Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

 

- Nie chcę być przeciętniakiem. W ciągu dwóch lat planuję zostać mistrzem świata. Traktuję tę walkę jako być, albo nie być w poważnym boksie - przekonuje w rozmowie ze Sport.pl Adam Kownacki (15-0, 12 KO), który w sobotę na gali Premier Boxing Champions w Nowym Jorku zmierzy się z Arturem Szpilką (20-2, 15 KO).

Trenujesz w Stanach Zjednoczonych, ale przygotowywałeś się do walki - także w Polsce - z Tomaszem Adamkiem. Jak wypadłeś na tle tak doświadczonego zawodnika?
Adam Kownacki: Super. Dawał mi dużo cennych wskazówek. Tomasz przegrał kilka lat temu ze Szpilką, ale przeboksował dziesięć rund, więc swoje wie. Mówił, żebym zachowywał dystans i nie wchodził ślepo w wymiany.

Jeszcze niedawno musiałeś dorabiać na budowie. Teraz możesz się już w pełni skupić na treningach?
Przełomowy moment był rok temu. Ciężko pracowałem na budowie, potem jako bramkarz w klubie, a w międzyczasie musiałem jeszcze chodzić na treningi. Życie w USA jest drogie, przygotowania do walk też sporo kosztują. Musiałem zaryzykować i zrezygnować z pozostałych dochodów. Wierzę, że będzie warto. Wygrana z Arturem sprawi, że zagoszczę do światowej czołówki.

Masz silny nokautujący cios, ale Szpilka w ostatnich walkach świetnie poruszał się na nogach. Nie boisz się, że ogra ciebie taktycznie?
Pewnie będzie przede mną uciekał w ringu, ale pracuję na tym elementem z trenerem. Jak go dorwę, to będzie miał kłopoty.

Jakie są mocne strony Szpilki?
Dobra praca nóg. Jest też zawsze dobrze przygotowany fizycznie, ale nie boksował od osiemnastu miesięcy! Ciężko po takiej przerwie wrócić do ringu i nie odczuwać „rdzy”. Wydaje się, że ma szklaną szczękę. Ile razy leżał na ringu? Każdy jego poważny przeciwnik go kładł na deski. Oprócz Deontaya Wildera, był to Bryant Jennigs, David Saulsberry i Mike Mollo. Też mam mocny cios…

Pełna treść artykułu na Sport.pl >>