Patronat medialny


 

Sponsor grupy KnockOut

19 marca na gali MB Promotions kolejną walkę stoczy Patryk Szymański (20-4, 10 KO). Rywalem zawodnika z Konina będzie niepokonany Daniel Bociański (10-0, 2 KO). W sieci ukazał się klip zapowiadający powrót Szymańskiego zatytułowany "Reborn" (ang. odrodzony).

Add a comment

Patryk Szymański (20-4, 10 KO) poznał rywala, z którym zmierzy się 19 marca podczas gali MB Boxing Night 9: Spring Punch. Pięściarz z Konina po dwóch porażkach z rzędu tym razem sprawdzi się na tle niepokonanego Daniela Bociańskiego (10-0, 2 KO). Pojedynek odbędzie się na dystansie ośmiu rund i będzie jednym z głównych wydarzeń gali organizowanej przez Mateusza Borka.

W ostatnich latach Szymański z jednego zakrętu wpadał w kolejny. Wszystko zaczęło się komplikować pod koniec 2018 roku, gdy zdecydował się spróbować sił w kategorii średniej. Z pięciu pojedynków powyżej limitu wagi junior średniej - w której startował przez większą część kariery - wygrał do tej pory tylko jeden. Diabeł jednak tkwi w szczegółach. W kwietniu 2019 roku Szymański wziął udział w porywającej ringowej wojnie z Robertem Talarkiem. Doświadczony rywal lądował na deskach w pierwszych dwóch rundach, a niespełna pięć rund walki zaowocowało aż dziesięcioma nokdaunami, o których rozpisywały się nie tylko polskie media. Ostatecznie w górę powędrowała ręka Talarka, ale w tym pojedynku nie przegrał nikt, a najwięcej wygrali kibice.

Ostatnie dwa pojedynki Szymańskiego też dostarczyły dużych wrażeń. W listopadzie 2019 roku przegrał przed czasem z Andrijem Welikowskim, ale rywal wrócił na Ukrainę ze złamaną szczęką. W ostatnich dniach pięściarze znowu się spotkali - tym razem w tej samej sali treningowej. Polak przygotowuje się do walki w Kijowie w sali Wjaczesława Senczenki - byłego mistrza świata kategorii półśredniej, a ostatnio trenera.

19 marca najważniejszą postacią w narożniku będzie jednak Wojciech Komasa. Dla Szymańskiego to powrót do korzeni, bo właśnie pod okiem tego szkoleniowca osiągał największe sukcesy w karierze amatorskiej - z medalami mistrzostw Polski na czele. Plan powrotu został nakreślony już przed kilkoma miesiącami i gruntownie przemyślany. - Decyzja zapadła już we wrześniu, To nie jest tak, że nagle po nowym roku wymyśliłem sobie powrót do ringu. To była świadoma decyzja i myślę, że jestem w lepszej formie niż przed ostatnimi pojedynkami. Przed kolejną walką nie chcę dużo gadać i obiecywać, bo co bym nie powiedział to dam pożywkę krytykom. To moje życie - wiem na co mnie stać i po prostu liczę, że coś w tym moim boksie się odblokuje i wrócę na właściwe tory" - tłumaczył Szymański w rozmowie z TVP Sport.

19 marca spotka w ringu ciekawego przeciwnika. Daniel Bociański (10-0, 2 KO) tym pojedynkiem chce przedstawi się pięściarskiej Polsce. W dorobku 26-latka próżno szukać znanych nazwisk - wygrana z Szymańskim ma być przepustką do większych wyzwań. "Bocian" nawiązuje do swojego pseudonimu nie tylko nazwiskiem, ale także warunkami fizycznymi - mierzy 190 cm, a zasięg jego ramion przekracza 2 metry. Kogoś o takich gabarytach Szymański na zawodowstwie jeszcze nie spotkał. Pojedynek został zakontraktowany na osiem rund i odbędzie się w limicie kategorii superśredniej (76,2 kg).

Polsko-polskie starcie poprzedzi główne wydarzenia gali MB Boxing Night 9: Spring Punch. W walce wieczoru Łukasz Wierzbicki (19-1, 7 KO) sprawdzi się z Oskarim Metzem (12-0, 4 KO) - niedawnym pogromcą Michała Syrowatki. Tuż przed nimi na ring wyjdzie Robert Parzęczewski (25-2, 16 KO), który poszuka bokserskiego odkupienia w starciu z Facundo Nicolasem Galovarem (10-5-2, 7 KO). Kibiców rozgrzeją też inne ciekawe konfrontacje na poziomie krajowym - rewanż Kamila Bodziocha (7-1, 2 KO)
z Jakubem Sosińskim (3-2, 1 KO) w wadze ciężkiej oraz starcie Kamila Młodzińskiego (12-5-4, 6 KO) z Bartłomiejem Wańczykiem (15-0, 7 KO). 19 marca szansę dostaną również nowe twarze. Debiutujący na zawodowstwie Oskar Gryckiewicz (młodzieżowy mistrz Polski) w kategorii junior ciężkiej spotka się z byłym zawodnikiem MMA Łukaszem Bordewiczem (1-0, 1 KO). Formę Kacpra Salabury (2-1) - mistrza Polski juniorów z 2017 roku - sprawdzi twardy i doświadczony kickbokser - Marcin Piegoński (1-1). Ostatnim znakiem zapytania na karcie jest rywal dla Sebastiana Ślusarczyka (8-1, 5 KO), który zostanie ogłoszony już za kilka dni. Transmisja gali już w sobotę 19 marca na antenie TVP Sport oraz on-line na www.sport.tvp.pl i w aplikacji mobilnej TVP Stream.

