Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Szpilka

Jak bardzo specyficzną dyscypliną jest pięściarstwo? Tak bardzo, że angielskie słowo poddające w wątpliwość prowadzenie się naszej mamy, to zaczynające się od liter "motherf...", może być pochwałą. Nie zawsze jest, o czym przekonali się kibice w Uncasville oglądający walkę Artura Szpilki (9-0, 7 KO) z Davidem Saulsberry (7-4, 7 KO), a później zmuszeni do słuchania co trener Amerykanina miał do powiedzenia na temat "Szpili" już po walce.

O boksie piszę już od dwudziestu lat i gdyby ktoś się obrażał za "motherf....", nie odbyłaby się, przynajmniej na tym kontynencie, żadna gala, ale o tym mini-incydencie w Mohegan Sun Arena i znaczeniu tej walki dla Artura Szpilki, rozmawiam z trenerem 22-latka, Fiodorem Łapinem. - Ta walka dała nam więcej niż te wszystkie, które Artur szybko wygrywał bez oporu - mówi trener. - A na "motherf..." nawet nie zwracamy uwagi.

- Trener Saulsberry'ego miał problem ze  sposobem walki Artura?
Fiodor Łapin:
Coś tam narzekał po walce, rzucał wiązanki, że Szpilka nieczysto walczy, prowokuje. Nie zwracałem na to żadnej uwagi, bo wulgaryzmy takie jak "motherf..." są w boksie taką codziennością, że spływają po nas jak woda. Przed czy po walce - to wszystko zagrywki, żeby cię wyprowadzić z równowagi. Jak się dasz sprowokować, to przegrasz. 

- Na miejscu twoim i Szpilki przyjąłbym ten wybuch trenera jako pochwałę - jeśli 22-latek może stresować i prowokować czterdziestolatka na ringu, to znaczy, że  jest dobrze.
Dokładnie tak do tego podchodzimy. Z drugiej strony nie wiem, o co mu za bardzo chodziło. Artur wcale nie walczył nieczysto. Zresztą to jest boks, a  nie tenis, a Saulsberry pewnie bardzo by sam chciał, żeby to była bijatyka, bo boksersko, co było widać w drugiej rundzie, nie miał żadnych szans. Ta walka dała nam więcej niż te wszystkie, które Artur szybko wygrywał na luzie, bez oporu. Szpila zobaczył, że on nie jest od przepychania się z wielkimi, gdzie traci wszystkie swoje walory, tylko zaskakiwania ich szybkością, ruchliwością i dynamiczną siłą. Nad tym będziemy teraz pracować. 

- Ale już po zabiegu chirurgicznym?
Już za kilka dni Artur będzie w szpitalu, problemy z dłonią zostaną poprawione, trzy tygodnie rekonwalescencji i wracamy do treningów. Robimy to sztybko, bo  na początku lutego  2012 roku Artur wraca do Stanów, na walkę w Las Vegas. 

Rozmawiał: Przemek Garczarczyk{jcomments on}