Jak informuje witryna 8countnews.com, drugi rywal Tomasza Adamka w kategorii ciężkiej Jason Estrada (16-3, 4 KO) powróci na ring 29 stycznia pojedynkiem z Franklinem Lawrencem (13-2-2, 8 KO) o regionalny pas WBC CABOFE.

Dla Estrady byłby to pierwszy występ od czasu punktowej porażki z polskim "Góralem", którą poniósł w lutym ubiegłego roku.

http://www.youtube.com/watch?v=CJQM57Nce58

Organizatorzy postarali się dla Evandera Holyfielda (43-10, 28 KO) i jego rywala Shermana Williamsa (34-11, 19 KO) o dobrą oprawę w kasynie "The Greenbrier": było przed nimi na ringu dwóch pięściarzy, którzy walczyli o tytuły z obecnymi mistrzami świata (Monte Barrett z Davidem Haye i Kevin Johnson z Witalijem Kliczko), zapowiadał znany z przekazów Showtime Jimmy Lennon Jr,  usłyszeliśmy opinię gościa wieczoru,  Lennoxa Lewisa o walce z Witalijem Kliczką i zaletach Holyfielda, a  za sprawozdawców robiła dwójka bardzo doświadczonych i znających się na rzeczy komentatorów - Benny Ricardo i Al Bernstein. Zabrało tylko dobrej walki, przerwanej po trzech rundach (wszystkich przegranych przez Holyfielda), kiedy sędziowie uznali, że po przypadkowym zderzeniu głowami w drugiej odsłonie i wylewie krwi do oka, Evander nie może kontynuować boju. Walka ostatecznie została uznana za niebyłą....

Zacznę od Lennoxa Lewisa, bo było to znacznie bardziej zajmujące od tego, co działo się  przed główną walką wieczoru i jego interesującej opinii o starciu z Witalijem Kliczko: - To była ciekawa walka, walka w której dostawałem ciosy, co za często mi się nie zdarzało, ale przyznam, że podobało mi się to - cios za cios. O walce z  z Kliczką walczyła dowiedziałem się 10 dni przed wyjściem na ring, po prawie rocznej przerwie i być może dlatego walka wyglądała tak jak wyglądała - mówił Brytyjczyk, który twierdzi, że nie ma takiej sumy na ziemi, która zmusiłaby go do powrotu między liny.

Evander Holyfield ma dwa lata więcej niż Lennox, ale ciągle woli walczyć niż komentować. Niewiele pozostało  już z jego szybkości poruszania się po ringu, nie potrafi tak zamykać rywali w narożnikach jak za swoich najlepszych czasów, blokować ciosów i oddawać kombinacjami. W Zachodniej Wirginii przeciwko Shermanowi Williamsowi, dziesięć lat młodszemu, ale nie mającemu nawet części doświadczenia  czy umiejętności pięciokrotnego mistrza świata wagi ciężkiej, "The Real Deal"  musiał wypaść  dobrze, jeśli chciał choćby marzyć o walkach o mistrzostwo świata. Sama ochota przeskoczenia w historii najstarszego do tej pory mistrza świata znaczącej organizacji (45-letni George Foreman) to za mało, by przekonać promotorów. Po nudnej walce i remisie Monte Barretta (34-9-2, 20 KO) z Charlesem Davisem (19-21-3, 4 KO) - tę walkę polecam wszystkim fanom Barretta sugerującym ciągle, że z nim  powinien walczyć Tomasz Adamek  - i  bardziej interesującym  bo przegrany padał po ciosach, które nie dochodziły, zwycięstwie na punkty Kevina Johnsona (24-1, 10 KO) nad Juliusem Longiem (15-15, 13 KO), na ring wyszedł Holyfield. Oczywiście nie od razu - wcześniej około 1000 gości  w garniturach musiało przeczekać kolejną porcję muzyki na żywo  - tym razem był to jazz...

Ex-challenger do tytułu mistrzowskiego wszechwag Kevin Johnson (24-1-1, 10 KO) zdemolował w ośmiorundowej walce mierzącego 216 cm Juliusa Longa (15-15, 13 KO). "Kingpin", który tradycyjnie drogę po zwycięstwo utorował sobie świetnym lewym prostym, tuż przed ostatnim gongiem dwukrotnie rzucił wyczerpanego rywala na matę.

Sędziowie zgodnie wypunktowali pojedynek 79-71 na korzyść Johnsona.

Podczas gali w Wirginii Zachodniej były pretendent do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej Monte Barrett (34-9-2, 20 KO) zaledwie zremisował z Charlesem Davisem (19-21-3, 4 KO).

"Two Gunz", który w lipcu zeszłego roku dał nieoczekiwanie trudną walkę Davidowi Tule, mocno rozczarował, tylko momentami prezentując skuteczne akcje przeciw ambitnie boksującemu rywalowi, szczególnie umiejętnie wykorzystującemu uderzenia na korpus. Po ośmiu rundach sędziowie punktowali: 76-76, 76-76 i 77-75 dla Davisa.

