Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Już jutro oficjalne ważenie przed walką Floyda Mayweather Jr z Conorem McGregorem, a w sobotę, w Las Vegas, walka na którą mniej lub bardziej czeka cały świat.

Promocja tego wydarzenia na niespotykaną skalę trwa od dawna. Cel jest jeden: jak najwięcej ludzi ma wykupić dostęp do płatnej transmisji Showtime. W USA musi zapłacić za taką przyjemność sto dolarów, w innych krajach trochę mniej, w Polsce 40 zł. Są kraje, gdzie będzie można obejrzeć ten pojedynek za darmo. 

Jeszcze nie tak dawno taka walka wydawała się nierealna. Sądzono, że Floyd być może wróci z emerytury na rewanż z Mannym Pacquiao, choć bardziej prawdopodobna wydawała się inna opcja, starcie z kimś młodszym. Kiedy padło nazwisko Conora McGregora  sądzono, że to żart. Przecież żaden mistrz MMA nie ma szans z tej klasy bokserem, jak Mayweather Jr, geniuszem w swoim fachu.

A jednak negocjacje zakończyły się powodzeniem, życie raz jeszcze zakpiło z logiki. A siła pieniądza znów okazała się decydująca. Dziś już nie brakuje takich, którzy stawiają w zakładach ma Irlandczyka, bo przebicie jest kuszące. Zwolenników mistrza pięści jest oczywiście więcej, bo walka zostanie rozegrana na zasadach bokserskich, ale to zrozumiałe. Ryzyko jest niewielkie, trzeba tylko dużo postawić, by coś wygrać. I są tacy, co stawiają grubo.
  
Świat boksu z jednej strony śmieje się z McGregora, wielcy mistrzowie twierdzą, że Floyd Jr nie da mu najmniejszych szans, Mike Tyson idzie nawet dalej mówiąc, że go zabije, a z drugiej strony Komisja Sportowa Stanu Nevada zezwala na taki pojedynek, choć nie powinna. Irlandczyk nie ma przecież za sobą żadnej oficjalnej walki bokserskiej. Ani amatorskiej, ani zawodowej.

Pełna treść artykułu na Polsatsport.pl >>