Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Wkrótce po opublikowaniu informacji o niekorzystnym dla Marcina Najmana wyroku sądu pierwszej instancji, popularny "El Testosteron" zwrócił się do redakcji ringpolska.pl ze specjalnym oświadczeniem.

- Wbrew temu co przeczytałem na jednym z portali, Przemyslaw Saleta niczego jeszcze ze mną nie wygrał. Wyrok pierwszej instancji korzystny dla niego wynika tylko z tego, że ja zawsze daleki byłem od załatwiania spraw poprzez sądy, czy tez inne instytucje tego typu. Saleta to zwykły Kapuś, który w żaden sposób nie potrafił mi się przeciwstawić w ringu, wiec wybrał sale sądową, gdyż tam ma pewność ze znowu nie zbierze po głowie jak chociażby podczas KSW14 - przekonuje współzałożyciel grupy promotorskiej NG Promotions

- Pozostawił mnie bez wyboru, teraz to ja wytoczę proces jemu oraz dziennikarce, która na łamach Super Expressu wielokrotnie pisała kłamstwa na mój temat. Wyrok nieprawomocny niczego nie kończy. W tym wypadku dopiero wszystko zaczyna. Nigdy tej Konfitury Salety nie przeproszę i nigdy nie uzyska on z tego tytułu żadnych pieniędzy. Dać to ja mogę mu jeszcze raz po pysku. Byle znowu sędzia mnie nie odciągał od niego. Ciekawe również: czemu przed walką z Andrzejem Gołotą oraz Tomaszem Adamkiem nigdy nie wytoczył mi procesu o to, że mówiłem, iż był "na koksie", jest "sterydziarzem' i nie chce poddać się kontroli antydopingowej - podsumowuje częstochowianin.

Add a comment

Malować uczył go włoski mistrz pędzla Bruno Bruni, okrzyki na jego cześć wznosili kultowi Scorpionsi, regularnie jadał w towarzystwie Gerharda Schrödera. Jest z nim zresztą na „ty”. Ekstrawertyk, który nie przeżyłby dnia na samotnej wyspie. Najchętniej tańczyłby na pięciu weselach na raz. Ma podwójne obywatelstwo. "A co ty, synku, tu z Niemcami robisz?" - zapytał go w 95 roku Jan Paweł II. Wyczerpującą odpowiedź wyklarowały kolejne lata. Dariusz Michalczewski - mistrz, którego można dotknąć.

Hubert Kęska: Dariusz Michalczewski - uciekinier. To dobre skojarzenie?
Dariusz Michalczewski: W pewnym sensie. W swoim życiu zaliczyłem trzy ucieczki. Ze Stoczniowca do Czarnych Słupsk. Z Polski do Niemiec. A w obrębie tych ostatnich, z Leverkusen do Hamburga. Na zawodowstwo.

Mentalnie jednak nigdy nie opuściłeś Polski?
Nigdy. Przyjeżdżałem do kraju po każdej walce. Do kolegów, do Gdańska. Tęskniłem za nimi chyba bardziej niż oni za mną. Odbierali mnie z lotniska i impreza zaczynała się już w samochodzie.

Wyznajesz, że również te imprezy zachęcały Cię do codziennej, żmudnej pracy.
No, oczywiście. Strasznie byłem ich spragniony. Świetnie czułem się, gdy kumple widzieli we mnie mistrza. Byliśmy cały czas na łączach. Tak z nimi, jak i z rodziną. Telefon miałem rozpalony do granic możliwości. Wiedzieliśmy, że Niemcy to etap przejściowy. Że jadę tam po kasę.

Tuż przed wyjazdem za zachodnią granicę otrzymałeś od polskiego związku nowy sprzęt. M.in. dres w narodowych barwach.
Tak, przed turniejem w Karlsruhe. Docelowo strój na igrzyska w Seulu. Dla mnie ten dres to była wyjątkowa rzecz. Traktowaliśmy go w domu jak Biblię. Pamiętam, że gdy w Stoczniowcu chłopaki wracali z kadry - Krzysiek czy Darek Kosedowski - i trenowali w bluzie z orzełkiem na piersi, byliśmy wszyscy mega zmotywowani do pracy. Też chcieliśmy taką mieć. Nasze komplety na Seul wyprodukował Adidas. To było coś, bo wtedy w Polsce nikt jeszcze nie chodził w ubraniach tej firmy.

