Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Rafał Jackiewicz (46-12-2, 21 KO) szybko odniósł się do stanowiska Kamila Szeremety (9-0, 1 KO) w sprawie testów antydopingowych przed walką zaplanowaną na 18 kwietnia w Legionowie. Jackiewicz jako pierwszy zaproponował dodatkowe kontrole przed kwietniową konfrontacją. Szeremeta odmówił, argumentując, że nie zamierza spełniać wszystkich żądań oponenta. 

- Nie chcę o nic oskarżać Kamilka i nie twierdzę że na pewno bierze, ale domyślam się, że furosemid przed wagą będzie grany - stwierdził "Wojownik" w rozmowie z ringpolska.pl. - Ja mu testów nakazać nie mogę, ale dla mnie to że on ich nie chce, mówi wystarczająco dużo. Przychodzi mi do głowy takie porównanie, gdy łapie się nawalonego kierowcę, a on mówi, że nie będzie dmuchał w balonik, bo  ma takie prawo i nikt go nie zmusi. Ja jestem za tym, żeby ten sport był czysty. Mogą mnie badać na wszystko i wynik będzie zawsze takie sam. Może tylko cukru mam więcej niż inni od jedzenia ciastek.

Były mistrz Europy i pretendent do pasa IBF zaznaczył jednocześnie, że bez względu na ostateczne rozstrzygnięcie w kwestii testów on i tak wyjdzie na ring z Szeremetą. -  Żeby było jasne - to nie jest mój warunek, bo walka odbędzie się na milion procent, to po prostu moja propozycja. Ja nie naciskam i nie stawiam warunków, ale skoro Miszkiń i Głażewski mają się sprawdzać, to czemu nie my? Wiem że Kamil będzie trenował w USA, a świetnie zdaję sobie sprawę z tego, o ile odżywki tam są lepsze niż w Europie i dlaczego tak jest - tłumaczy Jackiewicz.

- A o to, że Kamilek nazwał mnie burakiem się nie obrażam, bo byłem burakiem i będę, ale mówią to jeszcze większe buraki ode mnie - zakończył bokser z Mińska Mazowieckiego.