Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Andre Ward (32-0, 16 KO) po zwycięskim rewanżu z Siergiejem Kowaliowem przyznał, że na razie nie wie, kiedy powróci na ring. Uważany przez wielu za najlepszego obecnie pięściarza globu Amerykanin zaznaczył, że nie interesują go już "zwykłe" walki. 

- To musi być coś wyjątkowego, nie chcę już się cofać, to musi być pojedynek, na myśl o którym ludziom opadnie szczęka - powiedział "S.O.G.".

Ward w kontekście swoich planów na przyszłość nie wykluczył przejścia do wagi junior ciężkiej lub nawet ciężkiej, gdzie aktualnie króluje dwumetrowy Anthony Joshua (19-0, 19 KO).

- Junior ciężka, ciężka? Ja mam wielkie marzenia. Gdy wierzysz w Boga, wszystko jest możliwe! - oznajmił niepokonany Andre Ward. 

Add a comment

Choć Siergiej Kowaliow (30-2, 25 KO) tym razem przegrał przed czasem z Andre Wardem (32-0, 16 KO), podobnie jak po pierwszej walce nie mógł się pogodzić ze swoją porażką. Rosjanin miał pretensje do sędziego Tony'ego Weeksa, że ten w jego opinii bezpodstawnie przerwał pojedynek w ósmej rundzie po uderzeniach Amerykanina poniżej pasa.

- Nie potrafię wyjaśnić, co się stało - powiedział popularny "Krusher". - Oczywiście, że mogłem boksować dalej. To jest walka, mogłem kontynuować. On mi nic nie zrobił, poza tymi ciosami poniżej pasa. Ward ma szczęście, to nie jest najlepszy rywal, z jakim się biłem, to jest najlepszy faularz. 

- Nie możemy dyskutować o uderzeniach poniżej pasa i milczeć w temacie ciosów w tył głowy Kowaliowa. Gdyby walka trwała dalej byłoby źle. On poczuł moje ciosy i na korpus i na głowę. Zasłużyłem na to zwycięstwo! - odpierał zarzuty oponenta "S.O.G.", dodając triumfalnie: - Jestem teraz numerem 1 rankingu P4P? 

Add a comment

W pojedynku wieczoru gali w Las Vegas Andre Ward (32-0, 16 KO) pokonał przez techniczny nokaut w ósmej rundzie Siergieja Kowaliowa (30-2, 25 KO). Stawką pojedynku były mistrzowskie pasy wagi półciężkiej federacji WBA, IBF, WBO i magazynu "The Ring". 

Pojedynek od pierwszego gongu był dość wyrównany, jednak w miarę upływu czasu Ward zaczął łapać właściwy rytm. W ósmej odsłonie Amerykanin zamroczył "Krushera" mocnym prawym, później zadał kombinację ciosów na dół, po której sędzia ringowy Tony Weeks, chyba nieco przedwcześnie, przerwał walkę.

Kowaliow skarżył się, że rozstrzygające uderzenia były poniżej pasa, co częściowo potwierdziły powtórki. W momencie zatrzymania rywalizacji "Krusher" wygrywał na jeden z kart punktowych 68-65, na dwóch pozostałych prowadził Ward 67-66.

Walka była rewanżem za starcie pięściarzy z listopada ubiegłego roku, w którym Ward po dyskusyjnej decyzji sędziów wygrał jednogłośnie na punkty.

Add a comment

W bardzo kontrowersyjnych okolicznościach odniósł swoje kolejne zwycięstwo mistrz WBA wagi super koguciej Guillermo Rigondeaux (18-0, 12 KO), który na gali w Las Vegas pokonał przez nokaut w pierwszej rundzie Moisesa Floresa (25-1, 17 KO).

Genialny Kubańczyk przez niemal trzy minuty pierwszej odsłony skupił się wyłącznie na obronie, unikając ataków rywala. "Szakal" przeszedł do ofensywy dopiero w samej końcówce starcia, ale atakując jedną ręką, drugą przytrzymywał głowę Floresa. Rigondeaux zadał trzy ciosy, po których przeciwnik padł nieprzytomny na matę. 

Sędzia ringowy Vic Draculich długo jednak zwlekał z ogłoszeniem wygranej Kubańczyka, bo dwa pierwsze uderzenia kończącej akcji były nieprzepisowe, a ostatnie zostało zadane ułamki sekundy po gongu. Ostatecznie doświadczony arbiter przyznał zwycięstwo Rigondeaux, który po zejściu z ringu zadeklarował gotowość do walki "z każdym, nawet z Wasylem Łomaczenką".