Wyemigrowałeś do Niemiec w przeddzień wspomnianych igrzysk w Korei. W świadomości Niemców Polacy byli wówczas zbieraczami truskawek i złodziejami samochodów. Masz udział w zmianie tego niekorzystnego obrazu?
Jakiś tam na pewno. Zdarzało się, że na mój widok niemieccy pięściarze krzyczeli jeden do drugiego: "Zobacz Polaczka. Parę lat temu z jedną torbą przyjechał, a teraz CL-ką śmiga i helikopterem na Sylt lata do najlepszej restauracji w kraju". Mercedesem pięćsetką CL jeździłem jako jeden z pierwszych. Wszyscy w Hamburgu wiedzieli, kto się nim porusza.

Czasem przeginałeś z romansami. Np. z córką Peter-Kohla. Mieszkaliście w sąsiedztwie, opłacał Ci rachunki, traktował jak syna. Wciąż miałeś koło siebie Dorotę i starszych potomków.
Nie wpłynęło to w żaden sposób na nasze relacje zawodowe. Rodzice Gabi (tak miała na imię jego córka) wreszcie dowiedzieli się o naszym związku i nie mieli z nim problemu. Podejrzewam nawet, że Ute - żona Kohla - nie miałaby nic przeciwko, żebym został jej zięciem. To była perwersyjna miłość. Zakochaliśmy się w sobie, spędziliśmy piękny czas, przyszła i pora na rozstanie. Takie życie. Ważne, że nikt nikogo nie skrzywdził.

Powiedziałeś wprost Kohlowi, że nie zna się na boksie?
Mówiłem, że jego żona zna się lepiej niż on. "Daj spokój Peter, Ute zna się na boksie lepiej niż ty". Ale się na mnie wkurzał! To było zawsze na jakiś imprezach. Pół żartem, pół serio. Kohl może i był teoretykiem, ale o technice bokserskiej i treningach nie miał zielonego pojęcia. Strasznie mnie irytowało, gdy podchodził do narożnika i dawał rady. "Tu zrób tak, tu inaczej". "Zabierzcie go stąd!" - gorączkowałem się. Byłem jedynym pięściarzem Uniwersum, który potrafił powiedzieć mu prawdę prosto w oczy.

Pełna rozmowa z Dariuszem Michalczewskim na Sporteuro.pl >>

Add a comment

30 stycznia w Montrealu kolejną zawodową walkę stoczy Damian Mielewczyk (9-1, 7 KO), który na dystansie ośmiu rund zmierzy się z Sebastienem Bouchardem (11-1, 4 KO). Dla Polaka będzie to pierwszy występ od czasu niedawnej porażki z Krzysztofem Kopytkiem.

Głównym wydarzeniem tej imprezy będzie rewanżowe starcie Sergieja Kowaliowa z Jeanem Pascalem. Stawką pojedynku będą należące do Rosjanina tytuły mistrza świata WBA, WBO i IBF wagi ciężkiej.

Add a comment

Tylko się cieszyć Roku - Artur Szpilka: W marcu "Szpila" rozpoczął spełniać swój American Dream - przeniósł się do Houston i rozpoczął współpracę z Ronniem Shieldsem. Potem stoczył trzy walki z zawodnikami z przedziału "słaby - średni" i w grudniu otrzymał propozycję pojedynku o mistrzowski pas WBC z Deontayem Wilderem. Jak mówi sam Szpilka: tylko się cieszyć! I trzymać kciuki 16 stycznia...

Tap Madl Roku - Ewa Brodnicka: "Kleopatra" znad Wisły ma za sobą sportowo bardzo udany rok, wygrała cztery pojedynki w tym z Ewą Piątkowską na Polsat Boxing Night i zdobyła tytuł mistrzyni Europy. Wśród kibiców jednak niemal tyle samo co o ringowych sukcesach Brodnickiej mówiło się o nowym trendzie modowym, jaki urodziwa pięściarka wprowadziła między liny. Premiera miała miejsce we wrześniu w Łodzi. Kto wie, może za jakiś czas na półkach w dobrych sklepach z odzieżą damską? Buty bokserskie się przyjęły więc czemu nie obręcze na biodra? "Nie przechosisz, dobra, dżast kiding".