Add a comment

19 marca odbędzie się gala MB Boxing Night 9, a jednym z bohaterów wieczoru będzie Patryk Szymański (20-4, 10 KO). Powrót do ringu pięściarza z Konina, który w ostatnich pięciu pojedynkach zaliczył cztery porażki, spotkał się z mieszaną reakcją kibiców. – Nie przejmuję się nieprzychylnymi komentarzami. Nikt za mnie nie umrze, dlatego nikt nie będzie mówił mi czy powinienem wracać – powiedział TVP Sport Szymański.

Na początek zapytam nieco prowokacyjnie. Będziesz zaglądał do Internetu przez najbliższe trzy miesiące?
Patryk Szymański: Dużo korzystam z Internetu i nie zamierzam tego zmieniać. Wiem co masz na myśli, ale nie zwracam uwagi na komentarze ludzi, którzy często nie mają zbyt wielkiego pojęcia o tym, co piszą. Zza klawiatury każdy jest mądry, ale mnie to nie rusza i nie będę się tym przejmował.

Po walce z Przemysławem Gorgoniem (w czerwcu 2020 roku Szymański przegrał niejednogłośnie na punkty – red.) nie wyszedłeś do dziennikarzy, a potem długo nie publikowałeś niczego w mediach społecznościowych. Zapadłeś się pod ziemię.
Nie wyszedłem do dziennikarzy, bo tak naprawdę nie miałem zbyt wiele do powiedzenia. Moim zdaniem, ten werdykt nie był sprawiedliwy, ale tak naprawdę to nie miało dla mnie znaczenia, bo bolało mnie to, jak się zaprezentowałem. Patrząc na moje aspiracje, powinienem zdeklasować Przemka, albo nawet wygrać przed czasem. Szacunek dla Przemka, ale nawet, gdybym to ja ostatecznie wygrał, to miałbym do siebie pretensje za styl. Przed kolejną walką nie chcę dużo gadać, obiecywać, bo co bym nie powiedział, to dam pożywkę krytykom. To moje życie, wiem na co mnie stać i po prostu liczę, że coś w tym moim boksie się odblokuje i wrócę na właściwe tory.

Po tamtym pojedynku miałeś myśli, by raz na zawsze rozstać się z boksem?
Skłamałbym, gdybym powiedział, że było inaczej. Miałem takie myśli i utrzymywało się to długo. Dużo dłużej, niż po poprzednich porażkach. Po walce z Robertem Talarkiem (w kwietniu 2019 roku Szymański po dramatycznej walce przegrał przez techniczny nokaut w piątej rundzie – red.) czułem sportową złość. A w ostatnim pojedynku byłem po prostu słaby. Czułem się, jakbym doszedł do jakiejś ściany i nie mogłem robić, tego, co bym chciał. Nie chcę mówić, że dokonałem wielkich zmian i wreszcie będzie inaczej, bo i tak, co bym nie powiedział, będą się śmiać. Zrobiłem jednak coś, co uważam za słuszne, mam nadzieję, że to przyniesie sukces i będę mógł zamknąć usta niedowiarkom.

Pełna treść artykułu na Tvpsport.pl >>

Add a comment

– Myślałem, że problemem jest waga, ale to nie o to chodziło. Dzieje się coś innego. W pewnym momencie odcina mi moc, boksuję na autopilocie i nie mogę zrobić nic więcej. Coś pęka. Trudno opisać ten proces. Wyłącza nawet myślenie – mówi Patryk Szymański w rozmowie z PoGongu.

Podjąłeś już jakieś decyzje na temat swojej przyszłości?
Patryk Szymański: Jeszcze nie, żyję spokojnie i nie myślę o tym, co ma być. Nie chcę mówić, że nie będę już boksował, bo nie wiem, co mi do głowy strzeli. Ale na pewno to się mija z celem. Wiem, jakie mam ambicje, ale mój organizm w ringu nie funkcjonuje tak, jak powinien.

