Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Andrzej WawrzykPrzegląd Sportowy: Nawet w Polsce niewielu wierzy, że Andrzej Wawrzyk pokona Aleksandra Powietkina...
Kostia Cziu, trener Aleksandra Powietkina:
Nic dziwnego, bo Sasza jest jednoznacznym faworytem. Obejrzeliśmy kilka walk Wawrzyka. To dobry zawodnik, ale Aleksander jest superzawodnikiem. Wawrzyk choć młody, w ringu jest cierpliwy, ale jeszcze nigdy nie bił się z pięściarzem pokroju Saszy. Powietkin wygrał wszystko co mógł jako amator, a teraz jest zawodowym mistrzem świata. Brak doświadczenia jest dużym problemem Wawrzyka.

- Przed walką z Francesco Pianetą Władymir Kliczko pół żartem, pół serio powiedział, że lepiej szybko zakończyć walkę i mieć więcej czasu na odpoczynek przed starciem z Powietkinem. Pan powie podobnie?
Wiemy jedno: trzeba zrobić swoje i wykonać zadanie w stu procentach. Tak, aby schodząc z ringu mieć maksimum satysfakcji. To dla naszego duetu właściwie pierwszy test. Poprzedni rywal, Hasim Rahman, nie wytrwał z Saszą długo.

- Za to w jeszcze wcześniejszym występie przeciwko Marco Huckowi, gdy jeszcze go pan nie trenował, Aleksander bardzo szybko się zmęczył.
To zmęczenie wynikało z faktu, że nie pracował wystarczająco ciężko. Teraz mieliśmy wielu sparingpartnerów o różnych stylach i poziomie umiejętności. I z żadnym Sasza się nie cackał! W porównaniu z tamtą walką poziom przygotowania fizycznego jest o sto procent wyższy. Po dwunastu rundach Sasza ma jeszcze mieć siłę, żeby pobiec przełaj do domu. I jeśli będzie się słabo bił, to naprawdę każę mu iść na piechotę. A czy wygra? Tego tematu nawet nie poruszamy.

- Po ogłoszeniu, że Wawrzyk zmierzy się z Powietkinem, niektórzy komentowali, że to przemyślany wybór przed starciem z równie wysokim Kliczką...
Można to tak oceniać, ale ja preferuję pracę na zasadzie "krok po kroku". Teraz robimy jedno, potem przyjdzie nam zrobić drugie.

- Z Władymirem Aleksander ma walczyć pod koniec sierpnia lub we wrześniu. Ile dostanie wolnego?
W piątek walka, a w poniedziałek trening.

- Słucham?
A po co tyle odpoczywać? Dwa i pół dnia spokojnie mu wystarczy... Żartuję. Na pewno odpocznie dwa, trzy tygodnie. A może nawet miesiąc. Jak zobaczę, że pali się do powrotu na salę treningową, to go na nią zaproszę.

- Sporo ludzi ocenia, że pod okiem Teddy'ego Atlasa, z którym w narożniku stoczył sześć walk w latach 2009-2011, Powietkin cofnął się w rozwoju. Pańska ocena?
Teddy wykonał wiele pożytecznej pracy, bardzo go lubię i cenię, ale był jeden zasadniczy problem. Niezrozumienie. Barierę językową trudno jest przełamać. Sasza nie mówi po angielsku, a Teddy po rosyjsku. Obecność tłumacza niewiele zmienia. Niezrozumienie nie dotyczyło zresztą tylko kwestii językowych, ale i mentalnych. Jeden myślał po rosyjsku, a drugi po amerykańsku. Mnie mentalność Rosjanina, mimo wielu lat spędzonych za granicą (Cziu był wybitnym bokserem zawodowym, walczył głównie w Australii i w USA, był mistrzem świata wagi junior półśredniej w latach 1995-1997 i 1999-2005 - przyp. red.), dużo łatwiej jest zrozumieć.

- 2 września Powietkin kończy 34 lata. To idealny moment na walkę z Władymirem?
Jeśli jesteś prawdziwym mistrzem, musisz to mistrzostwo udowodnić w każdej walce. Mnie wybór rywala nigdy nie przyprawiał o dreszcze. Jeśli warunki były dobre, wychodziłem do ringu z każdym.

- To może być najlepsza walka w wadze ciężkiej od czasu starcia Lennox Lewis - Witalij Kliczko w 2003 roku?
Sądzę, że tak. A już na pewno jedna z najlepszych w ostatnich latach. Dla mnie i dla Saszy to olbrzymie wyzwanie.

- Pański drugi podopieczny, mistrz świata WBA Denis Lebiediew jest najlepszym bokserem kategorii junior ciężkiej na świecie?
Po tym, co zrobiliśmy w walce z Royem Jonesem Jr, nie widzę nikogo, kto mógłby go pokonać. Piątkowe starcie z Guillermo Jonesem będzie jednym z trudniejszych, ale co do wygranej nie mam wątpliwości. Potem z chęcią powalczylibyśmy o drugi pas z mistrzem WBC Krzysztofem Włodarczykiem, o ile ten pokona Rachima Czakijewa. Z rodakami nie chcemy walczyć. {jcomments on}

Przegląd Sportowy: Nawet w Polsce niewielu wierzy, że Andrzej Wawrzyk pokona Aleksandra Powietkina...