Myster Roku - Paweł Gasser: Dużo było w końcówce roku o Myster Chyckim, który pomagał Tomaszowi Adamkowi przed bojem z Przemkiem Saletą, a o Myster Gasserze nie było wcale. A to właśnie Gasser wspólnie z trenerem Fiodorem Łapinem przygotował Krzysztofa Głowackiego do eliminatora z Seferim i zwycięskiej walki o pas WBO ze słynnym Huckiem. Trener Łapin dbał o sprawy bokserskie, trener Gasser zajmował się dietą i treningiem siłowym. Dobra robota, Myster Gassser.

Niepoinformowany Roku - Mariusz Wach: Wygląda na to, że Mariuszowi Wachowi uda się wyjść obronną ręką z "afery" dopingowej po walce z Aleksandrem Powietkinem. Polski "Wiking" list z podziękowaniami powinien przesłać na adres agencji WADA, bo ta kilka dni po walce w Moskwie odebrała licencję rosyjskiej RUSADA, która u boksera z Krakowa stwierdziła obecność stanozololu (po raz drugi w karierze!). Nie wierzę w tej sprawie w rzekome "rosyjskie manipulacje", tym bardziej że Wach dodatkowo stracił w moich oczach wiarygodność oświadczeniem z 15 grudnia, w którym napisał, że ani on ani polski związek bokserski sprawy dopingu nie znają. Otóż, drodzy kibice, wedle mojej wiedzy PWBZ o sprawie został poinformowany 27 listopada a ekipa Wacha nie później niż 8 grudnia! Tyle w temacie wiarygodności i poinformowania... Teraz WBC proponuje Wachowi udział w programie wyrywkowych testów dopingowych. Tylko czy wyrywkowe są w tym wypadku konieczne?

Stracony Rok Roku - Krzysztof Włodarczyk: "Diablo" zakończył rok 2014 fatalnym występem przeciw Grigorijowi Drozdowi, po którym stracił pas WBC wagi junior ciężkiej. W 2015 Włodarczyk o mistrzostwo świata miał boksowować dwa razy - ponownie z Drozdem w maju, a potem w grudniu z Beibutem Szumenowem. Skończyło się na sparingach i wizytach u lekarzy - w pierwszym przypadku Polaka, w drugim jego rywala. Szkoda straconych szans, bo podobno Włodarczyk fizycznie jest teraz w najlepszym okresie. 

Bark Roku - Manny Pacqioao: Haye z Kliczką przegrał przez palec, Pacquiao z Mayweatherem przez bark... W maju kibice doczekali się kolejnej "walki stulecia", jednak emocje skończyły się po kilku minutach od pierwszego gongu. Jednowymiarowy Filipińczyk nie miał nic do powiedzenia w starciu z najlepszym bokserem globu i gładko przegrał na punkty. Oczywiście przez bark! Po walce stulecia pozostał lekki niedosyt i powietrze z MGM Grand w plastikowych woreczkach sprzedawane na aukcjach internetowych. Floyd może wróci, może nie, ale to on był w tym roku najlepszy, do spółki z Tysonem Furym, nie żaden Gołowkin.

Radość Roku - Fiodor Łapin: Wygraną Krzysztofa Głowackiego nad Marco Huckiem warto było obejrzeć choćby dla momentu w którym trener Polaka w niezwykły dla siebie sposób świętuje w ringu sukces swojego podopiecznego. Tak emocjonalnie reagującego Łapina rzadko się widuje. Trener "Główki" od wielu miesięcy przekonywał, że jego zawodnik jest w znakomitej formie i nadszedł czas, by spróbować pobić się o największe laury. Miał rację. "This is a kind of story you watch boxing for!!!".

Shannon Briggs Roku - Shannon Briggs: W swojej kategorii nadal bez godnego rywala. Let's go Champ! Tyle miesięcy promocji na marne..

2015 (1): Mistrzowie, Król i raz, dwa, trzy >>

Add a comment

Mistrz Roku - Krzysztof Głowacki: "Kim jest Głowacki? Nigdy o nim nie słyszałem" - mówił jeszcze w zeszłym roku Marco Huck, który oczami wyobraźni już widział się w wielkich walkach w Stanach Zjednoczonych i w boju o pasy wszech wag z Władimirem Kliczką. W sierpniu w Newark "Kapitan Hak" miał okazję bliżej poznać się z Polakiem i dowiedział się, że Głowacki to ten facet, który zakończył jego amerykański sen i odebrał mu po trzynastu obronach mistrzowski pas. Dla mnie wygrana Głowackiego jej okoliczności i styl, w jakim ją odniósł, to największy sukces w historii polskiego boksu zawodowego. Oceniam ją wyżej niż piękne zwycięstwo Tomka Adamka nad Stevem Cunninghamem z 2008 roku.