Analizowałeś już walkę z Gorgoniem?
To była bardzo słaba walka w moim wykonaniu, ale uważam, że jej nie przegrałem. Nie zmienia to faktu, że moim celem nie było zwycięstwo z Przemkiem w brzydkim stylu. Powinienem go zdeklasować. Tak by się stało, gdyby wszystko odpowiednio funkcjonowało. Niestety nie mogę pewnych rzeczy przeskoczyć. Myślałem, że problemem jest waga, ale to nie o to chodziło. Dzieje się coś innego. W pewnym momencie odcina mi moc, boksuję na autopilocie i nie mogę zrobić nic więcej. Coś pęka. Trudno opisać ten proces. Wyłącza nawet myślenie.

Wiesz, dlaczego tak się dzieje?
Wydaje mi się, że wiem. Ktoś mi coś zasugerował, ale ja nie znam się na biologicznych sprawach, żeby potwierdzić to na sto procent. To nie jest tak, że jestem rozbity i nie trzymam ciosu. W walce z Gorgoniem nie przyjąłem żadnego mocnego ciosu, oprócz tego uderzenia z głowy. Wtedy pękł mi łuk brwiowy. Innych śladów walki nie miałem.

Mateusz Borek da ci kolejną szansę, jeśli znów będziesz chciał walczyć?
Nie zastanawiałem się nad tym. Żyję z dnia na dzień i nie martwię tym, co będzie. Bardzo szybko wróciłem na salę treningową. Cały czas trenuję, bo po poprzedniej walce bardzo się zapuściłem i teraz się pilnuję. Właśnie wróciłem z biegania. Chcę być w dobrej formie. Niezależnie od tego, czy będę jeszcze boksował czy nie.

Pełna treść artykułu na Pogongu.pl >>

 

Add a comment

- Rodzina i bliscy są przyzwyczajeni, że podejmuję ryzyko, wspierają mnie. Gdyby widzieli, że coś jest ze mną nie tak, na pewno by zareagowali. Czuję się dobrze i jestem zdrowy. Mam 27 lat i mam nadzieję, że to jest moment, w którym mogę jeszcze wszystko zmienić – mówi Patryk Szymański w rozmowie z PoGongu. 

Po walce z Andrijem Welikowskim wiele osób doradzało ci zakończenie kariery, ale ty nie posłuchałeś tych podpowiedzi i 20 czerwca w Arłamowie stoczysz kolejną walkę.
Patryk Szymański: Miesiąc po pojedynku z Welikowskim to nie był dla mnie łatwy okres. Było dużo myśli. Nie budowałem żadnej presji, ale czułem, co mogło pójść nie tak w przygotowaniach do walki. Zacząłem niwelować to, co nie zagrało. Później przedstawiłem promotorowi swój punkt widzenia, a on dał mi kolejną szansę. Mam nadzieję, że to był dobry ruch. Wiem, że mało komu to się wydaje poważne. Wiele osób mnie skreśliło, ale to mi tylko dodaje skrzydeł.

Nie oszukujesz sam siebie?
Chcę spróbować i coś sobie udowodnić. Wiem, że stać mnie na dużo więcej. To jest najgorszy ból, gdy widzisz treningi czy sparingi, a przychodzi cięcie wagi i wszystko zmienia się o 180 stopni. Mam nadzieję, że wyeliminowałem błędy i teraz będzie inaczej, że pokażę nową wersję siebie. To nie jest wiara głupiego chłopca, który myśli, że tym razem może mu się uda. Zmian było dużo i czuję, że to jest moment, by iść dalej.

Próbowałeś znaleźć inny pomysł na życie niż boks? Mateusz Borek po twojej walce z Welikowskim mówił, że byłoby fajnie, jakbyś poszedł na studia, poszukał innego zajęcia.
Nie szukałem nowego zajęcia. Po walce w Radomiu miałem miesiąc wolnego, trochę się zapuściłem, ale później wszystko wróciło do normy. Zacząłem się ruszać, wdrażać nowe pomysły, okazjonalnie sparowałem. To nie jest tak, że zacząłem trenować 4-5 tygodni temu. Mam nadzieję, że 20 czerwca będę w 60-70 procentach u celu, a po wakacjach będę sportowo gotowy na dużo większe wyzwania. Porażki na pewno mnie wzmocniły. Zmieniłem sporo rzeczy, wzbogaciłem repertuar bokserski, z nowym trenerem pracujemy nad tym, żeby wszystko było coraz lepsze. Czuję efekty tej pracy i to mnie buduje.

Kiedyś miałeś mistrzowskie ambicje, ale żeby być mistrzem trzeba umieć wstawać z desek. U ciebie był z tym problem. Przedefiniowałeś swoje sportowe cele?
Cały czas mam te same ambicje. Mówiłem Mateuszowi Borkowi, że nie interesują mnie walki ze słabymi rywalami. Wiem, że teraz jestem daleko od moich celów, ale muszę wiedzieć, że idę w dobrą stronę. Jestem też świadomy, że muszę pracować jeszcze ciężej. Jak dawałem z siebie 110 procent, to teraz muszę dawać 120.