Kostia Cziu, trener Aleksandra Powietkina: Nic dziwnego, bo Sasza jest jednoznacznym faworytem. Obejrzeliśmy kilka walk Wawrzyka. To dobry zawodnik, ale Aleksander jest superzawodnikiem. Wawrzyk choć młody, w ringu jest cierpliwy, ale jeszcze nigdy nie bił się z pięściarzem pokroju Saszy. Powietkin wygrał wszystko co mógł jako amator, a teraz jest zawodowym mistrzem świata. Brak doświadczenia jest dużym problemem Wawrzyka.


Przed walką z Francesco Pianetą Władymir Kliczko pół żartem, pół serio powiedział, że lepiej szybko zakończyć walkę i mieć więcej czasu na odpoczynek przed starciem z Powietkinem. Pan powie podobnie?
Kostia Cziu: Wiemy jedno: trzeba zrobić swoje i wykonać zadanie w stu procentach. Tak, aby schodząc z ringu mieć maksimum satysfakcji. To dla naszego duetu właściwie pierwszy test. Poprzedni rywal, Hasim Rahman, nie wytrwał z Saszą długo.

 

Za to w jeszcze wcześniejszym występie przeciwko Marco Huckowi, gdy jeszcze go pan nie trenował, Aleksander bardzo szybko się zmęczył.
Kostia Cziu: To zmęczenie wynikało z faktu, że nie pracował wystarczająco ciężko. Teraz mieliśmy wielu sparingpartnerów o różnych stylach i poziomie umiejętności. I z żadnym Sasza się nie cackał! W porównaniu z tamtą walką poziom przygotowania fizycznego jest o sto procent wyższy. Po dwunastu rundach Sasza ma jeszcze mieć siłę, żeby pobiec przełaj do domu. I jeśli będzie się słabo bił, to naprawdę każę mu iść na piechotę. A czy wygra? Tego tematu nawet nie poruszamy.


Po ogłoszeniu, że Wawrzyk zmierzy się z Powietkinem, niektórzy komentowali, że to przemyślany wybór przed starciem z równie wysokim Kliczką...
Kostia Cziu: Można to tak oceniać, ale ja preferuję pracę na zasadzie "krok po kroku". Teraz robimy jedno, potem przyjdzie nam zrobić drugie.
Z Władymirem Aleksander ma walczyć pod koniec sierpnia lub we wrześniu. Ile dostanie wolnego?
W piątek walka, a w poniedziałek trening.

Słucham?
Kostia Cziu: A po co tyle odpoczywać? Dwa i pół dnia spokojnie mu wystarczy... Żartuję. Na pewno odpocznie dwa, trzy tygodnie. A może nawet miesiąc. Jak zobaczę, że pali się do powrotu na salę treningową, to go na nią zaproszę.


Sporo ludzi ocenia, że pod okiem Teddy'ego Atlasa, z którym w narożniku stoczył sześć walk w latach 2009-2011, Powietkin cofnął się w rozwoju. Pańska ocena?
Kostia Cziu: Teddy wykonał wiele pożytecznej pracy, bardzo go lubię i cenię, ale był jeden zasadniczy problem. Niezrozumienie. Barierę językową trudno jest przełamać. Sasza nie mówi po angielsku, a Teddy po rosyjsku. Obecność tłumacza niewiele zmienia. Niezrozumienie nie dotyczyło zresztą tylko kwestii językowych, ale i mentalnych. Jeden myślał po rosyjsku, a drugi po amerykańsku. Mnie mentalność Rosjanina, mimo wielu lat spędzonych za granicą (Cziu był wybitnym bokserem zawodowym, walczył głównie w Australii i w USA, był mistrzem świata wagi junior półśredniej w latach 1995-1997 i 1999-2005 - przyp. red.), dużo łatwiej jest zrozumieć.


2 września Powietkin kończy 34 lata. To idealny moment na walkę z Władymirem?
Kostia Cziu: Jeśli jesteś prawdziwym mistrzem, musisz to mistrzostwo udowodnić w każdej walce. Mnie wybór rywala nigdy nie przyprawiał o dreszcze. Jeśli warunki były dobre, wychodziłem do ringu z każdym.


To może być najlepsza walka w wadze ciężkiej od czasu starcia Lennox Lewis - Witalij Kliczko w 2003 roku?
Kostia Cziu: Sądzę, że tak. A już na pewno jedna z najlepszych w ostatnich latach. Dla mnie i dla Saszy to olbrzymie wyzwanie.


Pański drugi podopieczny, mistrz świata WBA Denis Lebiediew jest najlepszym bokserem kategorii junior ciężkiej na świecie?
Kostia Cziu: Po tym, co zrobiliśmy w walce z Royem Jonesem Jr, nie widzę nikogo, kto mógłby go pokonać. Piątkowe starcie z Guillermo Jonesem będzie jednym z trudniejszych, ale co do wygranej nie mam wątpliwości. Potem z chęcią powalczylibyśmy o drugi pas z mistrzem WBC Krzysztofem Włodarczykiem, o ile ten pokona Rachima Czakijewa. Z rodakami nie chcemy walczyć.