Alfredo Angulo (19-1, 16 KO) w rozmowie z serwisem boxingscene.com potwierdził wcześniejsze doniesienia na temat odmowy walki z nowym królem wagi średniej Sergio Martinezem (45-2-2, 24 KO). Meksykanin zaznaczył jednak, że u źródeł jego decyzji leżało przekonanie, że zaproponowane mu warunki finansowe są dla niego niezbyt korzystne, a nie strach przed konfrontacją z klasowym rywalem.
- Mówi się, że nie chcę boksować z Martinezem, że go unikam. To absolutnie nie jest prawdą. Uważam, że nasz pojedynek byłby wspaniałym widowiskiem, on jest wielkim zawodnikiem i mistrzem, według mnie w zeszłym roku pokonał Paula Williamsa - powiedział Martinez. - [Za starcie z Martinezem] zaoferowano mi 750 tysięcy dolarów, odparłem, że chcę trochę więcej. Za 900 tysięcy wziąłbym tę walkę. To była oferta w rodzaju "bierz, albo spadaj", nie było żadnych negocjacji.
Angulo dodał, że ponieważ jego pojedynek z Sergio Martinezem miał się odbyć w zamieszkałym przez wielu Meksykanów Los Angeles, to jemu, a nie argentyńskiemu czempionowi należała się część wpływów ze sprzedaży biletów na galę.
- Jak to jest? Ja przyciągam na walkę fanów, a procent z biletów dostaje on a nie ja? - pytał retorycznie oburzony "El Perro", który swoim stanowiskiem dał zielone światło rozmowom na temat rewanżu Martineza z Paulem Williamsem.