Wcześniej w Mandalay Bay utalentowany posiadacz pasa WBA Interim kategorii półciężkiej Dimitrij Biwol (11-0, 9 KO) bez problemów rozprawił się z Cedrikiem Agnew (29-3, 15 KO). Znakomity Rosjanin już w pierwszej odsłonie rzucił amerykańskiego rywala na matę, by porozbijać go i zniechęcić do dalszej walki w rundzie czwartej. 

Add a comment

Około godz. 05.15 czasu polskiego spodziewani są w ringu bohaterowie gali PPV w Bandalay Bay w Las Vegas Andre Ward (31-0, 15 KO) i Siergiej Kowaliow (30-1-1, 26 KO) - poinformował dziennikarz fightnews.com Przemek Garczarczyk.

Stawką rewanżowej potyczki "S.O.G" z "Krusherem" będą mistrzowskie pasy wagi półciężkiej federacji WBA, IBF i WBO oraz magazynu "The Ring". Pierwszy pojedynek nieznacznie na punkty wygrał Amerykanin, choć zdaniem wielu obserwatorów na zwycięstwo nie zasłużył. 

W Polsce bezpośrednią transmisję z gali w Las Vegas śledzić będzie można już od godz. 03.00 w Polsacie Sport. W programie imprezy oprócz głónego wydarzenia są m.in. walki Guillermo Rigondeaux i Dimitrija Biwoła.

Add a comment

Czy Andre Ward z Siergiejem Kowaliowem pozostawią w głębokim cieniu pozostałych uczestników gali w Las Vegas ? Guillermo Rigondeaux i Dmitrij Biwoł wierzą, że będzie inaczej. Transmisja gali od godz. 03.00 w Polsacie Sport.

37-letni "El Chacal" ma na swoim koncie więcej tytułów od Warda, nie mówiąc o Kowaliowie. Siedmiokrotnie wygrywał mistrzostwa Kuby, stał na najwyższym stopniu podium Igrzysk Panamerykańskich, dwa razy wygrał mistrzostwa świata (Belfast - 2001 i Myanyang - 2005), dwukrotnie wysłuchał kubańskiego hymnu na igrzyskach olimpijskich, w Sydney (2000) i Atenach (2004). Na zawodowym ringu też nie znalazł jeszcze pogromcy, jest aktualnym mistrzem świata organizacji WBA w wadze superkoguciej.

A jego historia ucieczek z "Gorącej Wyspy", to gotowy scenariusz na przygodowy film. Co więc sprawia, że nie zarabia milionów, że nie porywa swoimi walkami tłumów? Może jest zbyt dobry, a jego mistrzostwo zbyt wyrafinowane i pozbawione emocji? Kiedy w 2013 roku wygrywał ze znakomitym Nonito Donairem, wtedy jednym z najlepszych bez podziału na kategorie wagowe, wydawało się, że to najlepszy moment na podbój nowego dla niego świata. Ale nic takiego nie miało miejsca. Wszyscy wiedzą, kim jest mieszkający od lat w Miami, „Szakal” z Kuby, ale niewielu chce go oglądać.

Dziś w nocy Guillermo Rigondeaux (17-0, 11 KO) zmierzy się z siedem lat młodszym Moisesem Floresem (25-0, 17 KO) z Meksyku. Mierzący 175 cm pięściarz z Guadalajary będzie o głowę wyższy i bardzo zdeterminowany. Wiele lat walczył tylko w Meksyku, dopiero trzy lata temu zadebiutował na amerykańskiej ziemi i pokazał, że potrafi boksować, zarówno w dystansie, wykorzystując znakomite warunki fizyczne, jak i z bliska, gdy zajdzie taka potrzeba.

Meksykanin jest głodny zwycięstw i dużych pieniędzy, a wygrana z Kubańczykiem przybliżyłaby go do wielkich celów. Zdobyć mistrzowski pas i pokonać legendę nie zdarza się często, a on właśnie ma teraz taką szansę.

"El Chacal" jest 13 cm niższy od Floresa, ale zasięg mają podobny. A jeśli dodamy, że Rigondeaux walczy z odwrotnej pozycji i w mistrzowski sposób potrafi to wykorzystywać, szanse Meksykanina maleją już przed pierwszym gongiem.