Kolejna walka Barretta planowana jest na 19 lutego na gali z udziałem Mariusza Wacha i Kamila Łaszczyka.

Gdy w grudniu 1995 roku Francios Botha (47-5-3, 28 KO) toczył z Axelem Schulzem swoją pierwszą walkę o tytuł mistrza świata wszechwag, Tyson Fury (13-0, 9 KO) miał niespełna 8 lat i zapewne nie przyszłoby mu do głowy, że kiedyś będzie miał okazję skrzyżować rękawice z "Białym Bawołem". Dziś Fury jest nadzieją brytyjskiej kategorii ciężkiej, a Botha 42-letnim ringowym weteranem, któremu trudno rozstać się z ringiem. Botha zapewnia jednak, że w zaplanowanym na 19 lutego pojedynku doświadczenie weźmie górę nad młodością.

- Ten staruszek przybędzie do Anglii i da Fury'emu lekcję boksu - mówi pięściarz z Południowej Afryki. - W Wielkiej Brytanii on uważany jest za wschodzącą gwiazdę, ale zobaczcie, z kim on walczył, a z kim ja.

- Słyszałem, że Tyson to równy gość, więc może napiję się z nim piwa, gdy już się obudzi po nokaucie z rąk "Białego Bawoła" - dodaje pewny siebie Botha, który w swoim ostatnim występie uległ przed czasem Evanderowi Holyfieldowi.

Kilka dni temu obóz braci Kliczko oskarżył czempiona WBA wagi ciężkiej Davida Haye (25-1, 23 KO), że wykorzystuje w mediach nazwisko Ukraińców dla uzyskania dobrej pozycji negocjacyjnej w rozmowach na temat możliwej walki z Aleksandrem Powietkinem (21-0, 15 KO).

Teraz wątek rosyjskiego "Białego Lwa" powraca w wypowiedzi znanego brytyjskiego promotora Franka Warrena, w którego opinii Powietkin jest obok Rusłana Czagajewa (27-1-1, 17 KO) najpoważniejszym kandydatem na rywala "Hayemakera", a jego szanse na podpisanie kontraktu są o tyle duże, że Czagajew ze względu na swoją żółtaczkę typu B ma poważne problemy z uzyskaniem pozwolenia na boksowanie na Wyspach.

- Problemy zdrowotne Czagajewa mogą znokautować jego pojedynek z Hayem, a to może otworzyć drzwi do walki przed Powietkinem - twierdzi Warren, dodając, że starcie Rosjanina ze "Żniwiarzem" może okazać się interesującym widowiskiem.

Dzisiejszego wieczoru kolejną - już 56. w zawodowej karierze - walkę stoczy pięciokrotny mistrz świata wagi ciężkiej Evander Holyfield (43-10-2, 28 KO). Rywalem "Holy'ego" będzie doświadczony Sherman Williams (34-11-2, 19 KO).

48-letni Holyfield nie ukrywa jednak, że starcie z "Czołgiem" Williamsem ma być dla niego jedynie przystankiem w drodze po kolejną mistrzowską szansę - amerykański weteran ringów marzy bowiem o pokonaniu jednego z braci Kliczko. Gdyby ta sztuka mu się udała, pobiłby rekord wszech czasów, należący od półtorej dekady do George'a Foremana, który po pas czempiona "królewskiej" dywizji sięgnął w wieku 45 lat.

- Jestem nadal tak silny jak kiedyś. Gdybyście mieli takie ringowe doświadczenie jak ja i na koncie zwycięstwa nad takimi zawodnikami jak Riddick Bowe, Larry Holmes czy Mike Tyson, również nie wątpilibyście, że jesteście w stanie znów zdobyć mistrzostwo. W tej chwili w czołówce wagi ciężkiej nie ma żadnych Amerykanów. Moim celem jest, by pasy mistrzowskie powróciły do Ameryki! - mówi Holyfield, który podczas wczorajszego oficjalnego ważenia przed walką z Williamsem z wagą 101,6 kg okazał się najcięższy w całej trwającej od 1984 roku profesjonalnej karierze.

101,6 kg wniósł na wagę Evander Holyfield (43-10-2, 28 KO) na dzień przed swoją 56. zawodową walką. Dla 48-letniego ex-mistrza świata kategorii ciężkiej był to najwyższy wynik w całej trwającej od 1984 roku karierze. Rywal "Holy'ego" - Sherman Williams (34-11-2, 19 KO) ważył w piątek 117,0 kg.

Starcie Holyfield - Williams będzie główną atrakcją sobotniej gali w Wirginii Zachodniej anonsowanej pod hasłem "Odkupienie w Ameryce".

Jak informuje brytyjski "Telegraph Sport", niepokonany na zawodowych ringach dwumetrowy ciężki Tyson Fury (13-0, 9 KO) powróci na ring 19 lutego na gali w Wembley Arena, krzyżując rękawice z południowoafrykańskim weteranem Francoisem Bothą (47-5-3, 28 KO).

