki o tytuł mistrza świata wagi ciężkiej z Allistairem Overeemem, powiedział jednak, że zamiast szansy na tytuł mistrza świata, chce dać rewanż zawodnikowi, który za życia stał się legendą.

Add a comment

Czytaj więcej...

Przemek SaletaPrzeszedł ciężką operację i już nigdy miał nie pojawić się na zawodowym ringu. Jednak zmienił decyzję. Wraca na jeden pojedynek, by w ten sposób, raz na zawsze rozwiązać prywatny konflikt. Mowa oczywiście o Przemysławie Salecie, który podczas KSW 14 skrzyżuje rękawice z Marcinem Najmanem.

Dziś znalazł chwilę czasu by porozmawiać ze mną o "powrocie" na ring oraz o swoim przeciwniku. Poniżej wywiad z zawodowym mistrzem świata w kickboxingu i byłym mistrzem Europy w boksie.

- Skąd inicjatywa, żeby wejść znów do ringu i walczyć z Marcinem Najmanem?
Przemysław Saleta:
Nie do końca było tak, że to ja go wyzwałem do walki. Podczas oglądania ostatniej gali KSW, gdzie Najman był pokazywany w telewizji i coś tam się mądrzył, skomentowałem wśród przyjaciół, że chętnie bym Najmanowi skopał tyłek w jakimkolwiek sporcie walki, oprócz boksu. Akurat się tak złożyło, że mój znajomy jest znajomym Martina Lewandowskiego. Skontaktował się z Martinem, a ten na drugi dzień zadzwonił do mnie i zapytał, czy rzeczywiście zawalczyłbym z Najmanem. Powiedziałem, że tak jest i stało się. Najman udaje sportowca już wystarczająco długo i kiedyś to musi się skończyć. Dla mnie ta walka miałaby wymiar symboliczny. To ja mu na początku pomagałem i to dzięki mnie, gdzieś tam wypłynął. Robiłem to, bo myślałem, ze Marcinowi zależy na sporcie. Jak się później okazało zależy mu tylko na tabloidach. Nasze drogi się rozeszły, z jednej i z drugiej strony popłynęło ileś tam nieprzyjemnych komentarzy, więc cieszę się, że w końcu przyszedł taki moment, kiedy można zatarg wyjaśnić w ringu. Ja rozpocząłem temat Najman i ja go zakończę.

- Dlaczego akurat w formule MMA, a nie w boksie?
PS:
Nie zrobię tego w boksie, bo Marcin nie jest bokserem! W MMA szanse są teoretycznie wyrównane. Ani on, ani ja nie jesteśmy zawodnikami MMA, a więc tutaj możemy się zmierzyć. Oczywiście wygrana z nim też nie zrobi ze mnie zawodnika MMA. Zdaje sobie sprawę z tego co potrafię a czego nie. Nie jestem szaleńcem, żeby rzucać wyzwanie… Mamedowi, czy nawet Pudzianowskiemu, bo ja się tym po prostu nie zajmuje.

Add a comment

Czytaj więcej...

Saleta42-letni Przemysław Saleta wraca na ring. Jak informuje oficjalna strona federacji KSW, podczas zaplanowanej na wrzesień czternastej edycji Konfrontacji Sztuk Walki, były mistrz Euroby w boksie wagi ciężkiej stoczy pojedynek na zasadach MMA z Marcinem Najmanem.  Właściciele Federacji KSW spotkali się w tym tygodniu z zawodnikami i ustalili warunki ich pojedynku. Dokładny termin walki nie jest jeszcze znany.

- Wielu ludzi zarzuca Federacji KSW komercyjne podejście do MMA. Wydaje mi się, że przy dzisiejszej kondycji sportu w Polsce to jedyna możliwa droga. Saleta kontra Najman to walka dwóch zawodowych pięściarzy z identycznym rekordem w swojej nowej dyscyplinie. To starcie negatywnych, lecz ciągle szczerych i prawdziwych emocji. To tysiąc niewyjaśnionych spraw między obojgiem. To nawarstwiający się na oczach opinii publicznej konflikt nad którym ostateczny sąd zapadnie we wrześniu tego roku. Mam poczucie, że ring KSW stworzony został również po to, aby wyjaśniać takie spory i po to, by oddzielać mity od prawdy i co w tym przypadku najistotniejsze, słowa od czynów - mówi współwłaściciel KSW Maciej Kawulski.

- Jesteśmy na tak! Do tej walki musiało dojść. Cieszę się, że to na naszym ringu podczas Konfrontacji Sztuk Walki panowie w sportowy stylu zakończą swój od lat zaogniany konflikt. Prywatne waśnie zostaną rozegrane w sposób fair-play i to należy pochwalić.
Padły śmiałe deklaracje z ust obu zawodników, więc teraz należy czekać na ich konsekwentne urzeczywistnienie. Będzie to walka niczym z dawnych lat kiedy to dwóch mężczyzn wyzywało się na pojedynek, a rację i sprawiedliwość przyznawano wygranemu. W tym przypadku sekundantem będzie właśnie KSW - powiedział współwłaściciel KSW Martin Lewandowski.

Add a comment