Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Był mistrzem Europy, niewiele zabrakło, a zostałby czempionem świata. W sobotę w Międzyzdrojach 37-letni Rafał Jackiewicz wygrał z Krzysztofem Szotem i zaczął powoli żegnać się z ringiem. Teraz przed nim kariera w MMA, bo podpisał kontrakt z federacją KSW. Do boksu jednak wróci.

- Są tylko dwa wyjścia: stoczę dwie potyczki w MMA i jeśli się tam odnajdę, zostanę. Kiedy jednak już będę kończył ze sportem, wejdę jeszcze raz do bokserskiego ringu, żeby mieć na koncie równe 60 pojedynków. Druga opcja jest taka, że jeśli nie wyjdzie w MMA po dwóch starciach nie będę robił z siebie pajaca, tylko wrócę do boksu i dobiję do 50 zwycięstw - wyjaśnia Jackiewicz.

Jego kariera jest przykładem na to, że sport pozwala poukładać sobie życie. - Cóż, lepiej późno niż później, ale dzisiaj mam wszystko poukładane. Żona ta sama od 11 lat, troje dzieci, a najmłodszy syn, Rafał junior, liczy cztery miesiące. Mam co robić i dla kogo żyć. Pomógł mi tylko i wyłącznie sport. Dzwonią do mnie koledzy z puszki, ci, od których odbiłem wiele lat temu. Poszli w inną stronę i mają teraz po 15-20 lat do odsiadki, a ja mam fajne życie.

Cały artykuł do przeczytania na stronach Przeglądu Sportowego >>

http://www.youtube.com/watch?v=yii09JdSyWI