Możemy jednak z całą pewnością oczekiwać znakomitej walki. Moises Flores będzie wywierał presję, a Kubańczyk kontrował. Stawiam na niego z sentymentu i wiary w pięściarską sztukę, choć wiem, że charakteru nie zmieni. I jak będzie mógł wygrać małym nakładem sił, to tak właśnie zrobi.

Cały tekst Janusza Pindery do przeczytania na polsatsport.pl >>

Add a comment

Już za kilkanaście godzin na ringu w Mandalay Bay w Las Vegas Siergiej Kowaliow (30-1-1, 26 KO) postara się zrewanżować Andre Wardowi (31-0, 15 KO) za niesłuszną, jego zdaniem, porażkę z listopada ubiegłego roku i choć pojedynek najpewniej nie okaże się wielkim hitem kasowym, jego stawka w wymiarze czysto sportowym jego jest ogromna.

Kowaliow i Ward rywalizować będą dziś bowiem nie tylko o mistrzowskie tytuły wagi półciężkiej federacji WBA, IBF i WBO, ale także o wakujący pas czempiona magazynu "The Ring", bowiem "Biblia Boksu", mając na uwadze klasę zawodników, postanowiła odebrać swoje trofeum Adonisowi Stevensonowi, mimo iż ten nie stracił go w ringu ani nie zakończył kariery. 

O tym jak ważny sportowo dla boksu będzie bój w Las Vegas, świadczą też lokaty, jakie obaj zawodnicy zajmują w liczących się rankingach bez podziału na kategorie wagowe. Na liście P4P "The Ring" Ward jest pierwszy, a Kowaliow drugi, w zestawieniu ESPN Amerykanin plasuje się na drugiej, zaś Rosjanin na czwartej pozycji.

W Polsce bezpośrednią transmisją z bokserskiego wieczoru w Las Vegas, podczas którego zaprezentują się także m.in. genialny Kubańczyk Guillermo Rigondeaux (17-0, 11 KO) i znakomity rosyjski półciężki Dimitrij Biwoł (10-0, 8 KO), przeprowadzi Polsat Sport. Początek relacji o godz. 03.00.

Add a comment

Czytaj więcej...

Już tylko dzień pozostał do długo wyczekiwanego rewanżu o pasy WBA, WBO i IBF wagi półciężkiej pomiędzy Siergiejem Kowaliowem (30-1-1, 26 KO) i Andre Wardem (31-0, 15 KO). Rosjanin w pierwszej walce już w drugiej rundzie miał swojego niepokonanego rywala na deskach, jednak w późniejszych starciach dał Wardowi złapać rytm i ostatecznie przegrał minimalnie na punkty. Zdaniem Krzysztofa Głowackiego "Krusher" w sobotę nie powtórzy swojego błędu sprzed pół roku. 

- Myślę, że tym razem Kowaliow nie prześpi drugiej połowy walki, ale zobaczymy, bo to jest boks i wszystko może się wydarzyć. Na pewno obejrzę tę walkę - zapowiada były mistrz WBO, szykujący się do występu na gali Polsat Boxing Night 24 czerwca.

Zapytany o to, za kogo będzie trzymał kciuki w sobotnią noc, Głowacki odpowiada: - Niech po prostu wygra lepszy, ale chyba bardziej będę za Siergiejem Kowaliowem. 

W Stanach Zjednoczonych walkę Warda z Kowaliowem pokaże na żywo stacja HBO. W Polsce bezpośrednia transmisja w Polsacie Sport.

Add a comment

Już w sobotę na gali w Las Vegas dojdzie do rewanżowego pojedynku o tytuły WBA, WBO i IBF wagi półciężkiej pomiędzy Siergiejem Kowaliowem (30-1-1, 26 KO) i Andre Wardem (31-0, 15 KO). Dla Rosjanina potyczka z "S.O.G" ma być przede wszystkim szansą na odzyskanie mistrzowskich pasów, bo na wielkie zarobki liczyć niestety nie może.

"Krusher", w przeciwieństwie do swojego przeciwnika, nie ma zagwarantowanej żadnej gaży za zbliżający się występ. Wszystkie pieniądze, które Kowaliow zainkasuje za sobotnią walkę będą pochodzić z wpływów ze sprzedaży biletów i transmisji w systemie PPV (75% całości). Nie powinno być to więcej niż 2 miliony dolarów.

Andrew Ward, który również w przypadku pierwszej walki zarobił dużo więcej od Kowaliowa, dzięki rewanżowi wzbogaci się o ponad 6,5 miliona.

Add a comment