Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Albert Sosnowski- Najbliższe miesiące pokażą, czy będę jeszcze w stanie wrócić i boksować na odpowiednim poziomie i ten poziom będzie mnie zadowalał czy może będzie trzeba pomyśleć o zakończeniu kariery - mówi w wywiadzie dla ringpolska.pl Albert Sosnowski (46-4-1, 28 KO) który wczoraj w dwunastej rundzie walki o tytuł mistrza Europy wagi ciężkiej został znokautowany przez Aleksandra Dimitrenkę (31-1, 21 KO).

Polak prosto z hali sportowej w Hamburgu trafił do miejscowego szpitala, gdzie został poddany szeregowi badań. Na szczęście okazało się, że poważnie wyglądający nokaut nie pozostawił większych śladów na zdrowiu "Dragona".

- Szkoda, że nie udało mi się zdobyć tytułu po raz drugi - przyznaje z żalem Sosnowski. - W pierwszych rundach oddałem inicjatywę, ale w drugiej połowie pojedynku to ja zacząłem dyktować warunki. Dimitrenko dostał od sędziwego ostrzeżenie i miałem wrażenie, że mógłbym go nawet pokonać przed czasem. Zdawałem sobie sprawę, że tam będzie mi ciężko wygrać na punkty, więc w dwunastej rundzie zaryzykowałem i postanowiłem przycisnąć. Dimitrenko zachował jednak troszkę sił na koniec i zaczął boksować lepiej. Ja otworzyłem się, bo chciałem zaakcentować końcówkę walki, ale byłem zmęczony i nie zauważyłem ciosu Dimitrenki.

Zapytany o to, czy nokautujące uderzenie Ukraińca było najmocniejszym, jakie przyjął w swojej karierze pięściarz z Warszawy odpowiada: - Ciężko wyczuć. Na pewno był to jeden z mocniejszych ciosów, przede wszystkim był niewidoczny. Nie zauważyłem go i dlatego wywołał taki efekt. Trudno mi określić jego siłę, ale był to cios kończący, więc na pewno był mocny.

Sosnowski zapewnia, że mimo kolejnej porażki w walce o mistrzowski pas nie myśli o zawieszeniu rękawic na kołku i zamierza dać sobie między linami jeszcze jedną szansę.

- Pozostał niedosyt, jestem podłamały i podenerwowany, bo było bardzo blisko. Znów pokazałem charakter i wolę walki, jednak nie zakończyłem tego pojedynku zwycięsko, a wiadomo, że takie walki trzeba wygrywać i iść dalej do przodu. Trudno, ważne że nie ma jakiegoś uszczerbku na zdrowiu, teraz czeka mnie odpoczynek i myślę, że będę chciał wrócić na ring jeszcze mocniejszy - przekonuje "Dragon".{jcomments on}