Wicemistrz Roku - Andrzej Fonfara: Andrzej Fonfara ma za sobą wyśmienite dwanaście miesięcy. "Polski Książę" zanotował dwie bardzo cenne wiktorie - nad cieszącym się wielką popularnością Julio Cesarem Chavezem Jr i byłym czempionem WBO Nathanem Cleverlym. Aż trudnio uwierzyć, że z takimi sukcesami można nie być polskim numerem 1 roku, jednak mistrzowski pas Głowackiego to bez wątpienia to "coś" w 2015. Andrzej Fonfara mówi o sobie "normalny chłopak", ale ten "normalny chłopak" już teraz za walki inkasuje setki tysięcy dolarów, a w przyszłym roku być może sięgnie po tytuł WBC, o ile uda się doprowadzić do rewanżowej potyczki z Adonisem Stevensonem.

Mistrzunio Roku - Rafał Jackiewicz: Jak pisał Ernest Hemingway, stary człowiek i może... "Wojownik" od jakiegoś czasu komponuje swoją autobiografię i najwyraźniej doszedł do wniosku, że brakuje mu jeszcze kilku rozdziałów. Chciał sobie zaboksować "za reklamę na plecach" na zakończenie roku, ale przyszła propozycja walki "last minute" od utaletnowanego Michała Syrowatki. "Stary" Jackiewicz pokazał 11 lat młodszemu rywalowi, że mając doświadczenie i rozsądną szybkość można walki wygrywać nawet jedną ręką (w tym wypadku prawą). Jackiewicz zapowiada, że skończy z boksem, gdy wygra po raz pięćdziesiąty. Nie wiem, czy mu wierzyć...

Król Roku - Tyson Fury: Przyznam szczerze, że irytowało mnie, gdy przed walką z Władimirem Kliczką Tyson Fury był regularnie obrażany i deprecjonowano jego bokserskie umiejętności, jako argumenty podając, że Brytyjczyk kiedyś trafił się podbródkiem i dużo gada... Podobnie jak wcześniej Deontaya Wildera olbrzyma z Wilmslow nazywano "pajacem", wróżąc mu szybki nokaut. Władimir Kliczko po raz pierwszy w karierze spotkał się w ringu z kimś większym od siebie z kapitalną motoryką i sprawnością fizyczną, przyzwoitą szybkością i techniką bokserską. Efekt był taki, że facet, który na Youtube sam bije siebie w twarz, przerwał 9-letnie panowanie dominatora wagi ciężkiej, ikony nowoczesnego boksu zawodowego. Może Kliczko wyciągnie wnioski do maja i wypracuje u siebie "instynkt zabójcy", ale nie zdziwię się, jeśli w rewanżu Fury wygra przez nokaut.

Raz, Dwa, Trzy Roku - Michał Cieślak: "... raz, dwa, trzy i gotowe" - życiowe motto niejakiego Cieślaka z popularnej kreskówki jak ulał pasuje do ostatnich ringowych popisów łysego osiłka z Radomia. Michał Cieślak między linami się nie patyczkuje i robotę kończy szybko, bo po co się męczyć, jak nie trzeba. Teraz czas na mocniejszych rywali, anonsowany na kwiecień Francisco Palacios byłby w sam raz, ale chyba jeszcze lepszy byłby Łukasz Janik.

Add a comment

Rok 2015 okazał się niezwykle udany dla polskiego boksu zawodowego. Autorami największych sukcesów byli oczywiście Krzysztof Głowacki, który we wspaniałym stylu zdetronizował czempiona WBO wagi junior ciężkiej Marco Hucka i Andrzej Fonfara, który zanotował wygrane nad mocnymi Julio Cesarem Chavezem Jr i Nathanem Cleverlym.

W ciągu mijających dwunastu miesięcy dużo mówiło się też o boksujacych paniach, a w końcu roku dwie uczestniczki wrześniowej gali Polsat Boxing Night - Ewa Piątkowska i Ewa Brodnicka - sięgnęły po pasy mistrzyń Europy. W grudniu pięściarską Polskę rozgrzała informacja o walce Artura Szpilki z mistrzem świata WBC wagi ciężkiej Deontayem Wilderem.