W swoim ostatnim występie obdarzony znakomitymi warunkami fizycznymi (206 cm) 22-latek z Wysp pokonał na punkty doświadczonego Zacka Page'a.

http://www.youtube.com/watch?v=Mk8I2VbD_MQ

Były rywal naszego Alberta Sosnowskiego, pochodzący z Republiki Południowej Afryki, Osborne Machimana (18-6-1, 13 KO), będzie kolejnym przeciwnikiem jednego z najbardziej obiecujących dziś prospektów wagi ciężkiej, Davida Price'a (8-0, 6 KO). Obaj bokserzy, zmierzą się ze sobą 5 lutego podczas gali w Brentwood. Pojedynek odbędzie się na dystansie dziesięciu rund i będzie jednocześnie eliminatorem to tytułu mistrza Wspólnoty Brytyjskiej, dzierżonego obecnie przez Derecka Chisorę.

- Przygotowywałem się do ośmiorundowego starcia, jednak te dwie dodatkowe rundy, nie będą stanowiły problemu. Widziałem Machimanę w pojedynku z Sandersem, jednak trudno wyciągać na tej podstawie jakieś wnioski - walka trwała krótko, do tego był to ostatni ringowy występ Sandersa. Patrząc jednak na rekord Machimany, jestem bardzo podekscytowany, zwycięstwo nad nim, będzie kolejnym krokiem do przodu - zapowiedział Price.

Mimo 48 lat na karku pięciokrotny mistrz świata kategorii ciężkiej Evander Holyfield (43-10-2, 28 KO) nie rezygnuje z marzeń o szóstym tytule czempiona "królewskiej" dywizji. W najbliższą sobotę popularny "Holy" stoczy walkę z doświadczonym Shermanem Williamsem (34-11-2, 19 KO), a później - 5 marca - ma zaplanowaną potyczkę z innym ringowym weteranem - 45-letnim Duńczykiem Brianem Nielsenem (64-2, 43 KO).

Holyfield wierzy, że zwycięstwa w dwóch kolejnych występach przybliżą go do konfrontacji z jedynym z dzierżących do spółki trzy pasy mistrzowskie braci Kliczko, na której zarówno on sam jak i rywal mogą zarobić fortunę.

- Uważam, że obaj moglibyśmy zainkasować po 20 milionów. Wierzę  w to! - mówi dwukrotny pogromca Mike'a Tysona, wyjaśniając: -  Myślę, że gdybyśmy zmierzyli się w Ameryce, można by zorganizować płatną transmisję z walki. Moim zdaniem Amerykanie zapłaciliby za to, jeśli będą sądzić, że Kliczkowie mogą dostać lanie.

Czołowy rosyjski pięściarz wagi ciężkiej, Denis Bachtow (33-5, 22 KO), w jednym z wywiadów dosyć sceptycznie odniósł się do szans zarówno Derecka Chisory, Odlaniera Solisa jak i Tomasza Adamka na pokonanie któregoś z panujących obecnie w "królewskiej kategorii" braci Witalija i Władymira Kliczko. Zdaniem niedoszłego pretendenta do tytułu mistrza Europy, nikt z wyżej wymienionych pięściarzy nie jest w stanie z różnych powodów zagrozić hegemonii ukraińskich czempionów.

- Nie sądzę by któryś z najbliższych rywali braci Kliczko, był w stanie stawić im znaczący opór. Jestem pewien, że Władymir z Chisorą wygra łatwo i szybko. Wiatlij być może będzie potrzebował 12 rund, ale i tak nie odda swojego pasa - mówi Bachtow. - Wszyscy powtarzają w kółko, iż Solis to mistrz olimpijski, że ma szybkie ręce, jest agresywny itd. Tylko, że najlepsze czasy Kubańczyka już dawno odeszły. Solis przypomina teraz raczej spasionego kota, który znalazł sobie spokojny, cichy kąt. By pokonać któregoś z Ukraińców, trzeba być niczym głodny wilk. Niektórzy powiadają, iż Tomasz Adamek mógłby sprawić kłopoty starszemu z braci. Cóż swego czasu byłem w Polsce, sparowałem ze Sosnowskim, widziałem jak walczy Adamek. To dobry pięściarz, ale na Witalija to wciąż za mało. Polak przegrałby ten pojedynek.

Były mistrz Europy w wadze ciężkiej, Ukrainiec Władimir Virchis (25-2, 20 KO), będzie jednym ze sparingpartnerów Kubańczyka Odlaniera Solisa (17-0, 12 KO), przygotowującego się do zaplanowanego na 19 marca, pojedynku z obecnym czempionem WBC "królewskiej kategorii”, Witalijem Kliczko (41-2, 38 KO).

Co ciekawe 37-letni obecnie Virchis, pomagał już kilkukrotnie pięściarzom, przygotowującym się do starcia z którymś z braci Kliczko. Sparował m.in. w 2009 roku z Davidem Haye (jego walka z Władymirem ostatecznie nie doszła wówczas do skutku) a także z rodakiem Solisa, Juanem Carlosem Gomezem przed jego pojedynkiem ze starszym z Ukraińców.