Pełna treść artykułu na blogu Po Gongu >>

 

Add a comment

Najbliższa gala reklamowana jest hasłem "Na krawędzi". To o tobie?
Patrzyk Szymański: Z tego co wiem, to Mateusz Borek nazwał tak galę dużo wcześniej, niż zaczęliśmy rozmawiać, ale nie ukrywam, że moja kariera jest rzeczywiście na krawędzi. Nie czuję jednak w związku z tym żadnej dodatkowej presji – za mną bardzo dobre przygotowania, po których jestem pewien efektu końcowego.

Sporo osób ma pretensje m.in. do Mateusza Borka, że ciągle udostępnia ci miejsce na swoich galach. Te osoby mówiąc wprost boją się o twoje zdrowie.
To ja bym chciał zapytać te osoby, czy ja kiedykolwiek zostałem tak naprawdę mocno znokautowany? Niby wszyscy dbają o moje zdrowie, ale nikt za mnie życia nie przeżyje. Jestem dorosły, odpowiedzialny i decyzja, że wracam na ring, była przemyślana z każdej strony. Uwierzcie mi – ja też troszczę się o swoje zdrowie. Proszę tylko o jedno – nie kończcie za mnie mojej kariery.

Wiele osób cię skreśliło, ale ty jak już wspomniałeś nadal wierzysz, że może być dobrze.
Pewnie. Gdyby było inaczej, to bym skończył karierę. Wiem, że stać mnie na dużo i to jest moja motywacja. Tak naprawdę to jest ostatni moment, by wszystko sobie poukładać i coś fajnego jeszcze pokazać. Te porażki wiele mnie nauczyły, zarówno jako sportowca jak i człowieka i mocno wierzę w to, że gala w Arłamowie będzie dla mnie nowym otwarciem. Tak jak umowa MB Promotions i Tymex Boxing Promotion z TVP Sport to dla wszystkich nowa karta, tak liczę, że i dla mnie to będzie nowy etap w karierze.

Pełna treść artykułu na Tvpsport.pl >> 

 

Add a comment

Patryk Szymański (20-3, 10 KO) po raz kolejny wraca do boksu. 26-latek, który w listopadzie został znokautowany przez Andrija Welikowskiego, zaboksuje 20 czerwca na gali MB Bromotions w Hotelu Arłamów.

Przeciwnikiem pięściarza z Konina, który przenosi się do wagi super średniej, będzie Przemysław Gorgoń (10-6-1, 5 KO). 30-latek w tym roku stoczył już jedną walkę. W lutym wygrał na punkty z Malkhazem Sujaszwilim.

Podczas czerwcowej gali dojdzie również do walki Sebastiana Ślusarczyka (7-0, 5 KO) z Maxem Miszczenko (6-1, 2 KO). Ślusarczyk pierwsze zawodowe walki toczył na Wyspach Brytyjskich i będzie to jego trzeci występ przed polską publicznością.

W walce wieczoru gali w Arłamowie wystąpi Robert Parzęczewski, którego rywal nie został jeszcze oficjalnie potwierdzony. Dojdzie również do pojedynku rewanżowego Kamila Łaszczyka z Piotrem Gudelem.

Add a comment

Andrij Welikowski (16-2-1, 10 KO) pokonał przez techniczny nokaut w czwartej rundzie Patryka Szymańskiego (20-3, 10 KO) w walce wieczoru gali MB Boxing Night w Radomiu. Pojedynek od początku był jednostronny i został przerwany po tym jak Polak padł na deski w czwartym starciu. Wcześniej Szymański zainkasował sporo mocnych ciosów i nie był w stanie nawiązać równej walki z Ukraińcem.

W Radomiu przegrał także Sergiej Werwejko (11-3, 7 KO). Boksujący w wadze ciężkiej pięściarz został zastopowany w siódmej rundzie przez Shawndella Wintersa (13-2, 10 KO), dla którego był to drugi występ na gali organizowanej w Polsce.

Najbardziej wartościowe zwycięstwo na zawodowych ringach odniósł Sebastian Ślusarczyk (7-0, 5 KO), który w piątej rundzie znokautował Dariusza Sęka (28-6-3, 10 KO). Dla pięściarza z Tarnowa to trzecia porażka w czterech ostatnich występach.

Udanie na ring wrócił z kolei Kamil Łaszczyk (27-0, 9 KO), który wypunktował Oleksandra Jegorowa (20-3-1, 10 KO). Po ośiu rundach sędziowie punktowali 79-73 i dwukrotnie 80-72.

Add a comment