Między innymi wspomnianym wyżej tematom będzie poświęcony poniedziałkowy odcinek magazynu "Puncher", który poprowadzi Mateusz Borek. W studio zasiądą także: Andrzej Kostyra, Janusz Pindera i Albert Sosnowski. Emisja: Polsat Sport News, godz. 20.00. 

Add a comment

Prezenty:

Krzysztof Głowacki. Powiem szczerze, że z żadnego mistrzostwa świata polskich bokserów tak się nie cieszyłem, jak z tytułu "Główki". Skromny, porządny chłopak, który klepał biedę (chociaż bardziej zasługiwał na sukces finansowy niż kilku jego kolegów), był bliski rezygnacji z boksu. Lubię ludzi, którzy mają talent do pracy, a takie właśnie jest Głowacki. Życzę mu długiego panowania.

Rafał Jackiewicz. Po 2 przegranych z rzędu w 2015 (Szeremeta, Dan Ion) był już "jedną nogą na emeryturze, drugą - na skórce od banana". Ale sensacyjnie wygrał przed czasem w Ełku z Michałem Syrowatką i znów wrócił na bokserskie salony z altanki, gdzie przez rok spał. Przewrócić może się każdy, sztuka - podnieść się, tak jak Jackiewicz.

Ewa Piątkowska i Ewa Brodnicka. Kto - oprócz hardkorowych kibiców boksu - słyszał o nich rok temu? Niewiele osób. A teraz to główne gwiazdy bokserskich gal, mistrzynie Europy. A wszystko dzięki znakomitemu występowi na PBN i ich talentom promocyjnym. Wymieniam je razem, bo jeszcze długo będzie się łączyć ich nazwiska i dyskutować o rewanżu.

Rózgi:

Paweł Głażewski. Lubię go i cenię. Dlatego mam nadzieję, że po przegranych z Miszkiniem i Grafką nie będzie podejmował prób powrotu na ring. Nie ma sensu. Niech los Roya Jonesa Juniora (którego w moim odczuciu pokonał) będzie mu przestrogą. Mam nadzieję, że zobaczę go jeszcze na bokserskich galach w innej roli.

Włodzimierz Letr. Czterokrotny mistrz Polski amatorów, a przynosi promotorowi wstyd swoimi występami. Nie chce mi się wierzyć, że weźmie się solidnie za treningi. Darek Snarski dał mu tyle szans na rehabilitację, każda miała być ostatnia. I ciągle zawodził.

Mateusz Masternak. Nie podoba mi się, że zrzuca winę za niepowodzenia na niemieckich promotorów, zamiast dostrzec belkę w swoim oku. Sauerlandowie ok, gdy dobrze płacą, ale poza tym be? Oczywiście, że został przekręcony w walce z Johnym Mullerem. Ale już z Bellew mógł wygrać, wystarczyło bardziej przycisnąć Anglika w dwóch ostatnich rundach. Tylko, że Master tego nie zrobił, bo zabrakło paliwa. Sauerland nie zatankował? Trzymam kciuki za Mateusza, sercem jestem za nim. Ale rozum zaczyna mówić, przestań się łudzić.

Pełna treść artykułu na Polsatsport.pl >>

Add a comment

Tomasz Babiloński poinformował na Twitterze, że jest już sześć potwierdzonych miast, które będą gościć bokserskie gale organizowane przez grupy Sferis KnockOut Promotions, Konspol Babilon Promotion i AG Promotion w przyszłym roku.

Pięściarskich emocji kibice mogą być pewni w Szczecinie, Zakopanem, Sopocie oraz tradycyjnie w Legionowie, Międzyzdrojach i Wieliczce. Dokładne terminy poszczególnych imprez nie zostały jeszcze ogłoszone.

Add a comment

30 stycznia na gali organizowanej w Tczewie na ring wróci boksujący w kategorii super średniej Przemysław Opalach (17-2, 15 KO). Nazwisko rywala dla 29-latka z Olsztyna nie zostało jeszcze oficjalnie potwierdzone.

Opalach, który ma na koncie pasy WBC Baltic i IBF International, w tym roku stoczył tylko jedną zawodową walkę, wygrywając w maju z Aleksandarem Kuvacem. W lipcu Polak zaliczył jeszcze nieoficjalny pojedynek na gali w Lesznie.

Podczas gali w Tczewie kibicom pokażą się także m.in. Damian Mielewczyk i Patryk Litkiewicz.

Add a comment