Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Pomiędzy mistrzem świata WBC wagi ciężkiej Deontayem Wilderem (35-0, 34 KO) a Tysonem Furym (25-0, 18 KO) iskrzy już od dawna, jednak od chwili gdy Brytyjczyk pokonał Władimira Kliczkę, odbierając mu trzy mistrzowskie pasy, ewentualny pojedynek dwóch dwumetrowców wyraźnie zyskał na wartości, zarówno sportowo jak i marketingowo. 

"Bronze Bomber" w rozmowie ze Sky Sports zadeklarował, że gotów jest na walkę z Furym. Amerykanin dodał, że niedawno zyskał dodatkową motywację, by pobić gadatliwego Wyspiarza. Wilderowi nie spodobały się jego zdaniem obraźliwe wypowiedzi olbrzyma z Wilmslow pod adresem legendy królewskiej dywizji Lennoxa Lewisa.

- Myślę, że to może być największa walka do zrobienia, jeśli on zachowa swoje pasy - powiedział czempion z Alabamy. - A teraz nawet jeszcze większa, po tym co powiedział na temat Lennoxa Lewisa. Spuszczę mu lanie za Lennoxa!

Żeby jednak móc realnie myśleć o unifikacyjnym boju z Furym, Wilder musi najpierw pokonać 16 stycznia Artura Szpilkę (20-1, 15 KO). "Bronze Bomber" nie ma jednak żadnych wątpliwości, że nadal będzie kroczył zwycięską ścieżką.

- Mówiłem to wcześniej i powtórzę to: to jest moja misja! I nikt mnie nie zatrzyma, obiecuję, nikt! Nie obchodzi mnie, jak pewni siebie oni są, kogo mają w narożniku, że poświęcili swoje życie dla boksu. Ja nie muszę u siebie zmieniać niczego, bo od samego początku robię wszystko, jak należy - zarzeka się mistrz świata World Boxing Council.