Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Alexander Dimitrenko (31-1, 21 KO) znokautował w 12. rundzie Alberta Sosnowskiego (46-4-1, 28 KO) i obronił tytuł mistrza  Europy kategorii ciężkiej.

W pierwszej rundzie Dimitrienko starał się wykorzystywać swoje warunki fizyczne i utrzymywać Sosnowskiego na dystansie, ale Polak nie miał większego problemu z wchodzeniem do półdystansu, gdzie czuł się dużo bardziej komfortowo od swojego rywala. Druga odsłona przypominała już bardziej pojedynek na ciosy proste. Sosnowski zaraz po gongu nadspodziewanie dobrze radził sobie w wymianie na lewe proste, ale z czasem to Dimitrienko trafiał więcej, punktując lewym prostym i rzucając co jakiś czas prawy krzyżowy.

W trzecim starciu Sosnowski wrócił do wcześniejszej taktyki, wywierał na rywalu presję, skracał dystans i przynosiło to zdecydowanie lepsze efekty, ale w czwartej odsłonie Polak znowu zostawiał Dimitrience zbyt dużo miejsca. W piątej rundzie Dimtirienko trafił Sosnowskiego serią mocnych ciosów prostych, które wstrząsnęły Polakiem. Potem to jednak "Dragon" przycisnął rywala do lin i trafił serią mocnych ciosów. 

Sosnowski bardzo dobrze rozpoczął szóstą odsłonę. Nie zostawiał rywalowi miejsca, skracał dystans i wykorzystywał bardzo wyraźną przewagę siły fizycznej. Pod koniec jednak Dimitrenko trafił mocnym prawym, który wyraźnie zamroczył Polaka i do końca rundy Sosnowski bronił się przed nokautem. Po siódmym starciu, w którym jeden i drugi miewał lepsze momenty, przyszła mało efektowna, ale dobra dla Sosnowskiego runda ósma, w której udało mu się zneutralizować atuty rywala, sprowadzając walkę do półdystansu. 

W dziewiątej odsłonie wyraźnie lepszy był Dimitrenko, który pod koniec trafił mocnym prawym, który po raz kolejny wstrząsnął Polakiem. Po nieco lepszej rundzie dziesiątej przyszło wyraźnie wygrane przez Sosnowskiego starcie jedenaste, w którym "Dragon" trafił kilkoma mocnymi ciosami sierpowymi. Dodatkowo sędzia ringowy odjął Dimitrence punkt za przytrzymywanie rywala. Sosnowski ruszył do odważnego ataku w ostatniej odsłonie, kilka razy udało mu się trafić, ale decydujący cios zadał jego rywal, który na 1,5 minut przed końcem walki trafił potężnym prawym podbródkowym, który posłał Sosnowskiego na deski. Polak nie był w stanie się podnieść i pozostał w pozycji horozyntalnej jeszcze przez kilka minut po końcu walki.